Kontrowersyjny rejestr ciąż wchodzi w życie. Tak zdecydował minister zdrowia, podpisując rozporządzenie ws. Systemu Informacji Medycznej. Od teraz państwo będzie gromadziło informacje o ciążach pacjentek.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Adam Niedzielskipodpisał rozporządzenie, którego celem - jak to określają rządzący - jest doprecyzowanie szczegółowego zakresu danych dotyczących zdarzenia medycznego przetwarzanego w systemie informacji oraz zasad ich przekazywania.
Państwo będzie zbierać informacje o ciążach Polek
Może nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, ale rząd będzie zbierać informacje o ciążach Polek. - Nie tworzymy żadnych rejestrów, a jedynie poszerzamy system raportowania w oparciu o zalecenia Komisji Europejskiej – zarzekał się, cytowany przez Puls Medycny rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. - Dostęp do danych będą mieli wyłącznie medycy - dodał.
Jednak eksperci mają wiele zastrzeń wobec tego pomysłu. – Od tej pory zatem w systemie P1 będą gromadzone dane na temat tego, czy dana osoba korzystająca ze świadczenia medycznego jest w ciąży, nawet jeżeli nie będzie to wizyta u ginekologa" - przypomniał prawnik dr Kamil Stępień.
Ekspert: Rejestr może być narzędziem represji wobec kobiet w ciąży
Jak tłumaczył, "taki rejestr, może być wykorzystany jako narzędzie represji w stosunku co do wszystkich kobiet w ciąży, w szczególności tych, które ciążę tę mogą chcieć usunąć poza granicami kraju".
"Minister Zdrowia w swoim komunikacie nie wykluczył dostępu do danych zawartych w systemie przez prokuraturę i sądy na określonych przepisach" - czytamy w krótkim podsumowaniu, które Stępień przygotował w związku z decyzją Niedzielskiego.
"Oznacza to, że upolityczniona prokuratura kierując wniosek do sądu (być może też politycznego) będzie mogła otrzymać dostęp do informacji w sprawie tego, czy dana pacjentka była w ciąży" - wyjaśnił.
"Art. 51 ust. 2 Konstytucji RP przesądza, że państwo może zbierać o obywatelu wyłącznie dane, które są niezbędne w państwie demokratycznym" - wskazał prawnik.
Jak wówczas podano, w innych realiach pomysł, żeby w systemie informacji medycznych przechowywać także informacje o ciążach, nie wzbudziłby zapewne aż takiego odzewu. Jednak "jesteśmy w Polsce, gdzie ciąże są tematem szczególnego zainteresowania ze strony państwa, także organów ścigania".
Aborcja jest w Polsce prawie całkowicie zakazana
Dodajmy, że aborcja jest niemalże w Polsce zakazana, a prokuratura potrafi się domagać od szpitali danych pacjentek, które przerwały ciążę. Tak było na przykład w ubiegłym roku w Białymstoku.
Polityczka, która była wtedy krótko po porodzie, podkreśliła, że ciąża była chciana, a na dodatek szczęśliwie okazało się, że nie ma powikłań. Jednak ten czas wiązał się dla niej dużym stresem z powodu obowiązującego w Polsce prawa.
– Ja o swojej ciąży bałam się mówić przez wiele miesięcy, póki nie była już bardzo widoczna, bo chciałam mieć wybór – opowiadała naszej redakcji Rosa.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.