Disney+ już jest w Polsce. W końcu! Na ten dzień wielu z nas czekało bardzo długo i myślę, że nikt się nie zawiedzie. Nowy serwis streamingowy hula bez problemów i na start wrzuca setki filmów i seriali. Nie tylko bajki Pixara / Disneya czy produkcje ze stajni Marvela i "Gwiezdnych wojen", ale też coś dla dorosłych (nawet horrory). Aż mam ochotę wziąć wolne, by to wszystko obejrzeć. Najlepiej na rok, bo tyle jest tam dobra.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Serwis streamingowy Disney+ wszedł do Polski 14 czerwca 2022 r.
W ofercie ma ponad 1500 tytułów, w tym seriale i filmy Marvela, Star Wars i animacje Disneya i Pixara
Miesięcznie kosztuje niecałe 30 zł (bez promocji). Możemy go oglądać na 4 urządzeniach równocześnie
Jak działa Disney+? Nie odnotowałem żadnych problemów
Na Disney+ w Polsce czekaliśmy bardzo długo, bo serwis został uruchomiony 12 listopada 2019 roku, a jego premiera w naszym kraju była przekładana. Przez ten czas nagromadziła się spora kupka filmów i seriali (zwłaszcza tych od Marvela i "Gwiezdnych wojen"), które trzeba nadrobić. Ma to oczywiście swoje zalety i wady, bo na pewno w najbliższym czasie pochłaniacze popkultury nie będą narzekać na brak rzeczy do oglądania, ale to z pewnością odbije się też na naszym życiu towarzyskim. Aczkolwiek nie do końca, bo platforma umożliwia nam grupowe oglądanie, o czym za chwilę.
Disney+ w Polsce. Jak działa i co tam znajdziemy?
Rano dostałem link do rejestracji (jeżeli go nie otrzymaliście, to sprawdźcie na Gmailu zakładkę "Oferty", bo tam na mnie czekał), która przebiegła bez żadnych przeszkód. Równie gładko poszła instalacja na telewizorze - i to właśnie na tym urządzeniu przeprowadziłem ten szybki test. Disney+ można też oglądać na smartfonie i przez przeglądarkę (tam też robiłem większość screenów).
Jakie filmy i seriale znajdziemy na Disney+?
Disney+ ma w swojej ofercie produkcje wspomnianego Marvela, Star Wars, Pixara, Disneya, ale i National Geographic oraz Star (tutaj znajdziecie listę seriali i filmów Disney+). To sprawia, że w bazie nie ma tylko rzeczy dla dzieci i geeków, ale też produkcje dla starszych i poważnych widzów.
Mamy więc serial o słynnej seks-taśmie Pameli Anderson i Tommy'ego Lee, czyli "Pam i Tommy", wszystkie części "Obcego" (plus filmy z Predatorem), "American Horror Stories", czy kolekcję "Szklanej Pułapki" (bez 4. części, ale jest za to "Szklanką po łapkach"). Są też "Losty", "Chirurdzy", "Lekomania", "M*A*S*H", "Family Guy", seriale dokumentalne ("Kosmos" czy "Get Back" o Beatlesach w reżyserii Petera Jacksona), a także koncerty, np. Billie Eilish i Taylor Swift.
Nie znajdziemy tu jednak zbyt dużo filmowych nowości spoza komiksowych, disneyowskich czy gwiezdnowojennych uniwersów, więc do pełni streamingowego szczęścia i tak musimy mieć przynajmniej Netfliksa i HBO Max.
Ile jest tytułów w bibliotece? Naliczyłem się ponad 1500
Co to dużo gadać: Disney to moloch i kiedy wejdziemy w poszczególne zakładki, to zobaczymy to jak na dłoni. Policzyłem, ile jest tytułów w poszczególnych kategoriach. W "Filmy" znalazłem ich 1079, a w "Seriale": okrągłe 500. Pewnie jest ich więcej poukrywanych w innych zakładkach, ale i tak daje to nam na start ponad 1500 tytułów.
Biblioteka będzie się z czasem powiększać i większość rzeczy w niej zostanie, bo nie są na wykupionej licencji, ale po prostu należą do The Walt Disney Company i nigdzie się nie wybierają. W planach jest np. mnóstwo seriali i filmów oryginalnych z "Gwiezdnych wojen".
Disney+ na telewizorze śmiga bez problemów
Widziałem w mediach społecznościowych, że ludzie mają problemy z logowaniem, płatnościami czy nie dostają linków (tutaj możecie znaleźć rozwiązanie tego problemu z Disney+), ale ja akurat nie mam się do czego przyczepić (gwoli ścisłości: założyłem konto prywatnie, nie dostałem dostępu od Disneya). Apka się ściągnęła w trymiga i po wpisaniu loginu i hasła (rejestrowałem się na kompie) już mogłem się zanurzyć w tym świecie.
Na spróbowanie wziąłem krótkometrażowkę "Serce w rozterce" (swoją drogą bardzo ją polecam) i obejrzałem ją bez żadnych zawiech czy buforowania w najwyższej jakości. Paski przewijania (o 10 sekund lub ciurkiem) działają jak należy. Można też przeglądać filmy i seriale w podkategoriach, np. komedie lub akcja i przygoda, jest też pasek z rekomendacjami, ale te dopiero wyjdą w praniu.
