Czarnecki tak bronił Morawieckiego, że inni w studiu Radia Zet nie wytrzymali ze śmiechu
redakcja naTemat
12 czerwca 2022, 14:21·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 czerwca 2022, 14:21
Europoseł PiS Ryszard Czarnecki zdominował dyskusję w programie Radia Zet zażarcie broniąc premiera Mateusza Morawieckiego, który zawczasu, przed skokiem inflacji kupił obligacje skarbowe za ponad 4,6 mln złotych. Jego wywód był tak kuriozalny, że inni goście w studiu nie wytrzymali ze śmiechu.
Ryszard Czarnecki broni premiera Morawieckiego ws. zakupu przez niego milionów obligacji państwowych
Zdaniem polityka PiS szef rządu tą transakcją pokazał swoje zaufanie do państwa
Gdy prezes NPB mówił, że Polsce grozi wręcz deflacja, Mateusz Morawiecki kupił obligacje za ponad 4,5 mln zł
Czarnecki broni premiera ws. obligacji
Po tym jak premier Mateusz Morawiecki wykazał w oświadczeniu majątkowym za 2021 r., że w ubiegłym roku wydał ponad 4,6 miliona złotych na obligacje skarbowe, pojawiło się wiele wątpliwości, nie tylko ze strony opozycji. Padały pytania, skąd szef rządu wiedział, że to dobra inwestycja, skoro władze banku centralnego ostrzegały, że Polsce wręcz grozi deflacja.
Ryszard Czarnecki postanowił wziąć szefa rządu pod obronę na antenie Radia Zet. Polityk PiS stwierdził, że opozycję "kłuje w oczy" majątek Mateusza Morawieckiego, którego dorobił się ciężką pracą. Zakup obligacji państwowych miał być - zdaniem Czarneckiego - nie zabezpieczeniem się szefa rządu przed kryzysem inflacyjnym, a aktem zaufania do państwa.
- Premier ufa własnemu państwu. Dobrze, że to zrobił. Każdy z nas mógł te obligacje zakupić - argumentował europoseł. Pozostali goście obecni w studiu Radia Zet nie byli w stanie powstrzymać śmiechu. Z europosłem nie zgodził się prowadzący program Andrzej Stankiewicz.
- Jeżeli premier kupił je w połowie roku, gdy prezes NBP Adam Glapiński powiedział, że inflacja wyniesie 2,5 proc. to znaczy, że premier zakładał, że nie jest prawdą to, co mówi Glapiński. A to nie buduje zaufania obywateli do państwa - zauważył dziennikarz.
Poseł PO Marcin Kierwiński przyznał, że on obligacji nie kupił. – Wierzyłem, że Glapiński i Morawiecki mówią prawdę i nie kupiłem. Znowu się zawiodłem, znowu kłamali – mówił Kierwiński.
- Pan premier Morawiecki zachęcał do kupna obligacji, niech pan nie mówi, że kłamał - zapewniał Czarencki i dodał: "Naprawdę mam wrażenie, że czasem krytyka w stosunku do premiera przekracza barierę dźwięku". Jego usilne przekonywanie, co do słuszności zachowania Mateusza Morawieckiego, coraz bardziej śmieszyło wszystkich obecnych w studiu.
O co chodzi z obligacjami premiera?
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, z najnowszego oświadczenia majątkowego premiera za 2021 rok wynika, że ulokował zdecydowaną większość (ponad 97 proc.) swoich oszczędności w obligacjach Skarbu Państwa. To oznacza, że premier kupił obligacje skarbowe o wartości 4,6 mln zł.
Z oświadczenia możemy dowiedzieć się jedynie tego, za jaką kwotę kupił obligacje. Nie wiadomo natomiast, na jakich warunkach wszedł w ich posiadanie oraz o jakiej zapadalności są to papiery. Tego chce się dowiedzieć opozycja, która sugeruje, że Morawiecki wiedział o skoku inflacji, więc postanowił uratować swoje oszczędności.
Poseł KO Dariusz Jońskinazwał w czwartek premiera "obrzydliwym spekulantem i hochsztaplerem", który "nie szedł do polityki dla idei, ale aby spekulować na majątku państwowym".
– I uwaga: pan premier Morawiecki zarobi tym więcej, im większa będzie inflacja, a więc nie zależy mu na tym, żeby tę inflację zbijać, bo straci. A jak znamy Morawieckiego i jego chciwość, możemy zakładać, że pociągnie nas na dno, żeby zarobić – grzmiał z mównicy Joński.