Według oficjalnych danych strony ukraińskiej, podczas walk o Mariupol z rąk Rosjan zginęło 22 tys. cywilów. Jednak są też nieoficjalne dane. Według nich ofiar może być ponad dwa razy więcej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Okupowany przez Rosjan Mariupol na południu Ukrainy Mariupol został niemal całkowicie zrujnowany przez Rosjan
Tysiące cywilów straciło życie. Nieoficjalne dane mówią nawet o 50 tys. zabitych
Jak czytamy na stronie dziennika, na ukraińskiej grupie Telegram dedykowanej dla osób, które straciły bliskich w Mariupolu jest ponad 26 000 członków. Mają one jeden cel – zapewnić godny pochówek tysiącom osób, które zginęły podczas ataków. W wielu przypadkach chodzi po prostu o odnalezienie szczątków ciał bliskich.
Rosjanie zabili w Mariupolu zabili tysiące mieszkańców
Przypomnijmy, że nawet oficjalna liczba zabitych w Mariupolu jest przytłaczająca. Petro Andriuszczenko, czyli doradca ukraińskiego burmistrza tego miasta, szacuje, że w ciągu dwóch miesięcy walk zginęło 22 tysiące osób. Jednak jedna z osób koordynujących pochówki w mieście, która zachowała anonimowość, powiedziała, że jej zdaniem liczba ta jest bliższa 50 tys. zabitych.
Niektórzy z członków grupy wiedzą, gdzie pochowani są ich bliscy. Inni spędzają dni na grupach w mediach społecznościowych w poszukiwaniu wiadomości na temat bliskich, a mimo to obawiają się, że nigdy ich nie znajdą.
Członkowie tych grup zamieszczają również zdjęcia z pogrzebów oraz odręczne listy zmarłych. Czasami informacje zawierają lokalizację danego pochówku. To może pomóc komuś znaleźć zabitych krewnych czy przyjaciół.
"Dołączyłam do grupy, aby poinformować ludzi, że mój ojciec został zabity oraz podzielić się żalem z innymi" – powiedziała Mariana, cytowana przez dziennik.
Około 90 proc. Mariupola jest zniszczone
Jak opowiadała, straciła kontakt z rodzicami, którzy mieszkali w innej części Mariupola, kiedy na początku marca został przerwany sygnał telefoniczny. Ostrzał sprawił, że dotarcie do nich było zbyt niebezpieczne. Jej ojciec zginął podczas gaszenia pożaru, a matka pochowała go własnoręcznie obok ich domu.
Dodajmy, że okupowany obecnie przez Rosjan położony nad Morzem Azowskim na południu Ukrainy Mariupol został niemal całkowicie zrujnowany przez wojska Władimira Putina, które zniszczyły lub uszkodziły ok. 90 proc. infrastruktury.
Ciała części z nich Rosjanie zakopali w masowych grobach, inni są pochowani w płytkich grobach na ulicach, parkach czy podwórkach. Mer miasta Wadym Bojczenko alarmował niedawno, że sytuacja humanitarna jest niezwykle trudna i konieczna jest ewakuacja.
– Nie ma wody pitnej ani dostaw prądu, nie działa system kanalizacji. Nie ma też warunków, by zapewnić opiekę zdrowotną (...). Co więcej, woda deszczowa zalewa masowe groby, a potem płynie ku rzekom i miastu – wyliczał kilka dni temu.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.