Minister Michał Cieślak zabrał głos w sprawie groźby zwolnienia naczelniczki Poczty Polskiej w Pacanowie. W opublikowanym na Twitterze oświadczeniu świętokrzyski poseł PiS i minister ds. samorządu zarzuca, że zachowanie kobiety "nie licuje z powagą piastowanego urzędu".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Świętokrzyski poseł PiS i minister ds. samorządu Michał Cieślak wydał oświadczenie ws. swojej interwencji na poczcie w Pacanowie
W rozmowie z dziennikarzami polityk przyznał, że złożył skargę, a we wtorek późnym popołudniem w mediach społecznościowych opublikował oświadczenie
Zarzuca między innymi, że naczelniczka używała wulgaryzmów
O sprawie naczelniczki Poczty Polskiej z Pacanowa mówi już nie tylko całe miasto, ale także cała Polska. W piątek do urzędu przyszedł ministerMichał Cieślak, który chciał odebrać korespondencję. Kiedy naczelniczka zorientowała się, kim jest klient, weszła z nim w dyskusję.
Minister naskarżył na pracownicę Poczty Polskiej
Kobieta pożaliła się politykowi PiS na drożyznę. – Powiedziałam, ile wydaję pieniędzy, kiedy jadę zatankować. A ile ja zarabiam? Trzy tysiące, kiedy spłacę kredyty, zostają mi jakieś grosze na życie. Powiedziałam, że poseł zarabia więcej ode mnie, więc nie zna takich problemów – opowiedziała Agnieszka Głazek w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Jak dodaje, minister Cieślak odpowiedział, że "nic nie stoi na przeszkodzie, żeby i ona kandydowała do Sejmu". – Powiedziałam mu, że nie wyobrażam sobie tego, bo po prostu nie umiem kłamać. Ale żeby nie było, że tylko ja dyskutowałam z posłem. Dziewczyny ode mnie z pracy też się włączyły – stwierdziła naczelniczka.
Finał tej historii brzmi z kolei jak żywcem wyjęty z PRL. Po wizycie ministra pani Agnieszka błyskawicznie została wezwana na dywanik. Twierdzi, że zaproponowano jej dobrowolne odejście pracy. A w przypadku odmowy – zwolnienie dyscyplinarne.
Cieślak: Poprosiłem prezesa o wyrozumiałość
Dziennikarze skontaktowali się z Cieślakiem. Przyznał wprost, że naskarżył na naczelniczkę szefostwu. Przedstawiciele Poczty Polskiej poinformowali z kolei, że trwają "czynności wyjaśniające". We wtorek późnym popołudniem świętokrzyski poseł PiS i minister ds. samorządu opublikował natomiast oświadczenie w mediach społecznościowych.
Stwierdza w nim, że kiedy odbierał korespondencję w Pacanowie, był "uczestnikiem zachowania pani naczelnik, które nie licuje z powagą piastowanego urzędu". Zarzuca ponadto, że kobieta używała wulgaryzmów (pani Agnieszka zaprzeczyła, że tak było).
W dalszej części oznajmia, że powiadomił przełożonego naczelniczki, "który oceni zaistniałą sytuację, porozmawia z pracownikami i podejmie decyzję w tej sprawie". "Zdaję sobie sprawę, że wszyscy żyjemy w ogromnym napięciu, mierząc się ze skutkami wojny w Ukrainie i efektami dwóch lat pandemii COVID-19" – dodał.
A na koniec stwierdził: "Rozumiem, że każdy może mieć gorszy dzień, dlatego poprosiłem prezesa Poczty Polskiej o wyrozumiałość dla pani naczelnik". Komentarze pod jego postem zostały zablokowane.
Jak już informowaliśmy w naTemat, do kontrowersyjnej interwencji ministra odniósł się także we wtorek Donald Tusk. Przyznał też, że był pod "wielkim wrażeniem" informacji z Pacanowa. – TakPiS spotyka się z ludnością. Życzę wam ich jak najmniej – powiedział były premier na konferencji prasowej we Wrocławiu.