
Czego chce od życia młody Polak? Chce zarabiać 2200 złotych miesięcznie. Nawet Hiszpanie mają wyższe wymagania. – Jesteśmy społeczeństwem biednym i ubogim, mimo opowieści o "zielonej wyspie". Nie ma co się oszukiwać – mówi ekspert.
esteśmy społeczeństwem biednym i ubogim, mimo opowieści o "zielonej wyspie". Nie ma co się oszukiwać
– Wszystko oczywiście zależy od danego regionu, lecz w skali kraju to mała kwota – mówi Piotr Rogowiecki, ekspert rynku pracy z organizacji Pracodawcy Rzeczpospolitej Polskiej. Tłumaczy, że nie zna nikogo w Warszawie, kto chciałby pracować za taką kwotę. Choć w biedniejszych rejonach Polski, jak przekonuje, taka stawka może uchodzić za zadowalającą. Fakt, że Hiszpanie mimo kryzysu cenią się wyżej niż Polacy nie zaskakuje Piotra Rogowieckiego. – Oni są przyzwyczajeni do innego życia. Polacy są ubogim społeczeństwem. Obserwujemy nasze realia. To nie tak, że od dziecka jesteśmy uczeni niskiej oceny własnej wartości. Po prostu widzimy, ile płacą pracodawcy – dodaje. Przytakuje mu dr Waldemar Urbanik, socjolog z Wyższej Szkoły Humanistycznej TWP w Szczecinie. – Struktura płac w Polsce jest silnie zróżnicowana. Wszystko zależy od regionu. Lecz 2200 złotych to bardzo mało – mówi.
Polacy są ubogim społeczeństwem. Obserwujemy nasze realia. To nie tak, że od dziecka jesteśmy uczeni niskiej oceny własnej wartości. Po prostu widzimy, ile płacą pracodawcy
Socjolog tłumaczy, że właśnie po części z tego wynika niski poziom naszych zarobkowych aspiracji. Dodaje, że przy ocenianiu jakości życia warto posłużyć się ogólnie akceptowalnymi wskaźnikami. Przekonuje, że zgodnie z oceną Banku Światowego, na jedną osobę w gospodarstwie domowym musi przypadać 4,68 dolara dziennie. Jeśli dzienny dochód jest niższy, mówimy o ubóstwie. W Polsce przyjmując za wzór omawiane 2199 złotych, będzie to ponad 23 dolary. Do ubóstwa w ścisłym tego słowa znaczeniu jeszcze nie tak blisko.
Chcemy tego samego u siebie. Ile można sobie tłumaczyć, że nie jesteśmy zamożni z powodu wojny czy innych historycznych zaszłości
– Te aspiracje nie będą spadać w nieskończoność. W końcu ludzie powiedzą dość – mówi Piotr Rogowiecki.
Dr Urbanik twierdzi, że daleko nam do drugiej Hiszpanii. – Ostatnie 20 lat pokazały, że nie jesteśmy zbyt skłonni do wspólnych działań. Nasza aktywność społeczna charakteryzuje się pewnym wycofaniem. Nie liczyłbym na pojawienie się buntu – ocenia socjolog. Dodaje, że niezadowolenie Polacy będą rozładowywać przez emigrację, wewnętrzną oraz przede wszystkim zewnętrzną. – Taki wygenerowaliśmy sobie system społeczno-polityczno-ekonomiczny – kwituje socjolog.
Oczywiście omawiając temat młodych na rynku pracy nie można pominąć umów cywilnoprawnych. Na tym tle przodujemy w Europie. 65- 70 proc. Polaków do 30. roku życia jest zatrudniona właśnie na "śmieciówce". Deklasujemy nawet Hiszpanię, w której
Umowa śmieciowa to pojęcie wykreowane przez media we współpracy ze związkami zawodowymi. Przecież młodzi ludzie mają wybór. Albo zatrudnią się na takich warunkach, będą mieć zajęcie, zdobywać doświadczenie i zarabiać, albo pozostaną bezrobotnymi. Zarabiać, czy nie zarabiać? Dla mnie odpowiedź jest prosta
