
Czesław Michniewicz po meczu z Holandią był w dobrym humorze, wszak jego piłkarze zremisowali z liderem grupy Ligi Narodów 2:2 (1:0), choć mogli w samej końcówce spotkanie przegrać. Selekcjoner podczas konferencji po meczu zdobył się nawet na ostry żart z polskiej myśli szkoleniowej. "Nicola Zalewski dorzucił, Matty Cash strzelił" – zażartował, ale szybko się z tego dowcipu wycofał. Ale brutalna prawda właśnie taka jest.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google Czesław Michniewicz miał wyborny humor po meczu z Holandią i nie możemy się mu dziwić, bo kadra zagrała bardzo dobrze po środowej klęsce w Brukseli (1:6 z Belgią), mogła pokonać Oranje, a remis 2:2 (1:0) jest cenny, bo rywale w końcówce meczu nie wykorzystali rzutu karnego. – Cieszy to, że się nie poddaliśmy. Gdybyśmy byli w takiej dyspozycji jak w środę, to zaraz skończyłoby pewnie się 2:6. I Wielki Szlem byłby blisko – mówił dziennikarzom selekcjoner.
Nawiązał oczywiście do tenisa, druga porażka do sześciu oznaczałaby wynik znany z meczów Igi Świątek, czyli 1:6, 2:6 po wyprawie do Beneluksu. To tenisowe porównanie to był początek bon motów i świetnych komentarzy selekcjonera. Komuś chyba spadł w Rotterdamie kamień z serca i trzeba powiedzieć, że nie tylko polskim fanom Biało-Czerwonych.
– Myślę, że przy pierwszej bramce potwierdziła się polska myśl szkoleniowa: Nicola Zalewski dorzucił, Matty Cash strzelił. Oczywiście żartuję, bo nie patrzę na to w ten sposób. To byłby kamyczek do ogródka naszych trenerów. Cieszę się, że Nicola jest z nami, że wprowadza dużo różnorodności i gra inaczej niż zawodnicy z naszej ligi – ostro skomentował Czesław Michniewicz. I choć szybko wycofał się i zamienił wypowiedź w żart, to miał rację, Dobrą robotę robili dla nas piłkarze wychowani w Anglii i Włoszech.
Obaj nigdy nie mieli kontaktu z polską myślą szkoleniową i widać po ich grze jakościową różnicę w grze reprezentacji. Brutalna prawda, ale prawda. – Nicola pokazał się z bardzo dobrej strony. Chwalę tego chłopaka, bo to olbrzymi talent. Wszedł z przytupem do reprezentacji. Na początku zgrupowania był troszeczkę wycofany. W meczu z Walią szampan jeszcze szumiał w głowie – znów rzucił żartem trener, nawiązując do triumfu Nicoli Zalewskiego z AS Roma w finale Ligi Konferencji. 20-latek w kadrze spisał wprost się znakomicie.
Tak samo jak Matty Cash, który ma już pewne miejsce w wyjściowej jedenastce. Kwestią czasu jest, gdy takie otrzyma Nicola Zalewski. Mecz nam się udał, choć w składzie zabrakło tym razem Roberta Lewandowskiego. Dlaczego?
– Zastanawialiśmy się, kogo wybrać do kadry meczowej: Kamila Glika czy Roberta Lewandowskiego. Zakładaliśmy, że możemy mieć korzystny wynik — bo my to zakładaliśmy, a panowie pewnie nie — i w pewnym momencie zmienimy ustawienie na trójkę obrońców. Po to był nam potrzebny "Glikson" – wyjaśnił trener.
We wtorek nasz zespół kończy czerwcowy maraton z Ligą Narodów i w Warszawie podejmie Belgów. – Będziemy chcieli zmazać to, co wydarzyło się w środę – zapewnił trener Czesław Michniewicz. Mamy nadzieję, że rewanż z Czerwonymi Diabłami uda się nam znakomicie. Początek spotkania na PGE Narodowym o godzinie 20:45.
