Wiceminister sportu i turystyki podał się do dymisji. Łukasz Mejza w oficjalnym oświadczeniu zamieszczonym m.in. w mediach społecznościowych napisał, że "odchodzi z podniesionym czołem". O swojej decyzji poinformował w czwartek wieczorem.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Afery Łukasza Mejzy
Łukasz Mejza został powołany na wiceministra sportu i turystyki 27 października 2021 roku. Bardzo szybko na jaw zaczęły wychodzić kolejne skandale związane z politykiem Partii Republikańskiej.
Gdy sprawa ujrzała światło dzienne, Mejza zorganizował konferencję prasową, podczas której jego wspólnik Tomasz Guzowski przekonywał, że eksperymentalna terapia mu pomogła.
Zastanawiające było jednak to, że jeszcze miesiąc wcześniej w rozmowie z Wirtualną Polską twierdził, że "Mejza mu nie pomógł". Odżegnywał się też od jego działalności politycznej.
Już wcześniej Mejza przekazał, że zawiesza swój udział w pracach Ministerstwa Sportu i Turystyki "w związku z bezpardonowym atakiem". Jednocześnie wystąpił także o "urlop z wykonywania obowiązków poselskich"
W czwartek z kolei polityk wydał oficjalne oświadczenie, w którym poinformował o "dobrowolnej dymisji" oraz powodach podjęcia takiej decyzji.
"W poczuciu odpowiedzialności za Polskę i obóz Zjednoczonej Prawicy, doskonale rozumiejąc przy tym twarde reguły politycznej gry i coraz poważniejsze zagrożenie oddania władzy w ręce politycznych bandytów z opozycji, systematycznie donoszących na swój kraj za granicą i tą drogą próbujących przejąć władzę w Polsce, a także usłużnym im mediom, podjąłem decyzję o dobrowolnym podaniu się do dymisji ze stanowiska Sekretarza Stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki" – napisał Mejza.
Były już wiceminister sportu i turystyki podziękował w oświadczeniu tym, "którzy w ostatnich tygodniach wspierali mnie, wiedząc, że wszystkie oskarżenia formułowane w moją stronę przez medialnych płatnych zabójców, są wyssane z wyjątkowo brudnego palca politycznego zleceniodawcy", wymieniając nazwiska m.in. Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego, Adama Bielana czy Kamila Bortniczuka.
Mejza podkreślił, że jego decyzja jest dobrowolna i umotywowana "największą nagonką w historii polskiej polityki".
"Odchodzę na swoich warunkach, z podniesionym czołem i poczuciem uczestniczenia w (jak wskazują zasięgi medialne i internetowe) największej nagonce w historii polskiej polityki, mającej na celu zniszczenie mnie w przestrzeni publicznej i zrzeczenie się przeze mnie mandatu poselskiego, a co za tym idzie doprowadzenie do sytuacji, w której patriotyczny obóz Zjednoczej Prawicy traci większość sejmową (którą wraz z Posłem Ajchlerem mocno wsparliśmy) i powstania olbrzymiego kryzysu politycznego" – poinformował.
Mejza zapowiedział, że nadal będzie wspierać Prawo i Sprawiedliwość, a jako kolejny powód dymisji podał "obronę swojego dobrego imienia". Poinformował również, że wstąpi na drogę sądową z dziennikarzami, którzy rozsiewali o nim "fake newsy".
"Ten ruch pozwoli mi także na obronę mojego dobrego imienia i pokazanie, że cała ta sprawa została wymyślona i spreparowana na potrzeby wojny z rządem. Wszyscy 'dziennikarze', a także politycy, którzy w pogoni za ugraniem kilku politycznych punktów, rozsiewali fake newsy na mój temat, poniosą adekwatne konsekwencje prawne. Polacy zasługują na prawdę i spokojną, bezpieczną przyszłość, a próba zamachu na rząd i przejęcia władzy nie podczas wyborów, a przy zielonym stoliku, to próba zamachu na polską przyszłość" – przekonywał.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut