Erika Steinbach podczas wizyty w Polsce w 2011 roku.
Erika Steinbach podczas wizyty w Polsce w 2011 roku. Fot. Rafał Malko / Agencja Gazeta

Szefowa niemieckiego Związku Wypędzonych Erika Steinbach jest zadowolona, że dzięki historykom wyjaśniła się kwestia uwikłania założycieli w system nazistowski. Zaznacza jednak, że warto przyjrzeć się rodowodowi innych organizacji, takich jak Czerwony Krzyż czy związki sportowe.

REKLAMA
Komentując wynik badań historyków z Instytutu Historii Współczesnej Erika Steinbach, szefowa Związku Wypędzonych, przystępuje do ataku. Zwraca uwagę, że nie tylko założyciele jej organizacji byli uwikłanie w organy reżimu nazistowskiego w Niemczech. Przypomina, że do NSDAP należało 8 milinów członków, którzy "nie mogli rozpłynąć się w powietrzu.
Erika Steinbach
szefowa Związku Wypędzonych

Mgła została rozwiana. Muszę jednak dodać, że w debatach i żądaniach rozliczeń zawsze koncentrowano się na BdV. Nikt nie pytał, jak bardzo obciążony (uwikłaniem w nazizm) był Czerwony Krzyż czy związki sportowe. To nigdy nikogo nie interesowało. CZYTAJ WIĘCEJ


Takie rewizjonistyczne stanowisko spotkało się jednak z krytyką niemieckich polityków. Wiceprzewodniczący Bundestagu z ramienia socjaldemokratów Wolfgang Thierse przekonuje, że badanie historii Związku Wypędzonych jest nie tylko uzasadnione, ale i potrzebne. Jego zdaniem dotychczas organizacja kierowana przez Steinbach stylizowana była na ofiarę nazizmu. Teraz widać, że większość jej założycieli należała do systemu.
O badaniach niemieckich historyków pisaliśmy już w naTemat: Historyczne opracowanie dotyczące Związku Wypędzonych liczy ponad 600 stron, a oficjalnie zaprezentowane zostanie dopiero na początku grudnia. Już teraz wzbudziło jednak sporo kontrowersji. To sam Związek zlecił stworzenie pracy, która opisywałaby początki organizacji. A to dlatego, że znalazł się on pod presją licznych publikacji prasowych na temat nazistowskiego pochodzenia członków organizacji.
Źródło: tvn24.pl