nt_logo

Przerażające praktyki Rosjan w Mariupolu. Ujawniono, co robią z ciałami ofiar

Wioleta Wasylów

29 maja 2022, 15:36 · 3 minuty czytania
Doradca mera Mariupola Petro Andruszczenko donosił o kolejnych szokujących i przerażających praktykach stosowanych przez Rosjan w okupowanym mieście. Przekazał na Telegramie, że wojska Władimira Putina przywożą do jednego z supermarketów wymyte z grobów zwłoki zabitych cywilów. Udostępnił nawet drastyczne zdjęcie, na którym widać porozrzucane przy sklepowych kasach ciała.


Przerażające praktyki Rosjan w Mariupolu. Ujawniono, co robią z ciałami ofiar

Wioleta Wasylów
29 maja 2022, 15:36 • 1 minuta czytania
Doradca mera Mariupola Petro Andruszczenko donosił o kolejnych szokujących i przerażających praktykach stosowanych przez Rosjan w okupowanym mieście. Przekazał na Telegramie, że wojska Władimira Putina przywożą do jednego z supermarketów wymyte z grobów zwłoki zabitych cywilów. Udostępnił nawet drastyczne zdjęcie, na którym widać porozrzucane przy sklepowych kasach ciała.
Sytuacja w Mariupolu jest bardzo trudna. Fot. Sergei Supinsky / AFP / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.

  • Sytuacja humanitarna w okupowanym i zniszczonym przez Rosjan Mariupolu jest niezwykle trudna.
  • Teraz doradca mera miasta Petro Andruszczenko poinformował, że okupanci zaczęli zwozić do jednego z supermarketów ciała ofiar, które deszcz wymył z prowizorycznych grobów.

"Kolejne straszne odkrycie w Mariupolu" – alarmował za pośrednictwem komunikatora Telegram doradca mera miasta Petro Andruszczenko. Poinformował, że w jednym z supermarketów w lewobrzeżnej części miasta rosyjscy żołnierze zrobili "składowisko ludzkich zwłok".

"Rosjanie przywożą tam ciała swoich ofiar, które zostały wymyte z grobów, kiedy okupanci próbowali przywrócić dostawy wody (...). Po prostu zwożą je tam i wyrzucają przed sklepowe kasy jak śmieci" – sprecyzował doradca mera Mariupola.

Czytaj także: Mecz piłkarski w zdewastowanym Mariupolu. Obrzydliwe zakłamanie wojennej rzeczywistości

Zamieścił też drastyczne zdjęcie ilustrujące praktyki Rosjan. "Zdjęcie jest nowe. Stanowi wizualną demonstrację nieludzkiego i barbarzyńskiego działania okupantów, a także uświadamia, jak poważne jest zagrożenie wybuchem epidemii w mieście" – podkreślił.

Andruszczenko dodał też, że "w Mariupolu brakuje ludzi, którzy mogliby zajmować się pochówkiem ludzi lub zawożeniem ciał do prowizorycznych kostnic: do tego stopnia, że ​​w Moskwie ruszyła osobna kampania rekrutacyjna patologów".

Tragiczna sytuacja w okupowanym Mariupolu

Okupowany obecnie przez Rosjan położony nad Morzem Azowskim na południu Ukrainy Mariupol został niemal całkowicie zrujnowany przez wojska Władimira Putina, które zniszczyły lub uszkodziły ok. 90 proc. infrastruktury. Lokalne władze ostrożnie szacują, że w wyniku rosyjskich ataków w mieście mogło zginąć 22 tys. mieszkańców.

Ciała części z nich najeźdźcy zakopali w masowych grobach, inni są pochowani w płytkich grobach na ulicach, parkach czy podwórkach. Mer miasta Wadym Bojczenko alarmował, że sytuacja humanitarna jest niezwykle trudna i konieczna jest ewakuacja.

Czytaj także: Ukraina szykuje ważny pozew. Wystawią Rosji rachunek za zniszczenia i grabieże

– Nie ma wody pitnej ani dostaw prądu, nie działa system kanalizacji. Nie ma też warunków, by zapewnić opiekę zdrowotną (...). Co więcej, woda deszczowa zalewa masowe groby, a potem płynie ku rzekom i miastu – wyliczał.

– Lekarze i eksperci WHO zwracają uwagę, że brak odpowiednich warunków sanitarnych może być ogromnym problemem ze względów środowiskowych i epidemicznych. Ewakuacja z miasta musi zostać przeprowadzona. Cały cywilizowany świat musi się zjednoczyć, by zapobiec katastrofie – apelował Bojczenko.

Z kolei jego doradca, Andruszczenko dodawał, że Rosjanie "ignorują wyzwania sanitarne w Mariupolu i zajmują się wyłącznie publikowaniem 'ciekawych zdjęć', mających dowodzić, że w Mariupolu 'poprawiło się' życie".

Teraz Biełsat, powołując się na jego słowa, donosił, że co prawda najeźdźcy podjęli próby zaopatrzenia miasta w wodę, jednak na razie "woda pojawiła się jedynie na ulicach, a nie w kranach, co stanowi poważne zagrożenie epidemiologiczne".

Czytaj także: Trudna sytuacja na ukraińskim froncie. Niepokojące słowa Zełenskiego o przebiegu walk

W obwodzie donieckim jest 11 rosyjskich punktów filtracyjnych dla mieszkańców. Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa donosiła, że cywile w obozach filtracyjnych są przesłuchiwani, torturowani i zmuszani do współpracy. Część z nich jest później wywożona do Rosji.

Okupanci wprowadzili też nowe zasady wjazdu i wyjazdu z Mariupola i zaczęli wydawać nawet rosyjskie paszporty. Ponadto rozpoczęli na zajmowanych przez siebie terenach obwodu donieckiego inwentaryzację bibliotek i innych księgozbiorów (w tym szkolnych), po to, by przeznaczyć do zniszczenia wszystkie książki w języku ukraińskim. Chcą również przeprowadzić w szkołach przyspieszoną rusyfikację.

Co więcej, lokalne władze podnoszą, że okupanci przywieźli do Mariupola samochód z telebimem, gdzie puszczają rosyjskie materiały propagandowe.