Jarosław Kaczyński wściekły na ministra od donosu. "Spaprał nam ofensywę"
Alicja Skiba
09 czerwca 2022, 15:05·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 czerwca 2022, 15:05
Incydent w Pacanowie z udziałem ministra w KPRM ds. samorządu Michała Cieślaka wywołuje ból głowy u niejednego członka rządu. Jarosław Kaczyński ma być wściekły na polityka Partii Republikańskiej. Obawia się, że afera może poważnie zaszkodzić PiS.
Politycy PiS uważają, że afera w Pacanowie z udziałem Cieślaka może być niebezpieczny dla całego PiS
Sprawa Cieślaka kładzie się cieniem na letnią kampanię partii rządzącej. Afera w Pacanowie była głównym tematem wiecu Jarosława Kaczyńskiego w Sochaczewie
Większość mieszkańców Pacanowa to wyborcy PiS. W wyborach parlamentarnych w 2019 r. partia rządząca otrzymała tam prawie 66 proc.
Jarosław Kaczyński podjął decyzję o natychmiastowym wyrzuceniu Michała Cieślaka z szeregów rządu, ponieważ afera udziałem ministra, który doniósł na pracownicę poczty, ma niebezpieczny potencjał dla całego PiS - uważają politycy partii, którzy anonimowo rozmawiali z Onetem.
"Cieślak spaprał nam początek letniej ofensywy i dał paliwo Tuskowi — powiedział jeden z nich. Wyraził też swój niesmak wobec afery z udziałem klubowego kolegi. Zarazem przewidywali, że sprawa szybko zostanie przyciszona. "Bo już gorsze rzeczy przysychały" - stwierdził jeden z nich.
Miał na myśli m.in. sprawę Łukasza Mejzy, który podał się do dymisji z funkcji z funkcji wiceministra sportu miesiąc od ukazania się publikacji o tym, że zarabiał na chorych dzieciach oraz że mógł wyłudzać pieniądze z unijnych funduszy.
"Jeśli się nie poda do dymisji, zostanie odwołany"
Sprawa Cieślaka rozsierdziła Kaczyńskiego, ponieważ zaczęła odbijać się na letniej kampanii partii rządzącej. Świadczy o tym choćby to, że była głównym tematem spotkania lidera PiS z wyborcami w Sochaczewie. Kaczyński ogłosił, że "oczekuje od ministra, że poda się do dymisji". "Jeśli się nie poda, zostanie odwołany" - oświadczył.
Do incydentu z Michałem Cieślakiem doszło 3 czerwca na poczcie w Pacanowie. Agnieszka Głazek, naczelniczka poczty w tym mieście, wymieniała z koleżankami z pracy poglądy na temat coraz wyższych cen paliwa i innych produktów.
Usłyszała, jak koleżanka zwróciła się do klienta słowami "panie pośle". Okazało się, że był to minister rządu PiS Michał Cieślak, poseł tej partii w województwie świętokrzyskim i członek Partii Republikańskiej. Głazek wdała się z nim w dyskusję. Żaliła się też, że po spłacie kredytu zostaną je grosze na życie. Miała też dodać, że Cieślak jako poseł nie zna takich problemów.
Po tej sytuacji miała zostać wezwana na dywanik i usłyszeć, że straci pracę. Sprawa zakończyła się pozytywnie dla Agnieszki Głazek. Szefostwo Poczty Polskiej miało stwierdzić, że nie ma podstaw do wyciągnięcia wobec niej konsekwencji służbowych.
Michał Cieślak opublikował niedługo potem oświadczenie w sprawie incydentu na poczcie. "Podczas odbioru korespondencji w placówce pocztowej w Pacanowie byłem uczestnikiem zachowania pani naczelnik, które nie licuje z powagą piastowanego urzędu" - napisał w nim.
Według Cieślaka naczelniczka "używała wulgaryzmów oraz słów nieprzystających urzędnikowi państwowemu". Przyznał, że powiadomił o okolicznościach sprawy przełożonego kobiety.
Pacanów to bastion PiS
Liczący niewiele ponad tysiąc mieszkańców, położony w województwie świętokrzyskim Pacanów to bastion PiS. W wyborach parlamentarnych w 2019 r. partia rządząca otrzymała tam 65,8 proc. głosów. Drugie było Polskie Stronnictwo Ludowe (17,4 proc.), a trzeci Sojusz Lewicy Demokratycznej (5 proc.). Koalicja Obywatelska z 4,8 proc. znalazła się na czwartym miejscu.