Znany dietetyk, który z powodzeniem prowadzi konto na TikToku, postanowił tym razem wziąć na tapet tzw. żywieniową polecajkę, którą w ubiegłą niedzielę (13 czerwca) podzieliła się z obserwatorami Blanka Lipińska. Autorka "365 dni" zachwycała się masłem w sprayu, mówiąc, że ma zero kalorii. Dietetyk nie wytrzymał i powiedział, co sądzi o takiej postawie celebrytki. "To nie atak, ale prośba" – zaznaczył, zwracając się do pisarki.
Dietetyka w wydaniu celebrytów nieraz potrafi zaskoczyć. Eksperci w tej dziedzinie robią wielkie oczy, słuchając niektórych rad żywieniowych znanych twarzy
Tak było tym razem w przypadku Blanki Lipińskiej, która zachwalała masło w sprayu. Słowa autorski bestsellerów z serii "365 dni" nie przeszły bez echa
Jej rekomendacji przyjrzał się dietetyk Marcin Jackowiak. Filmik, w którym TikToker tłumaczy, dlaczego Lipińskiej opowiada farmazony, stał się hitem
Autorka głośnej trylogii erotycznej nie pozostawiła tego bez komentarza
Dietetyk punktuje bzdury, które lansuje Lipińska. Masło w sprayu
Blanka Lipińskazrobiła zawrotną karierę dzięki swojej twórczości literackiej. Na swoich "dziełach" z serii "365 dni" dorobiła się prawdziwych koksów. Pisarka może pochwalić się też pokaźnym gronem obserwujących na Instagramie. Śledzi ją tam niemal 900 tys. użytkowników.
Wystarczy kilka dni obserwowania Lipińskiej, żeby zorientować się, że niemal połowa treści, które dodaje na relacje, jest związana z reklamą i współpracą z danymi markami. Celebrytka jest fanką zdrowego stylu życia i nieustannie kontroluje swoją wagę.
Na jej InstaStory z niedzieli (13 czerwca) zagościły filmiki z kuchni. Lipińska przygotowała posiłek. Do smażenia poleciła masło w sprayu, oświadczając, że ma zero kalorii. "Nie wiem co to jest i w ogóle mnie to nie obchodzi" – zaznaczyła, koncentrując się na tym, że produkt nie ma kalorii.
Jej wypowiedź nie przeszła bez echa. Zainteresował się nią dietetyk, Marcin Jackowiak, którego konto na TikToku i Instagramie cieszy się sporą popularnością. Tam mówi chociażby o faktach i mitach żywieniowych. Jackowiak dodał filmik, w którym na wstępie wklejony został fragment wywodu Lipińskiej.
Dietetyk wyjaśnił, że celebrytka nie ma racji, pokazując inny tego typu produkt. Na etykiecie wyraźnie widać, że tłuszcz w sprayu ma kalorie i to wcale nie mało. Chodzi o to, ile razy i przez jaki czas nim psikniemy na patelnię. To jednak umknęło Lipińskiej.
Jackowiak zwrócił się do gwiazdy, podkreślając, że jego wpis nie jest atakiem, lecz prośbą o nie szerzenie fałszywych informacji w zakresie wiedzy dietetycznej. "Rozpoznawalność i 'zasięg' oprócz przywilejów niesie za sobą dużą odpowiedzialność społeczną, a bycie celebrytą nie sprawia, że jest się jednocześnie ekspertem od wszystkiego" – oznajmił na wstępie.
"Nie chodzi tutaj o tę konkretną sytuację, producent rzeczywiście opisuje produkt w ten sposób, że można pomyśleć, iż ma 0 kcal, chociaż jest to bardzo nielogiczne i ktoś z podstawową wiedzą żywieniową musi to wiedzieć" – dodał.
"A skoro Pani nie posiada takiej podstawowej wiedzy żywieniowej, to dlaczego bierze odpowiedzialność i wypowiada się tak śmiało na bardziej skomplikowane tematy dietetyczne. Nie śledzę Lipińskiej, ale co jakiś czas widzę aferę z jej udziałem na temat, w którym to ja czuje się swobodnie i tym razem postanowiłem zabrać głos" – skwitował dosadnie dietetyk.
Lipińska odpowiada na filmik dietetyka. "To jest oszustwo"
Kilka godzin po publikacji filmiku Jackowiaka zareagowała na niego sama Lipińska. Nie odniosła się bezpośrednio do zarzutów o szerzenie bzdur na tematy dietetyczne, ale od razu przeszła do kwestii związanej z produktem w spray-u, który polecała.
– Właśnie uświadomiono mnie, że zostałam oszukana – stwierdziła oburzona. – Ten produkt, na którym jest napisane bardzo wyraźnie, że wszystkiego ma zero, jest również w zakładce sklepu z żywnością zero i nigdzie nie ma innej tabeli kalorycznej niż ta – powiedziała, prezentując opakowanie.
– To jest oszustwo. Tu jest napisane drobnym druczkiem, ze wartość kaloryczna na jednorazowe użycie, jedna trzecia sekundy. Czy w tym kraju takim jak Polska nie ma obowiązku wrzucania tabeli kalorycznej? – oznajmiła, ściągając etykietę, by sprawdzić, czy aby na pewno prawdziwe informacje o składzie nie są ukryte gdzieś pod spodem.
Na koniec Lipińska stwierdziła, że jest jej żal, bo produkt bardzo lubiła i smakował jej. – W tej sytuacji jestem zmuszona zaniechania używania tego, choć jest mi bardzo przykro, bo to naprawdę miało smak masła – podsumowała.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.