Wygląda na to, że rząd PiS nie może liczyć na pomoc Niemiec w sprawie uzupełnienia braków, jakie w jednostkach nad Wisłą pojawiły się po przekazaniu polskich czołgów Ukrainie. Berlin szybko i za darmo – tak jak Czechom – mógłby oddać swoje Leopardy poprzednich generacji. Gabinet Mateusza Morawieckiego miał jednak oczekiwać maszyn najnowszego typu, których niewiele ma dziś nawet Bundeswehra.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Spiegel" donosi teraz, że z Polski miały zniknąć prawie wszystkie z 240 maszyn radzieckiej produkcji, które nadawały się do użytku na wojnie w Ukrainie. A premier Morawiecki miał liczyć na to, iż braki w jednostkach uda się wypełnić dzięki współpracy z Niemcami w ramach tzw. wymiany pierścieniowej.
RFN niechętnie angażuje się w trwające konflikty zbrojne, dlatego tak wiele jest kontrowersji w sprawie wysyłki do Ukrainy niemieckiej broni ciężkiej. Większych oporów po zachodniej stronie Odry nie ma natomiast wówczas, gdy chodzi o uzupełnianie braków w wyposażeniu NATO-wskich sojuszników, którzy sami oddali Ukraińcom sprzęt pamiętający czasy Układu Warszawskiego.
Z takiej opcji z sukcesem skorzystali już Czesi. Ekipa Petra Fiali hojnie wsparła Siły Zbrojne Ukrainy w zamian zawierając z rządem Olafa Scholza umowę na darmową dostawę odpowiedniej liczby wciąż nowoczesnych, ale i wielokrotnie sprawdzonych w akcji czołgówLeopard. W przypadku czeskim mowa jednak o maszynach poprzednich generacji.
Zupełnie inne oczekiwania mieli zgłosić rządzący w Warszawie, przez co negocjacje "utknęły w martwym punkcie". "Spiegel" ujawnia, że na spotkaniu z przedstawicielami niemieckiej koalicji rządzącej sama minister obrony Christine Lambrecht miała potwierdzić niewielkie szanse na porozumienie się z PiS.
Oczekiwania rządu PiS ws. Leopardów "nie do zaakceptowania"
Redakcja z Hamburga zauważa, że w Niemcy mają świadomość, iż "Polska, bezpośrednio dotknięta kryzysem jako sąsiad Ukrainy, zachowywała się wzorowo". Jednak w sprawie udziału w wymianie pierścieniowej uznano, iż polskie władze mają zbyt wygórowane oczekiwania.
Dla sojuszników z Berlina umowa na takich warunkach ma być "nie do zaakceptowania", gdyż... nawet Bundeswehra nie ma jeszcze zbyt wielu czołgów Leopard 2 A7V, czyli w tej wersji, której ma oczekiwać rząd Morawieckiego. "W rezultacie właściwy sekretarz stanu resortu obrony nie mógł składać żadnych obietnic podczas rozmów z Polską i musiał zakończyć negocjacje bez powodzenia" – czytamy.
W pewnym momencie rządowi PiS miała zostać przedstawiona propozycja kompromisowa. Niemcy podobno zaproponowali, że najpierw Wojsko Polskie otrzyma starsze modele Leopardów, by szybko odtworzyć swoje zdolności, a następnie przeprowadzona zostanie kilkuletnia procedura modernizacyjna. Warszawa jednak na to nie przystała.
A teraz sprawa staje się nowym punktem zapalnym w relacjach polsko-niemieckich. "Spiegel" cytuje wiceministra spraw zagranicznych Szymona Szynkowskiego vel Sęka, który otwarcie oskarżył sąsiadów z zachodu o rzekome niedotrzymanie słowa. – Obiecali uzupełnić nasze zapasy, ale nic nie zrobili – żalił się niemieckim dziennikarzom.
W przeciwieństwie do Czech, Polska nie chce zadowalać się starszymi czołgami (...). W rozmowach z Niemcami domagano się, aby polskie zapasy czołgów - opróżnione w wyniku dostaw do Ukrainy - zostały zastąpione najnowszym typem niemieckich czołgów Leopard...
"Der Spiegel"
o oczekiwaniach rządu PiS ws. pomocy Niemiec w uzupełnieniu zasobów Wojska Polskiego