
Matty Cash z golem, błędem przy bramce Oranje i sprokurowanym rzutem karnym. Krzysztof Piątek z klarowną odpowiedzią na pytanie, czy wciąż jest potrzebny kadrze. A Piotr Zieliński po raz kolejny w roli kata, który zadaje cios rywalom. A Nicola Zalewski jak stary wyga, który potrafi rywalom spojrzeć głęboko w oczy. Mecz z Holandią i remis 2:2 (1:0) dał nam sporo odpowiedzi na pytania dotyczące naszej drużyny.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google Matty Cash z golem, błędem przy bramce Oranje i sprokurowanym rzutem karnym. To pierwszy z naszych bohaterów meczu z Holandią. Pokazał się z bardzo dobrej strony, swoim firmowym strzałem i akcją rodem z Premier League w 18. minucie dał nam prowadzenie, przy okazji strzelając debiutanckiego gola w kadrze narodowej. Po przerwie miał ciężkie chwile w defensywie, gdy złamał linię obrony i VAR zaliczył bramkę na 2:2. A potem, gdy podarował rywalom rzut karny za zagranie ręką. Spisał się jednak znów bardzo dobrze.
Krzysztof Piątek z klarowną odpowiedzią na pytanie, czy wciąż jest potrzebny kadrze. Bo takie pytanie zadawano mu przed meczem i dostał szansę, by pokazać swoją klasę. Do przerwy bardzo widoczny nie był, ale po zmianie stron to on wykonał kluczowe podanie i pomógł strzelić bramkę na 2:0. A potem nękał rywali i sam miał dwie okazje, choć był na spalonym. Gola nie strzelił od marca, ale nie zapomniał, jak się gra w piłkę.
Tymczasem Piotr Zieliński po raz kolejny wystąpił w roli kata, który zadaje cios rywalom. Pamiętacie mecz ze Szwedami i kapitalną akcję pomocnika, który urwał się rywalom i poszedł przed siebie, by przypieczętować nasz awans na MŚ? W sobotę uciekał Holendrom, świetnie podawał i strzelił po raz kolejny kapitalnie ważnego gola. Grał bardzo dobrze i nikt już nie będzie zastanawiał się, gdzie jest jego miejsce w kadrze.
Nasz kolejny bohater ma dopiero 20 lat, ale gra i zachowuje się jak stary wyga. Nicola Zalewski nie unikał pojedynków z Oranje, kapitalnie przerzucał piłkę, a gdy trzeba było, szedł na zwarcie z Pomarańczowymi i bronił faulowanych kolegów, jakby w drużynie narodowej grał od dekady. Pokazał, jak znakomitym jest piłkarzem i dlaczego Jose Mourinho na niego stawia. Na pewno w składzie reprezentacji winien zagościć na dłużej.
Nie sposób nie wspomnieć po spotkaniu o innych bohaterach: Łukaszu Skorupskim, Jakubie Kiwiorze Grzegorzu "Rambo" Krychowiaku czy Przemysławie Frankowskim. Mecz z Holandią dał nam sporo odpowiedzi na pytania dotyczące naszej drużyny. I dla Czesława Michniewicza jest dowodem na to, że warto testować i stawiać na młodych piłkarzy, bo mogą się tej drużynie bardzo przysłużyć. Brawo!
