Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
"Zanika euforia, która towarzyszyła nieoczekiwanym zwycięstwom Ukrainy nad nieudolnymi rosyjskimi wojskami. Moskwa dostosowuje swoją taktykę i odzyskuje siły. Pokazuje też przytłaczającą siłę ognia stosowaną przeciwko mocno niedozbrojonym ukraińskim wojskom" – podaje "The Washington Post".
Dziennik poprosił o komentarz m.in. byłego żołnierza marynarki wojennej USA, a obecnie eksperta w amerykańskim Instytucie Badań Polityki Zagranicznej (FPRI). Rob Lee nie ma dobrych informacji.
– Ukrainie kończy się amunicja, podczas gdy Rosjanie dostosowali swoją taktykę w sposób, który pozwala im w pełni wykorzystać siłę ognia, pozostając z dala od ukraińskich pozycji – powiedział. Zaznaczył też, że Rosjanie również lepiej sobie radzą z łączeniem różnego rodzaju broni, wykorzystaniem bliskiego wsparcia z powietrza i rozmieszczeniem piechoty.
Amerykański dziennik podkreśla ponadto, że nowo obiecane zachodnie systemy uzbrojenia docierają do Ukrainy zbyt wolno i w niewystarczającej liczbie. To z kolei nie może zapobiec "narastającym, lecz nieuniknionym rosyjskim zdobyczom we wschodnim regionie Donbasu na Ukrainie, który jest obecnie centrum walk".
Ołeksandr Danyluk, były doradca ministra obrony Ukrainy, powiedział z kolei, że Rosja wystrzeliwuje 50 tys. pocisków artyleryjskich dziennie na pozycje ukraińskie, a Ukraińcy mogą odpowiedzieć 5-6 tys. pocisków dziennie.
– USA zobowiązały się do dostarczenia 220 tys. sztuk amunicji, co wystarczy, by dorównać rosyjskiej sile ognia przez około cztery dni – stwierdził i dodał: – Znamy współrzędne wszystkich ważnych celów, ale nie mamy środków do kontrataku.
Cztery z bardziej zaawansowanych systemów rakietowych HIMARS, o które Ukraińcy od dawna prosili Amerykanów, są już w drodze. Tak jak trzy podobne systemy, które zadeklarowała się wysłać Wielka Brytania. Jak podkreśla "TWP", Pentagon zasugerował, że więcej systemów zostanie udostępnionych, gdy "Ukraińcy zademonstrują, że są w stanie ich używać".
Dmitri Alperovitch, specjalista ds. geopolityki i były doradca amerykańskiego resortu obrony, uważa, że Ukraińcy wciąż sprawnie walczą i mogą spowodować wśród Rosjan straty. Dodał, że dowodem zdolności Ukraińców była majowa próba przekroczenia przez Rosjan rzeki Doniec.
Setki Rosjan wtedy zginęło, a dziesiątki pojazdów wojskowych zniszczono. – Ukraińcy przeprowadzają także z sukcesem ataki z dronów na rosyjskie pozycje i kolumny z zaopatrzeniem – zauważył Alperovitch.
Eksperci zaznaczają jednak, że jeśli Rosjanom udałoby się przekroczyć rzekę, mogliby zacząć robić nie tylko szybkie postępy, ale też wkroczyć do Doniecka.
Przypomnijmy też, że najnowszy raport zachodnich i ukraińskich źródeł wywiadowczych, do którego dotarł brytyjski "The Independent", przedstawia ponury obraz walki na froncie. Ukraińska armia ma ponosić ogromne straty i borykać się z coraz częstszymi dezercjami żołnierzy.
Nie zmienia to natomiast faktu, że wojska Putina również ponoszą ogromne straty. Od początku inwazji na Ukrainę rosyjska armia straciła już blisko 40 tys. żołnierzy – przekazał w piątek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Łączne straty Rosji, zdaniem ukraińskiego sztabu, od 24 lutego do 10 czerwca wynoszą: 1409 czołgów, 3450 pojazdów opancerzonych, 212 samolotów, 178 helikopterów, 712 systemów artylerii, 222 wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet, 97 systemów przeciwlotniczych, 2438 pojazdów i cystern, 13 jednostek pływających i 572 drony.
Łączne straty ukraińskich obrońców sięgają z kolei 10 tys. osób. Taką informację przekazał w piątek podczas wieczornej transmisji na internetowym kanale Feigin Live doradca prezydenta Ukrainy Ołeksiej Arestowicz.
Czytaj także: https://natemat.pl/416515,usa-wysle-wyrzutnie-rakietowe-himars-ukrainie-rosja-atakuje-siewierdonieck