Świetny początek Biało-Czerwonych w Lidze Narodów. Pierwszy triumf selekcjonera z Włoch
Krzysztof Gaweł
02 czerwca 2022, 01:58·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 czerwca 2022, 01:58
Reprezentacja Polski siatkarek udanie rozpoczęła rozgrywki Ligi Narodów, w Bossier City Biało-Czerwone ograły Kanadyjki 3:1 (20:25, 25:22, 25:23, 25:20). Po raz pierwszy smaku zwycięstwa w roli opiekuna naszej kadry zaznał Stefano Lavarini. W czwartek zdecydowanie trudniejsze zadanie, naszym rywalem będzie Brazylia (godzina 21:00).
Reklama.
Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Polskie siatkarki pod wodzą nowego selekcjonera Stefano Lavariniego w środę rozpoczęły rywalizację w Lidze Narodów. W Bossier City w Luizjanie włoski szkoleniowiec chciał sięgnąć po pierwszy triumf za sterami naszej kadry i przy okazji dobrze otworzyć rozgrywki. W dwóch sparingach z Niemkami się nie udało (2:3 i 1:3), ale w starciu z Klonowymi Liściami to Biało-Czerwone uważane były - mimo kilku poważnych osłabień - za faworytki.
Pojedynek rozpoczął się od problemów naszej drużyny w ataku, za to po drugiej stronie siatki szybko zameldowała się doskonale znana z Tauron LigiKiera Van Ryk (1:4). Mnóstwo było nerwów w naszej grze, bardzo dużo niedokładności w ataku, za to Kanadyjki spisywały się na siatce znakomicie, a ich prowadzenie rosło (8:4). Nasz zespół wreszcie zaskoczył, po zagrywce Zuzanny Góreckiej zrobiło się nawet 9:8 dla Biało-Czerwonych, ale zaraz przewagę zgubił (11:13).
Trener Stefano Lavarini zdecydowanie i bez ogródek punktował błędy, a siatkarki musiały odrabiać straty (16:18). Ich gra falowała, punkty zdobywaliśmy seriami, aż przyszła końcówka partii i nasza gra się rozsypała. Kluczową piłkę Weronika Szlagowska posłała w aut (19:23). Jeszcze przypomniała się nam Kiera Van Ryk, a po chwili nasz zespół dał się zaskoczyć zupełnie na siatce ekipie spod znaku Klonowego Liścia. Pierwsze koty za płoty? Mieliśmy taką nadzieję.
Drugą partię Biało-Czerwone rozpoczęły dużo lepiej, od prowadzenia 4:2 i dużo lepszej gry. Wydawało się, że mamy przełom po naszej stronie siatki, ale tak się nie stało. Olivia Różański posłała atak w aut, dzięki czemu Kanada miała już dwa punkty zapasu (9:7). Gra nabrała rumieńców, Polki poszły na wymianę ciosów i walczyły z całych sił (11:11). A Kanadyjki świetnie broniły, kontrowały i prezentowały się naprawdę bardzo dobrze.
Ale nasze siatkarki gorsze nie były, po serii zagrywek Agnieszki Kąkolewskiej prowadziły 15:12. A potem w końcówce zrazu 19:18, by po chwili po punktowym bloku zbudować niewielką przewagę (21:19). Walka o zwycięstwo trwała w najlepsze, ale kluczowe piłki należały do Biało-Czerwonych. Agnieszka Kąkolewska kapitalnie trafiła na środku, po chwili zagrała blokiem na siatce (24:22), a kolejną piłkę rywalki oddały nam uderzając w aut (22:25).
Wygrany set dodał nam wiary i energii, widać było zdecydowanie lepsze nastawienie naszych dziewczyn, a i wynik zaczął się nam zgadzać (8:6, 12:9). Kanadyjki grały swoją siatkówkę, ale to reprezentacja Polskirozdawała karty na parkiecie i rządziła na siatce (16:13). A jeszcze Katarzyna Wenerska dorzuciła asa serwisowego (18:15), a Klonowe Liście zaczęły popełniać błąd za błędem.
Ale to nie był koniec emocji, wystarczyła seria dobrych zagrywek Kiery Van Ryk i już był remis (20:20). Na szczęście liderka oponentek posłała atak w aut (21:22), po chwili Martyna Łukasik dała nam cenny punkt w kontrataku (24:22). Szczęście było blisko, piłkę setową pod górę i zarazem skutecznie zaatakowała Olivia Różański (25:23). Jeszcze jednego seta brakowało Biało-Czerwonych do wygranej, pierwszej dla Stefano Lavariniego za sterami.
Szybko się rozkręcił nasz zespół na początku partii czwartej, Maria Stenzel znakomicie spisywała się w obronie, świetnie kiwnęła Zuzanna Górecka, a jeszcze Olivia Różański dorzuciła asa (7:3). Zaczęliśmy naciskać zagrywką, gra w ataku układała się znakomicie, tak samo kontra. Martyna Łukasik dała nam prowadzenie 14:8, triumf był już tylko o krok. Zwłaszcza że graliśmy świetnie na skrzydłach (17:12, 22:15), czujnie w bloku i w polu zagrywki. Wreszcie Martyna Łukasik zamknęła pojedynek mocnym uderzeniem w skos (25:20).
W drugim meczu turnieju w Bossier City Biało-Czerwone zmierzą się z Brazylią, więc poprzeczka zdecydowanie pójdzie w górę. Spotkanie odbędzie się w czwartek o godzinie 21:00 czasu polskiego. Canarinhas na początek rywalizacji ograły reprezentację Niemiec (3:1), teraz sprawdzą się na tle reprezentacji Polski. Transmisja w Polsacie Sport.
Polska - Kanada 3:1 (20:25, 25:22, 25:23, )
Polska: Katarzyna Wenerska, Olivia Różański, Zuzanna Górecka, Martyna Łukasik, Kamila Witkowska, Agnieszka Kąkolewska, Maria Stenzel (libero) oraz Alicja Grabka, Weronika Szlagowska, Monika Fedusio, Klaudia Alagierska.