W Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie pod Krakowem niepełnosprawne dzieci mają przeżywać koszmar. Wirtualna Polska ujawniła sprawę nadużyć, do których - jak relacjonują świadkowie - dochodziło od lat. Prowadzące ośrodek siostry prezentki w okrutny sposób mają znęcać się nad podopiecznymi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wiązanie do łóżek, zamykanie w klatce czy bicie mopem to tylko niektóre "kary", jakie mają być wymierzane dzieciom w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie pod Krakowem
Wirtualna Polska dotarła do nagrań i zdjęć dokumentujących okrucieństwo sióstr prezentek i świeckich opiekunów
– Wszystkie incydenty od dawna zgłaszane są siostrze dyrektor, jednak nie podejmuje ona żadnych działań – mówi jedna z byłych pracownic ośrodka
Dziennikarze Wirtualnej Polski Dariusz Faron i Szymon Jadczak opublikowali wstrząsający reportaż o sytuacji w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie pod Krakowem. Prowadzące ośrodek siostry prezentki miały stosować przemoc wobec swoich podopiecznych. Wychowankowie mieli być poniżani, bici mopem, wiązani do łóżek czy zamykani w klatce.
"Wychowali cię w stajni", "twoja matka jest prostytutką", "jak będziesz niedobra, dostaniesz wpie***l" – tak zakonnice i niektórzy świeccy opiekunowie mieli się zwracać do podopiecznych z niepełnosprawnością intelektualną.
Byłe pracownice DPS i rodzice zdecydowali się opowiedzieć o wydarzeniach z Jordanowa po tym, jak jedna z sióstr miała pobić 13-letnią dziewczynę. – Dzieci są bite przez siostry zakonne, natomiast pracownicy świeccy stosują przemoc poprzez wykonywanie ich poleceń. Dotyczy to m.in. wsadzania do klatki czy wiązania – opowiada WP Monika, była już terapeutka w ośrodku.
I dodaje: – Najczęściej wiązała jednak Alberta. Myśmy z Olą odmawiały. Dzieciom zostają czerwone ślady, a raz opiekunka zacisnęła sznurek tak mocno, że nie mogłam Emilki rozwiązać. Zrobił się węzeł i musiałam pomagać sobie łyżką.
– Wszystkie incydenty od dawna zgłaszane są siostrze dyrektor, jednak nie podejmuje ona żadnych działań. Kadra jest zastraszona, boi się siostry dyrektor i utraty pracy – to z kolei relacja Wandy, również byłej pracownicy.
Wojewoda "jest zarobiony"
Na jednym z nagrań udostępnionym przez Szymona Jadczaka na Twitterze widać zamknięte w klatce dziecko. "To nie Rosja, to nie Korea Północna. To Polska 2022. Zakonnice zamykają dzieci w klatce. Biją je. Wyzywają. To jest straszna historia" – napisał dziennikarz.
Według relacji jednej z matek pewnego razu zakonnice miały przyprowadzić dziewczynkę, która zrobiła w pieluchę. Śmiały się i pokazywały na jej córkę: "No dalej, wysmaruj ją".
Często też krzyczały, na przykład:
"Wstawaj, k***a!" – kiedy dziewczynka upadała po uderzeniu miotłą,
"Sraj pod siebie!" – kiedy mówiła w klatce, że chce do toalety.
Za ośrodek i przebywających w nich podopiecznych odpowiadają siostry prezentki, jednak to wojewoda małopolski nadzoruje domy pomocy społecznej w regionie. Przygotowując reportaż, dziennikarze również skontaktowali się z jego biurem.
"Po sześciu dniach od zadania pytań odezwał się asystent wojewody Łukasza Kmity, który odpowiada za nadzór nad DPS. Mówi, że szef jest zarobiony, bo ma dużo spotkań. Jak myślicie, jakie spotkanie jest ważniejsze od piekła dziecka zamkniętego w klatce?" – poinformował na Twitterze Jadczak.
Siostry prezentki same o sobie piszą tak:
Wychowanie i nauczanie dzieci i młodzieży to istotny element misji jaką podejmuje Zgromadzenie, a każda siostra wypełnia ją jako "Chrystusowa pomocnica" – zgodnie z wolą swej Założycielki. Siostry obejmują swoją troską dzieci i młodzież głównie na terenie Polski oraz na Ukrainie. Realizują swe powołanie w: szkołach, przedszkolach, internatach, w pracy katechetycznej i parafialnej. Prowadzą dom dziecka i dom opieki społecznej dla dziewcząt.