nt_logo

"Góra długów rośnie". Są dowody na to, że sankcje rujnują rosyjską gospodarkę

Katarzyna Zuchowicz

07 czerwca 2022, 16:23 · 3 minuty czytania
Zwykli Rosjanie coraz bardziej zaczynają odczuwać skutki wojny w Ukrainie i sankcji narzuconych przez Zachód. Cała rosyjska gospodarka jest w tarapatach, choć Władimir Putin pewnie się do tego nie przyzna. "Rosja wciąż zarabia miliardy na sprzedaży gazu i ropy. Ale państwo nie jest w stanie spłacić pierwszych pożyczek zagranicznych, a góra długów rośnie" – donosi Deutsche Welle.


"Góra długów rośnie". Są dowody na to, że sankcje rujnują rosyjską gospodarkę

Katarzyna Zuchowicz
07 czerwca 2022, 16:23 • 1 minuta czytania
Zwykli Rosjanie coraz bardziej zaczynają odczuwać skutki wojny w Ukrainie i sankcji narzuconych przez Zachód. Cała rosyjska gospodarka jest w tarapatach, choć Władimir Putin pewnie się do tego nie przyzna. "Rosja wciąż zarabia miliardy na sprzedaży gazu i ropy. Ale państwo nie jest w stanie spłacić pierwszych pożyczek zagranicznych, a góra długów rośnie" – donosi Deutsche Welle.
"Rosja wciąż zarabia miliardy na sprzedaży gazu i ropy. Ale państwo nie jest w stanie spłacić pierwszych pożyczek zagranicznych, a góra długów rośnie" – donosi Deutsche Welle. Fot. Pool Sputnik Kremlin/Associated Press/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.

  • Rosjanie ograniczają konsumpcję, a coraz więcej osób uprawia przydomowe ogródki, aby mieć zapasy jedzenia. Tak w Rosji coraz bardziej mają odczuwać sankcje Zachodu
  • Rosyjska gospodarka jest w tarapatach. Mimo, że państwo-agresor wciąż zarabia miliardy na sprzedaży gazu i ropy – pisze DW
  • "Rosja może zostać oficjalnie uznana za niewypłacalną pod koniec czerwca" – czytamy

Niektóre media donoszą o masowym bezrobociu w Rosji. Inne, że sytuacja pod tym względem jest stabilna, ale i tak wojna i sankcje Zachodu coraz bardziej dają się Rosjanom we znaki i praktycznie już doprowadziły gospodarkę Rosji do upadku.

Kilka tygodni temu informowano na przykład, że od początku wojny w Ukrainie z kraju wyjechało 100 tys. ludzi, a niemal drugie tyle, pracujących w koncernach międzynarodowych działających wcześniej w Rosji, straciło pracę.

"Nie ma zapotrzebowania. Mówiąc szczerze, jestem przerażona" – mówiła w reportażu "Financial Times" 46-letnia Rosjanka, która od lutego szuka pracy.

Dziś słyszymy, że Rosjanie ograniczają konsumpcję, a coraz więcej osób uprawia przydomowe ogródki, aby mieć zapasy jedzenia. Nie mówiąc o tym, że ludzie sadzą ziemniaki, żeby mieć co jeść.

Cała rosyjska gospodarka ma być w tarapatach. Mimo, że państwo-agresor wciąż zarabia miliardy na sprzedaży gazu i ropy.

Rosja na skraju pierwszej niewypłacalności

Jak donosi Deutsche Welle, długi Rosji rosną. A niespłacone odsetki od obligacji dolarowych sprawiają, że Rosja jest na skraju pierwszej niewypłacalności. Nie chodzi jednak o to, że Rosja nie ma pieniędzy. W dużej mierze to efekt zachodnich sankcji i odcięcia Rosji od międzynarodowego obrotu płatniczego, ale też zamrożenia części rezerw walutowych.

Portal przypomina, że w ciągu ostatnich 100 lat Rosja wiele popadała w kłopoty finansowe, np. gdy w 1918 roku bolszewicy odmówili uznania starych długów zagranicznych z czasów carskich.

"Do tej pory krajowi zawsze udawało się uniknąć niewypłacalności, ale tym razem może być inaczej. (...) Rosja może zostać oficjalnie uznana za niewypłacalną pod koniec czerwca" – przewiduje DW.

Pusto w centrach handlowych

Czy takie informacje docierają do zwykłych Rosjan? Trudno sobie wyobrazić, żeby tak było, gdy w sprawie wojny w Ukrainie karmieni są tylko manipulacją i nienawiścią do Zachodu. Na przykład ostatnio Władimir Putin wskazał na Stany Zjednoczone i Komisję Europejską jako winnych globalnego wzrostu inflacji i drożyzny.

"Ceny w sklepach spożywczych wzrosły, ale ogólnie niewiele się zmieniło. Jeśli nie oglądasz wiadomości telewizyjnych, możesz mieć wrażenie, że nic się nie dzieje" – mówiła w "FT" Tatiana, mieszkanka Moskwy.

Największe zmiany widać jednak w centrach handlowych. Jak czytamy, w moskiewskich galeriach zamkniętych jest ok 15-20 proc. sklepów, a do końca roku wolnych może być do 20 proc. całej powierzchni biurowej w Moskwie – głównie z powodu wycofania się firm zachodnich z Rosji. Braki towarów z Zachodu zmieniły natomiast zwyczaje zakupowe Rosjan.

FT pisze, że trudno ocenić, jak bardzo spadł import, bo Rosja nie podaje takich danych. Jednak ekonomiści z Instytutu Finansów Międzynarodowych oszacowali, że w kwietniu import spadł o 50 procent w porównaniu z tym samym okresem w ubiegłym roku. Na ile może to poruszać Rosjan?

"Marginalny wpływ na gospodarkę"

"Rosjanie oceniają, że sankcje nadal mają marginalny wpływ na rosyjską gospodarkę. Jeśli nie jesteśmy pracownikami np. zamykanej fabryki, to nic nam się nie stało: nadal otrzymujemy pensje, mamy co jeść. I rzeczywiście, jeśli rozłożymy straty gospodarcze — spadek PKB, którego już doświadczyliśmy — na cały kraj, to i tak są one dość małe" – oceniła w rozmowie z portalem Meduza rosyjska ekonomistka Tatiana Michajłowa.

Stwierdziła jednak, że gospodarka dopiero teraz zaczęła się zmieniać, a największa zmiana od początku wojny w Ukrainie prawdopodobnie dokonała się w głowach ludzi.

"Wydaje mi się, że kiedy wybuchła wojna, ludzie nie byli jeszcze świadomi tego, co się dzieje, i dopiero po pewnym czasie zdali sobie sprawę, że to wszystko dzieje się na dłuższą metę. (...) Teraz ludzie próbują przetrwać w tej nowej rzeczywistości" – przyznała.

Czytaj także: https://natemat.pl/417385,wladimir-putin-wyjasnil-kto-wywolal-inflacje-wskazal-na-dwoch-winnych