nt_logo

Mistrzostwo NBA tuż za rogiem. Golden State Warriors wygrywają bez trójek Curry'ego

Maciej Piasecki

14 czerwca 2022, 11:08 · 2 minuty czytania
Bardzo cenne zwycięstwo minionej nocy odnieśli koszykarze Golden State Warriors w finale NBA. Drużyna z San Francisco pokonała na swoim terenie Boston Celtics 104:94. Decydująca była czwarta kwarta, którą Warriors wygrali dziewięcioma punktami. W serii do czterech zwycięstw GSW prowadzą 3:2.


Mistrzostwo NBA tuż za rogiem. Golden State Warriors wygrywają bez trójek Curry'ego

Maciej Piasecki
14 czerwca 2022, 11:08 • 1 minuta czytania
Bardzo cenne zwycięstwo minionej nocy odnieśli koszykarze Golden State Warriors w finale NBA. Drużyna z San Francisco pokonała na swoim terenie Boston Celtics 104:94. Decydująca była czwarta kwarta, którą Warriors wygrali dziewięcioma punktami. W serii do czterech zwycięstw GSW prowadzą 3:2.
Koszykarze Golden State Warriors są o jeden krok od wygrania mistrzostwa swojego siódmego tytułu mistrzów NBA. Fot. Twitter/NBA

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Golden State Warriors wygrali z Boston Celtics drugi z rzędu mecz finału NBA
  • Najwięcej punktów dla drużyny z San Francisco zdobył Andrew Wiggins - 26
  • Stephen Curry nie trafił ani jednego z dziewięciu oddanych rzutów za trzy
  • Mecz numer sześć, który może dać tytuł GSW - już w nocy z czwartku na piątek

Kto spodziewał się, że koszykarze Boston Celtics ponownie odpowiedzą na porażkę - zwycięstwem w kolejnym spotkaniu - musiał się srogo rozczarować. Co prawda we wtorkową noc Golden State Warriors musiał mocno napocić się, żeby zwyciężyć, ale to jednak gospodarze w przekroju całego meczu byli o kilka trafień z przodu.

Po raz kolejny okazało się, że kluczem do zwycięstwa w finałach NBA jest posiadanie w drużynie kilku liderów. Stephen Curry, który w czwartym pojedynku zdobył aż 43 punkty, rozbijając rywala z Bostonu niemal w pojedynkę, we wtorek nie miał swojego dnia. Najlepszy strzelec rzutów za trzy w dziejach NBA oddał dziewięć rzutów zza łuku - ani razy nie trafiając. Wspomógł jednak swoją drużynę dokładając do dorobku 16 punktów.

Wielki dzień Wigginsa

Bohaterem spotkania był za to Andrew Wiggins. Człowiek, który kilka lat temu był uważany za wielki talent, potwierdził, że potrafi zagrać świetną koszykówkę. Kanadyjczyk, który był wybierany z numerem 1 w drafcie (2014), zdobył aż 26 punktów - będąc najlepiej punktującym w całym spotkaniu.

Kluczowe były wydarzenia, które miały miejsce w czwartej kwarcie. Koszykarze z Bostonu po niemrawej pierwszej części gry, gdzie mieli do odrobienia 12 punktów straty, zaliczyli kapitalną trzecią odsłonę meczu. Wygrana 35:24 sprawiła, że Celtics zbliżyli się na jedno oczko do gospodarzy przed ostatnią kwartą.

Curry usiadł na ławce, a sprawę w swoje ręce wzięli - poza Wiggnsem - Jordan Poole oraz Klay Thompson. Do tego doszły problemy Celtics z trafianiem do kosza, aż przez pięć minut przyjezdni nie potrafili zdobyć punktu w ostatniej odsłonie pojedynku.

Po stronie gości najlepiej punktującymi byli: Jayson Tatum (27), Marcus Smart (20) oraz Jaylen Brown (18). Boston ostatnią część przegrał jednak wyraźnie, 20:29. Niewykluczone, że było to kluczowe zwycięstwo Warriors w serii do czterech wygranych. Celtics stoją przed trudnym zadaniem, bo żeby zdobyć mistrzostwo NBA muszą teraz wygrać dwa ostatnie pojedynki, wychodząc z obecnego stanu finału 2:3.

Mecz numer sześć odbędzie się w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu. Tym razem rywalizacja przeniesie się na teren Celtics. Początek pojedynku o godzinie 3:00. Boston już wielokrotnie stał w tegorocznym play-off pod ścianą, wychodząc jednak obronną ręką, więc niewykluczone, że to nie będzie ostatnia odsłona finałowej walki.

Ewentualny siódmy trzy dni później w San Francisco, w hali Warriors.

Golden State Warriors - Boston Celtics 104:94 (27:16, 24:23, 24:35, 29:20)

Czytaj także: https://natemat.pl/418747,curry-poprowadzil-golden-state-warriors-do-wygranej-w-finale