Czy żona premiera, Iwona Morawiecka, upubliczni informacje na temat swojego majątku? Dziennikarze nie przestają pytać o to szefa rządu. Ten na ostatniej konferencji stwierdził, że ws. oświadczeń majątkowych "trzyma się litery prawa".
Temat finansów małżeństwa Morawieckich, którzy formalnie mają rozdzielność majątkową, został poruszony podczas konferencji prasowej premiera. Morawiecki został zapytany, czy jego żona, Iwona Morawiecka, ujawni swój majątek.
- Oświadczenia majątkowe obwiązują tych, którzy zajmują się polityką, sędziów i inne kategorie zawodowe. Natomiast w decyzji, która została podjęta, nie ma obowiązku ujawniania oświadczeń przez wszystkich pozostałych obywateli. Dlatego trzymamy się tej wersji - powiedział podczas konferencji premier.
Jak dodał, trzyma się w tej sprawie ściśle litery i ducha prawa.
Pytania o majątek Morawieckiej są wysuwane przez dziennikarzy i opozycję w związku z rozdzielnością majątkową szefa rządu i jego żony. Media zwracają uwagę m.in. na inwestycje w nieruchomości, jakich miało dokonywać małżeństwo Morawieckich - chodzi np. o działki zakupione od Kościoła na wrocławskim Oporowie.
O sprawie po raz pierwszy zrobiło się głośno w 2019 roku. To właśnie wtedy "Gazeta Wyborcza" dotarła do informacji, zgodnie z którymi Mateusz Morawiecki oraz jego żona w 2002 roku kupili dwie działki na Oporowie.
Cena była wyjątkowo okazyjna: 700 tysięcy złotych. Tymczasem już wtedy rzeczoznawca wyceniał wartość ziemi na 4 miliony. Później biegli wycenili jej wartość na 14,3 mln złotych.
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, sprawa działek powróciła w związku z doniesieniami TVN24. Stacji udało się dotrzeć do aktu notarialnego z 20 sierpnia 2021 roku, w którym zapisano, że działki o powierzchni 14,8 i 0,19 hektara sprzedano za kwotę 14,9 mln złotych. Tym samym kwota ta przewyższa dwadzieścia razy cenę samego zakupu.
Wątpliwości budzi to, skąd spółka prawników miała gotówkę na ten zakup, bo jej kapitał założycielski wynosił zaledwie 10 tys. zł, a na trzy dni przed kupnem działki podwyższony do 305 tys. – zauważa wrocławska "Wyborcza".
Morawiecka miała też zarobić między innymi na sprzedaży mieszkania w bezpośrednim sąsiedztwie wrocławskiego rynku, a także kilkusetmetrowego lokalu na Placu Grunwaldzkim, czyli w biznesowym centrum stolicy Dolnego Śląska.