Zofia Zborowska dodała ostatnio na swoim Instagramie zdjęcie z plaży. Przy okazji przytoczyła sytuację ze swojego życia, która skłoniła ją do refleksji na temat opresyjności wzorców piękna. "Poczułam się jak idiotka" – przyznała.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Aktorka Zofia Zborowska jest dziś też jedną z najpopularniejszych polskich influencerek. Na Instagramie obserwuje ją ponad 470 tys. followersów. Opowiada tam o swoim życiu i dzieli się smutkami, radościami i rozterkami. Polacy i Polki pokochali ją za to, że w przeciwieństwie do wielu innych znanych twarzy od zawsze lansowała naturalność i autentyczność.
W ubiegłym roku Zborowska pierwszy raz została mamą. Na świat przyszła jej córka Nadzieja. Zarówno w czasie ciąży, jak i tuż po niej gwiazda pokazywała swoje zmieniające się ciało. Nie ukrywała także, że w tym czasie przytyła 20 kg. Niedawno zaczęła trenować z Anną Lewandowską.
Zborowska na zdjęciu w stroju kąpielowym. Poruszyła temat samoakcepatcji
Gwiazda jest obecnie z mężem Andrzejem Wroną i córką na Majorce. Opublikowała właśnie na Instagramie swoją fotografię w stroju kąpielowym, z córeczką na rękach. W opisie opowiedziała o pozornie mało istotnym zdarzeniu ze swojego życia, które skłoniło ją do przemyśleń o krzywdzących standarach piękna, które siedzą w naszych głowach, mimo zataczającego coraz szersze kręgi ruchu body positive.
"Zobaczyłam, że Andrzej wrzucił na Instagram (dla bliskich znajomych) wideo ze mną i Nadzią. Takie zwykłe. Ja w szortach, leżę na leżaku, młoda siedzi na mnie. Filmik powstał pod iście marnym dla mnie kątem. Nie dość, że uwydatniając moje pełne kształty, to jeszcze pokazując ich 'niedoskonałą' fakturę. Jak to zobaczyłam, to aż się zagotowałam. 'Serio? Dlaczego to wstawiłeś? Nakręciłeś mnie pod najgorszym kątem'" - relacjonowała Zborowska.
"Andrzej w szoku, mówi: 'ale to tylko na bliskich', ja znowu: 'a jakie to ma znaczenie...' i mówiąc to, zdałam sobie sprawę z absurdu tej sytuacji. No właśnie jakie to k*rwa mać ma znaczenie!? Poczułam się serio jak idiotka. I już po chwili dałam mu buziaka. 'Nie jesteś już zła?'. Jestem... ale na siebie za to, że tak zareagowałam" - przyznała.
Postanowiła też odwłować się do książki, którą właśnie czyta. Wyznała, że dzięki tej lekurze zdała sobie sprawę z tego, w jak podstępnej kulturze funkcjonujemy.
"Czytam teraz ciekawą książkę 'Obsesja piękna' i serio zaczyna mi coś klikać w głowie. Jakoś tak inaczej niż zwykle. Oczywiście, że nadal mam kompleksy, ale nie mam zamiaru w związku z tym się ukrywać albo przerabiać zdjęcia i np. wygładzać sobie tyłek. Normalizujmy nasze ciałka. Rozstępy, wałeczki, pryszcze czy pomarańczowa skórka to coś absolutnie normalnego. Trochę śmieszy, a trochę smuci mnie fakt, że jeszcze kilka miesięcy temu bałabym się wrzucić taką fotkę" – podsumowała gwiazda.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.