nt_logo

Jego córka została zamordowana 27 lat temu, wciąż szuka zabójcy. Teraz oferuje 100 tys. zł za pomoc

Tomasz Ławnicki

12 czerwca 2022, 06:33 · 4 minuty czytania
"Prosimy o przerwanie zmowy milczenia" – wzywa Dariusz Reluga, tata 19-latki, która została zamordowana w lesie w Gdańsku-Oliwie, gdy rano wyszła pobiegać. Od tej tragedii wkrótce minie 27 lat, a sprawa wciąż pozostaje niewyjaśniona. Ojciec Darii Relugi nie jest w stanie się z tym pogodzić. Zdesperowany sprzedał działkę w okolicach Trójmiasta i przeznaczył 100 tys. zł na nagrodę za pomoc we wskazaniu sprawcy lub sprawców.


Jego córka została zamordowana 27 lat temu, wciąż szuka zabójcy. Teraz oferuje 100 tys. zł za pomoc

Tomasz Ławnicki
12 czerwca 2022, 06:33 • 1 minuta czytania
"Prosimy o przerwanie zmowy milczenia" – wzywa Dariusz Reluga, tata 19-latki, która została zamordowana w lesie w Gdańsku-Oliwie, gdy rano wyszła pobiegać. Od tej tragedii wkrótce minie 27 lat, a sprawa wciąż pozostaje niewyjaśniona. Ojciec Darii Relugi nie jest w stanie się z tym pogodzić. Zdesperowany sprzedał działkę w okolicach Trójmiasta i przeznaczył 100 tys. zł na nagrodę za pomoc we wskazaniu sprawcy lub sprawców.
Daria Reluga z Gdańska – została zamordowana latem 1995 r., miała wtedy 19 lat. Sprawca po dziś dzień nie został ustalony. Fot. mat. prywatne

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • 4 sierpnia 1995 ok. godz. 7.00 rano Daria Reluga wyszła z domu przy ulicy Bobrowej w Gdańsku, aby pobiegać. Nie wróciła do domu
  • Ciało 19-latki znaleziono następnego dnia w lesie na tyłach gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego
  • Sprawą morderstwa Darii Relugi zajmuje się tzw. Archiwum X, ale wciąż pozostaje ona niewyjaśniona
  • Ojciec Darii, Dariusz Reluga, z własnych środków ufundował nagrodę w wysokości 100 tys. zł za pomoc w ustaleniu sprawcy lub sprawców

O sprawie zabójstwa Darii Relugi mówiliśmy w podcaście "Morderstwo (nie)doskonałe" blisko dwa lata temu. Tata Darii opowiadał wówczas, ile przeszedł przez ponad ćwierć wieku, walcząc o prawdę na temat zabójstwa córki oraz o to, by sprawca poniósł odpowiednią karę. Choć w przypadku takiej zbrodni trudno mówić o jakiejkolwiek "odpowiedniej karze".

Tymczasem lata mijają, a ta jedna z najbardziej zawikłanych spraw kryminalnych wciąż nie znalazła rozwiązania.

Dariusz Reluga od lat nie kryje żalu do organów ścigania. I trudno mu się dziwić. Wiele bowiem wskazuje na to, że gdyby nie liczne błędy popełnione przez policję i prokuraturę na samym początku, zabójca 19-latki już dawno siedziałby za kratami.

Wiele nadziei tata Darii wiązał z tym, że sprawą po latach zajęli się specjaliści z Zespołu do Spraw Przestępstw Niewykrytych Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, czyli tzw. Archiwum X. Tyle że zespół ten boryka się z problemami kadrowymi, a nierozwiązanych, skomplikowanych spraw sprzed lat z terenu województwa pomorskiego jest co niemiara.

Ojciec Darii Relugi wierzył też, że przełomem może się okazać przeniesienie śledztwa poza Trójmiasto. I owszem, mimo oficjalnego umorzenia postępowania, sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. Bydgoscy śledczy szukają punktu zaczepienia, by móc na nowo podjąć postępowanie.

Nagroda za pomoc we wskazaniu zabójcy Darii Relugi

Ale na razie rezultatów brak. Pan Dariusz zaś mówi, że dłużej czekać nie chce, nie może, nie jest w stanie. Przyznaje, że od lat zajmuje go tylko i wyłącznie to, by doprowadzić do skazania osoby, która dokonała zabójstwa córki.

Zdesperowany Reluga postanowił sprzedać działkę pod Trójmiastem, by uzyskane środki przeznaczyć na nagrodę dla osoby, która pomoże w ustaleniu, kto stoi za śmiercią Darii.