7 profili, 4 urządzenia równocześnie, cena: niecałe trzy dyszki
Disney+ można odpalić na 4 urządzeniach równocześnie (np. na smartfonie, dwóch telewizorach i przeglądarce) i założyć aż 7 profili, co potwierdzam na załączonym obrazku. Można sobie podzielić konto na członków rodziny lub znajomych i po prostu robić zrzutkę. Przy miesięcznej subskrypcji wynoszącej 28,99 zł (osoby, które się rejestrowały wcześniej, mogą skorzystać z opcji wykupienia rocznego abonamentu za 229,99 zł, u niektórych operatorów komórkowych i telewizyjnych też są niezłe promki), jest to bardzo opłacalne, ale to moja osobista opinia, nie porada zakupowa.
Jaką jakość obrazu i dźwięku ma Disney+? Jest moc: IMAX Enhanced, 4K i Dolby Atmos
Osoby stawiające na wysoką jakość dźwięku i obrazu z pewnością docenią to, że przynajmniej te nowsze produkcje można oglądać w 4K Ultra HD z Dolby Atmos. Tyczy się to też niektórych odświeżonych klasyków, jak np. "Obcy". Wyszperałem też "Komando" ze Schwarzeneggerem, które jest dostępne w HD i 5.1, czyli też nieźle jak na film z 1985 r.
Prawdziwą gratką będą jednak filmy nagrane kamerami IMAX, których niestety nie jest dużo i są to produkcje Marvela. Dlaczego niestety? Bo mają rozszerzone proporcje (1,90:1) i przez to pozwalają zobaczyć więcej rzeczy w kadrze niż w normalnej wersji (aż o 26 procent, czyli 1/4). I nie trzeba mieć jakiegoś specjalnego telewizora. Strona Disneya podaje, że niektóre tytuły mają też dodatkowe sceny nagrane specjalnie w tym standardzie, ale tego (jeszcze!) nie sprawdziłem.
Grupowe oglądanie i inne bajery
Nie musimy już instalować wtyczki w przeglądarce, by oglądać film wspólnie ze znajomymi - będącymi w innym mieście czy nawet państwie. Disney+ na wstępie oferuje funkcję GroupWatch, której nie próbowałem (jeszcze!), ale daje możliwość równoczesnego, grupowego seansu online z 6 ziomeczkami lub rodziną. W domyśle działa to tak, że wysyłam link wszystkim zainteresowanym, reszta odpala apkę, ja włączam film i jest on odtwarzany u każdego w tym samym czasie.
W lockdownach byłoby to super rozwiązaniem, ale teraz pewnie też się może przydać na maratony i inne binge-watchingi. Produkcje mają też ostrzeżenia dotyczące dopuszczalnego wieku, które z pewnością przydadzą się rodzicom. Rozbawiło mnie, że "101 dalmatyńczyków" informuje o scenach zawierających tytoń (Cruella De Mon się kłania), a "Avengersi" o lokowaniu produktu. Wiem jednak, że to dla niektórych może być przydatne. Nie zabrakło też cudownego przycisku "Pomiń podsumowanie", który znamy z Netfliksa.
Polski dubbing na start ma mnóstwo produkcji, gorzej z napisami i audiodeskrypcją dla osób niepełnosprawnościami
Czołowe produkcje mają zarówno polskie napisy, jak i dubbing. Nie przestraszcie się, gdy włączycie np. "Oni-Wana Kenobiego" i usłyszcie, że Ewan McGregor mówi w języku Mickiewicza. Jest to domyślne, ale można zmienić na oryginalną ścieżkę dźwiękową.
Można też zmienić wygląd, kolor i wielkość napisów - nie jest to zbyt intuicyjne, więc przy okazji napiszę: kiedy w czasie oglądania w przeglądarce wejdziecie w ikonkę z napisami, gdzie możecie wybrać różne wersje językowe i dubbing, to musicie jeszcze kliknąć (w rozwiniętym menu) koło zębate. Nie znalazłem go jednak w odtwarzaczu na moim telewizorze (mi to nie przeszkadza, ale pewnie niektórym będzie).
Na innych urządzeniach będziecie musieli wejść w "Ułatwienia dostępu", a po więcej odsyłam na stronę Disneya. Dużo tytułów ma też przygotowane napisy dla niesłyszących i niedosłyszących (SDH), a także audiodeskrypcję (AD), ale nie widziałem, by były zrobione po polsku. A patrzyłem w kilkunastu przeglądanych przeze mnie tytułach, w tym bajkach.
Podsumowanie: Disney+ brać czy nie brać? Odpowiedź jest prosta.
Na gorzkie refleksje na temat kapitalizmu i monopoli przyjdzie jeszcze czas, ale jak na razie Disney+ po prostu spełnił moje oczekiwania. Możliwe, że wkrótce je przerośnie (i nie jest to bynajmniej artykuł sponsorowany).
Aplikacja działała szybko i bez awarii, a sporo gmerałem i przełączałem. Platforma ma w bibliotece masę rzeczy, na które ostrzyłem sobie pazurki od dawna, a także sporo niespodzianek i perełek. Nawet nie wiem, od czego mam zacząć oglądanie, bo mam ochotę włączyć wszystkie nowości naraz i do tego odświeżyć sobie stare bajki czy powrócić na wyspę do "Zagubionych". Dobrze, że przede mną długi weekend.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.