nt_logo

Świat sztuki na chwilę zamarł. Aktywista klimatyczny "zaatakował" Monę Lisę tortem

Bartosz Godziński

30 maja 2022, 13:46 · 2 minuty czytania
"Mona Lisa" została obrzucona tortem przez mężczyznę przebranego za starszą kobietę na wózku. Chciał w ten sposób zwrócić uwagę na naszą planetę. "Atak" miał miejsce w niedzielę we francuskim Luwrze, a sieć obiegły filmiki z tego niecodziennego happeningu. Bezcennemu dziełu autorstwa Leonardo Da Vinci nic się nie stało, ale teraz każdy się zastawia: co artysta miał na myśli?


Świat sztuki na chwilę zamarł. Aktywista klimatyczny "zaatakował" Monę Lisę tortem

Bartosz Godziński
30 maja 2022, 13:46 • 1 minuta czytania
"Mona Lisa" została obrzucona tortem przez mężczyznę przebranego za starszą kobietę na wózku. Chciał w ten sposób zwrócić uwagę na naszą planetę. "Atak" miał miejsce w niedzielę we francuskim Luwrze, a sieć obiegły filmiki z tego niecodziennego happeningu. Bezcennemu dziełu autorstwa Leonardo Da Vinci nic się nie stało, ale teraz każdy się zastawia: co artysta miał na myśli?
Artysta-aktywista rzucił tortem w Mona Lisę. Dlaczego to zrobił? Fot. twitter.com/lukeXC2002

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • "Mona Lisa" Leonarda da Vinci znajduje się od 1797 r. na stałe w Luwrze i nieraz była celem ataków
  • Tym razem została obrzucona tortem przez aktywistę klimatycznego
  • Obrazowi nic się oczywiście nie stało, bo chroni go pancerna szyba
  • Mężczyzna wyprowadzany przez ochronę krzyczał, by "myśleć o Ziemi"

"Mona Lisa" to jeden z najsłynniejszych, najbardziej wartościowych i tajemniczych obrazów świata. W 1911 roku została skradziona, a jej poszukiwania trwały dwa lata.

Po tym jak w latach 50. ubiegłego wieku obraz Leonarda da Vinci został dwukrotnie uszkodzony - oblany kwasem, a potem ktoś rzucił w niego kamieniem, zamontowano na nim kuloodporną szybę. Jak widać, był to całkiem rozsądny pomysł. Dzięki osłonie dzieło wyszło bez szwanku z niedzielnego ataku w Luwrze.

Aktywista klimatyczny rzucił w "Monę Lisę" tortem. Dlaczego to zrobił?

Według relacji świadków w niedzielę w Luwrze pojawiła się "starsza kobieta" na wózku inwalidzkim. W pewnym momencie wstała i rzuciła ciastem w "Mona Lisę". Tort zatrzymał się na szybie, więc rozsmarowała go i rozrzuciła wokoło róże. Po chwili interweniowała ochrona muzeum.

Okazało się, że to wcale nie była kobieta, ale mężczyzna w peruce i pomalowanymi ustami. Możliwe, że swoim przebraniem chciał nawiązać do incydentu w Tokio, gdzie obraz był na wystawie czasowej. W 1974 roku kobieta na wózku rozlała na siebie czerwoną farbę. Zrobiła to w ramach protestu, ponieważ nie zapewniono odpowiedniego podestu dla osób z niepełnosprawnościami.

Mężczyźnie jednak chodziło o coś innego. Kiedy był odprowadzany przez ochronę, apelował po francusku o zastanowienie się nad losem naszej planety. "Pomyślcie o Ziemi. Niektórzy ludzie po prostu niszczą planetę, pomyślcie o tym. Każdy artysta dba o planetę, dlatego to zrobiłem" - tłumaczył. Kiedy szyba została wyczyszczona, zgromadzeni ludzie zaczęli bić brawo.

Czy apel obiegł cały świat? Oj tak, o "happeningu" piszą wszystkie media. Problem w tym, że jego starania o ratowanie naszej planety mają zupełnie odwrotny efekt. Takie akcje są jak woda na młyn dla denialistów klimatycznych, dla których każdy eko-aktywista to eko-terrorysta. A ten atak będzie dla nich idealnym przykładem.

Żadna z osób, która dba o Ziemię, również nie będzie się chciała podpisywać pod niszczeniem tak uznanych dóbr kultury. Ok, człowiek degraduje środowisko, ale co ma do tego Mona Lisa?

Czytaj także: https://natemat.pl/179729,mona-lisa-byla-mezczyzna-do-slawnego-portretu-moglo-pozowac-kilka-osob