
W Dubaju trwa konferencja, na której przedstawiciele rządów debatują o przyszłości internetu. Choć przedstawiciele Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU) starają się tonować nastroje, nie brakuje podejrzeń, że na tajnych obradach uczestnicy konferencji zdecydują o ograniczeniu wolności w sieci.
Niebezpieczne są informacje dotyczące walki ze spamem. Spam jest zły, to wiemy. Niestety materiały do jakich dotarła Mozilla sugerują, że wytyczne odnośnie spamu mogą być szeroko definiowane. W następstwie tego rządy mogą zyskać możliwość blokowania wielu treści. W związku z tym, że wytyczne te mają być dosyć szeroko określone, może się okazać, że dojdzie do odcięcia od sieci osób, które biorą udział w różnych kampaniach np. dotyczących ochrony praw człowieka. CZYTAJ WIĘCEJ
Poza tym ekspertów dziwi także fakt, że przedstawiciele rządów rozmawiają o przyszłości internetu za zamkniętymi drzwiami, co sprawia, że zainteresowani nie są w stanie nadzorować przebiegu dyskusji.
Niektóre propozycje zezwalają rządom na cenzurę internetu albo nawet na odcięcie dostępu do sieci. CZYTAJ WIĘCEJ
Miesiąc przed rozpoczęciem konferencji polskie Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji zaprezentowało własne stanowisko w sprawie regulacji dotyczących internetu.
"Polska nie zgadza się na przepisy rozszerzające mandat ITU o kwestie związane z zarządzaniem Internetem m.in.: zarządzanie systemem nazw domen, przydzielaniem numerów i adresów IP, regulowaniem peeringu. Rząd RP nie popiera wprowadzenia w ramach ITR zapisów umożliwiających niektórym państwom ograniczanie swobód, praw podstawowych i wolności" – czytamy w oświadczeniu.

