nt_logo

Rejestr ciąż wchodzi w życie. "Może być wykorzystany jako narzędzie represji"

Natalia Kamińska

05 czerwca 2022, 20:37 · 3 minuty czytania
Kontrowersyjny rejestr ciąż wchodzi w życie. Tak zdecydował minister zdrowia, podpisując rozporządzenie ws. Systemu Informacji Medycznej. Od teraz państwo będzie gromadziło informacje o ciążach pacjentek.


Rejestr ciąż wchodzi w życie. "Może być wykorzystany jako narzędzie represji"

Natalia Kamińska
05 czerwca 2022, 20:37 • 1 minuta czytania
Kontrowersyjny rejestr ciąż wchodzi w życie. Tak zdecydował minister zdrowia, podpisując rozporządzenie ws. Systemu Informacji Medycznej. Od teraz państwo będzie gromadziło informacje o ciążach pacjentek.
Adam Niedzielski podpisał rozporządzenie dot. rejestru ciąż. Fot. LehtikuvaEAST NEWS

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Adam Niedzielski podpisał rozporządzenie, którego celem - jak to określają rządzący - jest doprecyzowanie szczegółowego zakresu danych dotyczących zdarzenia medycznego przetwarzanego w systemie informacji oraz zasad ich przekazywania.


Państwo będzie zbierać informacje o ciążach Polek

Może nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, ale rząd będzie zbierać informacje o ciążach Polek. - Nie tworzymy żadnych rejestrów, a jedynie poszerzamy system raportowania w oparciu o zalecenia Komisji Europejskiej – zarzekał się, cytowany przez Puls Medycny rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. - Dostęp do danych będą mieli wyłącznie medycy - dodał.

Jednak eksperci mają wiele zastrzeń wobec tego pomysłu. – Od tej pory zatem w systemie P1 będą gromadzone dane na temat tego, czy dana osoba korzystająca ze świadczenia medycznego jest w ciąży, nawet jeżeli nie będzie to wizyta u ginekologa" - przypomniał prawnik dr Kamil Stępień.

Ekspert: Rejestr może być narzędziem represji wobec kobiet w ciąży

Jak tłumaczył, "taki rejestr, może być wykorzystany jako narzędzie represji w stosunku co do wszystkich kobiet w ciąży, w szczególności tych, które ciążę tę mogą chcieć usunąć poza granicami kraju".

"Minister Zdrowia w swoim komunikacie nie wykluczył dostępu do danych zawartych w systemie przez prokuraturę i sądy na określonych przepisach" - czytamy w krótkim podsumowaniu, które Stępień przygotował w związku z decyzją Niedzielskiego.

"Oznacza to, że upolityczniona prokuratura kierując wniosek do sądu (być może też politycznego) będzie mogła otrzymać dostęp do informacji w sprawie tego, czy dana pacjentka była w ciąży" - wyjaśnił.

Czytaj więcej: Rejestr ciąż uderzy w obywateli. Co sądzą? "Ręce precz od mojej macicy. Moje ciało moja sprawa" Ekspert zwrócił też uwagę, że tym "rozporządzeniem ogranicza się prawa człowieka, do których ograniczenia potrzebna jest ustawa", a jakby tego było mało ruch szefa MZ powoduje, że "bezprawnie ogranicza się prawo do prywatności z art. 47 Konstytucji RP".

"Art. 51 ust. 2 Konstytucji RP przesądza, że państwo może zbierać o obywatelu wyłącznie dane, które są niezbędne w państwie demokratycznym" - wskazał prawnik.

Czytaj więcej: Rząd chce rejestrować ciąże Polek. Brejza: Wprowadzany jest pisowski szariat, taki pisokalifat

Przypomnijmy, że obawy ws. rejestru ciąż wyrażali eksperci, kiedy tylko ten pomysł się pojawił. Panoptykon przekazał już w grudniu 2021 roku w tej sprawie opinię do Ministerstwa Zdrowia.

Jak wówczas podano, w innych realiach pomysł, żeby w systemie informacji medycznych przechowywać także informacje o ciążach, nie wzbudziłby zapewne aż takiego odzewu. Jednak "jesteśmy w Polsce, gdzie ciąże są tematem szczególnego zainteresowania ze strony państwa, także organów ścigania".

Aborcja jest w Polsce prawie całkowicie zakazana

Dodajmy, że aborcja jest niemalże w Polsce zakazana, a prokuratura potrafi się domagać od szpitali danych pacjentek, które przerwały ciążę. Tak było na przykład w ubiegłym roku w Białymstoku.

Przeczytaj też: Ząbkowice Śląskie. Policja i prokuratura poszukują kobiety, która poroniła. Chcą sprawdzić, czy nie doszło do przestępstwa Pomysł ten za fatalny uważa opozycja. Posłanka Monika Rosa (Nowoczesna, Koalicja Obywatelska) mówiła kilka miesięcy temu naTemat.pl, że sprawa ma charakter nie tylko polityczny, ale i osobisty. 

Polityczka, która była wtedy krótko po porodzie, podkreśliła, że ciąża była chciana, a na dodatek szczęśliwie okazało się, że nie ma powikłań. Jednak ten czas wiązał się dla niej dużym stresem z powodu obowiązującego w Polsce prawa.

– Ja o swojej ciąży bałam się mówić przez wiele miesięcy, póki nie była już bardzo widoczna, bo chciałam mieć wybór – opowiadała naszej redakcji Rosa.

Czytaj także: https://natemat.pl/386367,rejestr-ciaz-poslanki-komentuja