Prezydent Recep Tayyip Erdoğan zaczyna nową operację wojskową. Jak tłumaczył w parlamencie, Turcja pozbędzie się terrorystów z obszarów Tal Rifaat i Manbidż w północnej Syrii. Działają tam milicje kurdyjskie, które Ankara uważa za ugrupowania terrorystyczne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prezydent Turcji ogłosił nową operację w kilku miejscach w Syrii
Jest ona wymierzona głównie w syryjsko-kurdyjską milicji YPG
Recep Tayyip Erdoğan już w poprzednich latach przeprowadzał takie operacje
Grupa ta jest uznawana przez Ankarę za terrorystyczną
Jak donosi Reuters, prezydent Recep Tayyip Erdoğan o nowej misji tureckiego wojska mówił w środę podczas wystąpienia przed Wielkim Zgromadzeniem Narodowym Turcji (tak nazywa się turecki parlament).
Tym samym potwierdził, zapowiadaną kilka dni wcześniej nową operację wojskową na południowej granicy Turcji przeciwko wspieranej przez USA syryjsko-kurdyjską milicji YPG (Powszechne Jednostki Ochrony, Yekîneyên Parastina Gel). Ankara uważa ją za ugrupowanie terrorystyczne.
Erdoğan wyznaczył cele nowej operacji wojskowej
– Wchodzimy w nową fazę, aby utworzyć 30-kilometrową bezpieczną strefę wzdłuż naszej południowej granicy. Oczyścimy Tal Rifaat i Manbidż z terrorystów i krok po kroku zrobimy to samo w innych regionach – podkreślał turecki prezydent podczas wystąpienia.
– Zobaczmy, kto wspiera te słuszne kroki Turcji, a kto im przeszkadza – zaznaczył Erdoğan.
Przypomnimy, że Ankara przeprowadziła już cztery operacje w północnej Syrii od 2016 roku, zajmując setki kilometrów ziemi i "wchodząc" około 30 km w głąb kraju. Były one także głównie wymierzone w YPG.
Warto tutaj zaznaczyć, że transgraniczne operacje Turcji spotkały się z krytyką sojuszników z NATO, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych, które nałożyły na Ankarę szereg embarg na broń.
"Waszyngton wyraził zaniepokojenie każdą nową ofensywą w północnej Syrii, twierdząc, że narazi ona na niebezpieczeństwo wojska amerykańskie i podważy stabilność w regionie" – przypomina Reuters.
Władze USA krytykują działania prezydenta Turcji
W ostatnich dniach także sekretarz stanu USA Antony Blinken powtórzył sprzeciw administracji prezydenta USA Joe Bidena wobec tego posunięcia Ankary.
– Jakiejkolwiek eskalacji działań w północnej Syrii będziemy się sprzeciwiać i popieramy utrzymanie obecnego zawieszenia broni - poinformował media Blinken.
– Nadal skutecznie prowadzimy walkę z ISIS w Syrii za pośrednictwem naszych partnerów i nie chcemy, aby cokolwiek zagroziło wysiłkom, które są podejmowane, aby utrzymać ISIS w miejscu, w którym jest obecnie - dodał.
Co również istotne, ogłoszenie przez Ankarę nowej ofensywy w Syrii zbiega się w czasie ze sprzeciwem tego kraju wobec kandydatur Finlandii i Szwecji do NATO, które – zdaniem tureckich władz – popierają kurdyjskich bojowników.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.