Dariusz Reluga w rozmowie z naTemat podkreśla, że oferując 100 tys. zł nagrody liczy na przerwanie zmowy milczenia. – Nie wierzę, że o tej zbrodni wie tylko i wyłącznie sam sprawca. Jestem pewien, że ktoś coś widział, ktoś coś wie. Być może zabójca komuś się wygadał – mówi tata Darii, nie kryjąc, że liczy, iż ktoś się skusi na te pieniądze.

Suma jest gwarantowana. Reluga pokazuje akt notarialny, w którym zapisano, że wypłata nastąpi "po uzgodnieniu, czy nagroda się należy, z Panią Prokurator Aleksandrą Zientarą z Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy Wydział Śledczy, bądź osobą, która będzie zajmowała się sprawą". Gdańszczanin przyznaje, że jest już po siedemdziesiątce i zależy mu na tym, by doczekać skazania mordercy córki.

Zabójstwo Darii Relugi

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się 4 sierpnia 1995 r. w Gdańsku-Oliwie, na tyłach Akademii Wychowania Fizycznego. Tu, w bloku przy ulicy Bobrowej mieszkała 19-letnia Daria Reluga, absolwentka XII LO. Była najlepszą maturzystką roku 1995 w Gdańsku.

Daria była już po egzaminach na Akademię Medyczną. To miały być najdłuższe wakacje w jej życiu. Spędzała je bardzo aktywnie, m.in. często biegała na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. I właśnie podczas porannego biegu przez las 19-latka spotkała swojego oprawcę.

Wiadomo, że Daria wyszła z domu ok. 7.00 rano, miała wrócić o 9.00. Mama zauważyła, że córki nie ma, gdy wróciła z pracy ok. godz. 15.00. Policja początkowo nie chciała w ogóle przyjmować zawiadomienia o zaginięciu. Dopiero wieczorem podjęto jakiekolwiek działania.

Ciało Darii Relugi znaleziono następnego dnia, przykryte gałęziami i paprociami. 19-latka została zgwałcona i zamordowana. Na miejscu zabezpieczono m.in. kuchenny nóż wbity w drzewo, zakrwawioną chusteczkę, którą uznano za dowód, że Daria się broniła. Dziewczyna była szybka i wysportowana. A jednak ktoś ją dopadł, zgwałcił i zamordował.

Co istotne, w ciele młodej kobiety wykryto nasienie sprawcy. Materiał genetyczny został zabezpieczony, dziś jest m.in. w bazie Interpolu, ale przez lata nie udało się dopasować go do żadnego podejrzanego.

Kto mógł zabić Darię Relugę?

Podejrzeń zresztą przez lata było wiele. Dariusz Reluga uważa, że mordercą nie była osoba przypadkowo napotkana w lesie, lecz ktoś, kto ją znał. Choć oczywiście pewności żadnej nie ma.

Przez dłuższy czas poszukiwano dwóch mężczyzn, którzy wzbudzili podejrzenia kierowcy autobusu 169 jadącego ulicą Spacerową w kierunku Oliwy. Zeznał on, że w dniu zabójstwa Darii na przystanku na żądanie w środku lasu do jego pojazdu wsiadło dwóch około 35-letnich, dziwnie zachowujących się mężczyzn. Byli ubrudzeni igliwiem, wyglądali na wystraszonych. Jeden z nich kupił bilet u kierowcy, ale obaj byli tak zdenerwowani, że nie potrafili skasować biletu. Wysiedli na kolejnym przystanku i biegiem ruszyli do lasu.

Kierowca zwrócił uwagę na ich zachowanie. Dość dobrze zapamiętał ich twarze. Na podstawie jego zeznań opracowano portrety pamięciowe. Nigdy ich jednak nie znaleziono.

Dlaczego ta sprawa pozostaje nierozwiązana? Ojciec Darii wskazuje na szereg dziwnych wydarzeń. M.in. przez pewien czas dokumentacją ws. śmierci dziewczyny przerzucały się komendy policji w Gdańsku i Sopocie, bo nie było pewności, na terenie którego miasta w lesie doszło do zbrodni. Policja zapewniała go, że w miejscu zbrodni założono monitoring, okazało się to nieprawdą. Później w tajemniczych okolicznościach mnóstwo akt ws. Darii zaginęło w prokuraturze.

Od lat Dariusz Reluga puka do wszystkich możliwych drzwi, aby wyjaśnić sprawę zabójstwa córki. Pisze pisma do policji, prokuratury, ministrów sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Wymiernego efektu nie ma. Dlatego teraz postanowił wyznaczyć nagrodę. Na sygnały czeka pod nr tel. 452 457 043.

Czytaj także: https://natemat.pl/376137,dorota-kienast-ze-wsi-zboze-zabojca-okazal-sie-alojzy-p-sukces-archiwum-x