Ręka Nikoli Grbicia i dorastanie w ekspresowym tempie. Tak rodzi się nowa kadra siatkarzy
Krzysztof Gaweł
11 czerwca 2022, 10:32·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 czerwca 2022, 10:32
W sobotę o godzinie 22:00 polscy siatkarze rozegrają swój trzeci mecz w sezonie 2022. Rywalem Biało-Czerwonych będą groźni Bułgarzy, a nasz odmłodzony i odmieniony zespół znów stanie przed szansą, by zbierać cenne doświadczenie. Trener Nikola Grbić rozpoczął pracę z zespołem niemal od samych podstaw, tak rodzi się jednak zespół, który ma wywalczyć medal tegorocznych mistrzostw świata. Czego nam dziś potrzeba? Czasu i spokoju.
Reklama.
Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Polscy siatkarze po jednym dniu przerwy wracają w Ottawie do rywalizacji w Lidze Narodów. W sobotę stawią czoła Bułgarii i znów będą faworytem. Mają za sobą świetny początek z Argentyną (3:0) oraz pełen problemów mecz z Włochami (1:3). Teraz czeka na nas teoretycznie łatwiejszy rywal, ale z bułgarskimi Lwami od lat nie gra się nam łatwo, lekko i przyjemnie. I dobrze, bo nasz zespół potrzebuje ciężkich pojedynków i doświadczenia.
– Wciąż brakuje nam automatyzmów, nie przeszliśmy wspólnie przez niektóre sytuacje. Pewne było, że będziemy mieli trochę kłopotów. A mimo tego prowadziliśmy w drugim secie i mogliśmy go wygrać. Tak jak jednak mówiłem, naprzeciwko siebie mieliśmy bardzo dobry zespół. Myślę, że to dla nas dobre doświadczenie i pomoże nam zrozumieć, jak zachowywać się w takich sytuacjach, kiedy się powtórzą – mówił serbski szkoleniowiec w rozmowie z TVP Sport.
To zdobywanie doświadczenia w ogniu walki to konieczność, bo szalony kalendarz sezonu 2022 nie pozwala od początku zgrupowania pracować z najlepszymi. Ci leczą kontuzje albo odpoczywają po morderczych rozgrywkach klubowych, wrócą do gry w drużynie za 2-3 tygodnie. Pojawiła się więc szansa przed młodymi i przed zmiennikami. – Siatkarze muszą przejść przez te sytuacje. Następnym razem, kiedy znajdą się w podobnych, nie tyle będą mieli receptę, co doświadczenie – argumentuje Nikola Grbić.
Serb zapewne sam wolałby od początku mieć do dyspozycji Bartosza Kurka, Kamila Semeniuka, Mateusza Bieńka, Pawła Zatorskiego czy Aleksandra Śliwkę, ale Liga Narodów to nie jest nasz cel sam w sobie, a środek do celu. A tym są mistrzostwa świata, które znów odbędą się w Polsce. Optymalna forma i optymalny skład poznamy zatem dopiero w sierpniu. Teraz jest czas na testy i ogrywanie ludzi, którzy mogą się przydać drużynie.
– Nikola Grbić duży nacisk kładzie na blok i obronę. I to było już widać w spotkaniu z Argentyną. Cieszę się, że na boisku widać rękę Serba. Ważny był spokój, jaki zawsze zachowuje. W trudnych i zaciętych końcówkach nie było nerwów, mimo dużego stresu, bo to był przecież nasz pierwszy mecz – mówił prezes PZPS Sebastian Świderski. Jak przyznał, potrzeba czasu i cierpliwości, by wszystko zaczęło się zazębiać.
W Kanadzie nasi siatkarze grają więc w zupełnie nowym zestawieniu, mamy kolejnych debiutantów i dużo świeżej krwi, której tak brakowało choćby przed rokiem, gdy Vital Heynen zamknął selekcję i nie chciał postawić na zmienników. Czy coś zaskoczyło naszego nowego selekcjonera? Tak, to polscy kibice, o czym mówił zadowolony w rozmowie z TVP Sport.
– To świetne, tylko muszę się do tego przyzwyczaić. Szczerze mówiąc, kiedy przyjeżdżamy do Kanady albo USA, jest wielu ludzi z Serbii, więc zawsze przychodziło sporo ludzi. W Europie po wojnie to samo. Ale nigdy w takich liczbach jak polscy kibice. Zawsze jest ich mnóstwo. To bardzo miłe. Dzięki – zakończył zadowolony, ale też nieco zaskoczony trener reprezentacji Polski.
W sobotę o godzinie 22:00 czasu polskiego zmierzymy się w Ottawie z Bułgarami. Ci rozpoczęli rywalizację w Kanadzie od porażki z Serbami (1:3), a później ulegli po zażartej walce reprezentacji Niemiec (2:3), której trenerem jest Michał Winiarski. Jak pójdzie im z Biało-Czerwonymi? Przekonamy się już niedługo.