"Obi-Wan Kenobi" to najnowszy serial Disney+ z uniwersum "Gwiezdnych Wojen". Zainteresowanie produkcją było ogromne, ale w dniu premiery internet wybuchł jak planeta
Alderaan. Widzowie dopatrzyli się wśród statystów znajomej twarzy. Czy Piotr Adamczyk naprawdę zagrał w nowym hicie z Ewanem McGregorem w roli głównej? Skomentował to sam aktor.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Piotr Adamczyk w kolejnym serialu Disney+? Internauci wypatrzyli go w "Obi-Wan Kenobi".
Internet żyje premierą wyczekiwanego serialu "Obi-Wan Kenobi", ale także plotką o Piotrze Adamczyku. W jednej ze scen na Tatooine w pierwszym odcinku widzimy postać, która wygląda zupełnie jak on - ma nawet pieprzyk na prawym policzku. Internauci nie mają wątpliwości, że to polski aktor. Szczególnie że przecież już grał w serialu Disney+, czyli "Hawkeye'u" i udowodnił nam, że wszystko jest możliwe.
Jest to bardzo trudno zweryfikować, bo statyści nie są wymieniani w napisach końcowych. Piotr Adamczyk nie chwalił się też rolą w sieci, ani nie ma go w obsadzie "Obi-Wana" na IMDb. Możliwe więc, że to tylko jego sobowtór z Ameryki (lub klon z odległej galaktyki). Warto przypomnieć, że w przypadku "Hawkeye" też pojawiły się początkowo plotki, w które mało kto wierzył - do czasu oficjalnego ogłoszenia i brylowania na czerwonych dywanach.
Piotr Adamczyk komentuje
AKTUALIZACJA: dostałem odpowiedź od menadżerki aktora Sylwii Diakowskiej: "Piotr nie grał we wskazanej produkcji". Zatem niestety tym razem plotki okazały się nieprawdziwe.
W sobotę do sprawy odniósł się także Piotr Adamczyk na Instagramie. "Fani Star Wars wypatrzyli w serialu Obi Wan Kenobi kogoś, kto mógłby być moim dublerem. Ja jednak wspominam z rozrzewnieniem swojego dublera ze zdjęć w Bangkoku" – napisał żartobliwie aktor i dodał zdjęcie ze swoim tajlandzkim dublerem.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.