Temu, jak zmieniało się polskie społeczeństwo na przestrzeni ostatnich lat, przyglądali się niezliczeni socjologowie, antropologowie i medialni komentatorzy. My o to, jacy są dzisiejsi Polacy postanowiliśmy zapytać architektów wnętrz. Jaki obraz wyłania się z ich codziennych, zawodowych obserwacji tego, jak mieszkamy?
– Pokaż mi swoje mieszkanie, a powiem ci, kim jesteś – mówi Małgorzata Łukasiewicz-Tyczyńska, architektka wnętrz. Co jej, jako ekspertce, najczęściej “mówią” polskie mieszkania?
Kanarkowe ściany, halogeny i Ikea
– Kultura estetyczna w Polsce została niemal doszczętnie zniszczona przez historię, która bezlitośnie przetaczała się przez nasz kraj. Niestety widać to także w sposobie, w jaki urządzamy nasze mieszkania: w przeciętnym polskim domu królują kanarkowe, seledynowe i morelowe kolory ścian, terakota, halogeny i meble z Ikei – ocenia Łukasiewicz-Tyczyńska. Jej zdaniem estetyczny chaos w naszych domach to efekt nieporadnych starań o to, by zatrzeć ślady po szarzyźnie komunizmu.
– Pokolenie PRL nie przywiązywało dużej wagi do tego, co dziś nazywamy jakością życia, nie miało też tak bardzo rozwiniętej świadomości estetycznej – zauważa Łukasiewicz-Tyczyńska. – Z oczywistych względów ludzie w tamtych czasach urządzali się przede wszystkim praktycznie i funkcjonalnie, starając się wykorzystać całą wolną przestrzeń – stąd te wszystkie pawlacze, półeczki i szafeczki w domach naszych rodziców i babć – ocenia architektka.
Mieszkanie wielozadaniowe
– Dzisiaj kluczem do tego, jak chcemy mieszkać, jest wielofunkcyjność – mówi Agnieszka Gruszczyńska-Hyc, redaktor naczelna magazynu “M jak Mieszkanie”. Kiedyś salon był dumą pani domu i służył mieszkańcom jedynie od święta, często jako oficjalna wizytówka dla zaproszonych gości. – Dziś jest inaczej. Salon ma być przede wszystkim wygodny i komfortowy. Ma też pozwalać, by rodzina mogła w nim spędzać jak najwięcej czasu, dlatego musi być wielofunkcyjny. Jest w nim telewizor, miejsce do odrabiania lekcji, ale i bezpośredni dostęp do otwartej kuchni – tłumaczy Gruszczyńska-Hyc.
– Choć kuchnia od zawsze była centrum domowego ogniska, dziś wygląda inaczej niż choćby 30 lat temu – mówi z kolei Bożena Kowalewska, dekoratorka wnętrz i redaktorka magazynu “Moje Mieszkanie”. Podkreśla, że dzisiejsze kuchnie są połączone z pokojem dziennym po to, aby konieczność przygotowania potraw nie oznaczała izolacji od życia rodzinnego. – Takie rozwiązanie sprawdza się także dlatego, że w ostatnim czasie coraz modniejsze jest wspólne, domowe gotowanie ze znajomymi – dodaje Gruszczyńska-Hyc.
Niektóre rzeczy jednak się nie zmieniają. – Choć coraz częściej ludzie rezygnują z oglądania telewizji, to tam, gdzie telewizor jest, ciągle stanowi domowy ołtarz, wokół którego koncentruje się życie domowników i któremu podporządkowana jest aranżacja wnętrza – mówi Bożena Kowalewska. Dodaje, że przez pewien czas podobny status miał wśród Polaków komputer, jednak wraz z nastaniem ery laptopów i smartfonów wyjątkowe miejsce dla niego po prostu przestało być potrzebne.
Mieszkanie dla singla, kobiety, mężczyzny
Branża aranżacji wnętrz wyraźnie odczuwa fakt, że w naszym kraju coraz więcej osób mieszka samotnie. Mieszkania singli w oczywisty sposób różnią się od tych przeznaczonych dla rodzin. Są mniejsze, nie uwzględniają potrzeb dzieci, często są także bardziej spersonalizowane. – W jednym z mieszkań dla singla, przy których pracowałam, w ogóle nie było stołu. Centralnym miejscem był natomiast wysoki barek z dużym blatem, przy którym można było jeść – mówi architektka Agnieszka Kossowska.
Dla wielu z nas wnętrze postrzegane jest jako wyraz statusu, w związku z czym nie oszczędza się na jego wyposażeniu i chętnie sięga po pomoc profesjonalistów. Rynek architektów i dekoratorów wnętrz stale się rozwija. Nie wszyscy eksperci to jednak osoby z tytułami architektów – pojawia się wielu samouków. W większości są to kobiety. – Trzeba uczciwie przyznać, że urządzanie wnętrz to wciąż domena kobiet. To one profesjonalnie zajmują się projektowaniem, to one również częściej niż mężowie podejmują kluczowe decyzje – ocenia Gruszczyńska-Hyc.
– Wciąż widać, że np. strefa kuchenna jest ważniejsza dla kobiet. Jednocześnie jednak mężczyźni częściej niż kiedyś angażują się w aranżowanie wystroju mieszkania. Zdarza się również, że mężczyzna, który płaci za urządzenie wnętrza, uwypukla swoje potrzeby i forsuje rozwiązania, które to jemu wydają się najlepsze – ocenia Agnieszka Kossowska. Zastrzega jednak, że bywa różnie: – Czasem mężczyzna płaci, ale z góry mówi, że kobieta ma lepszy gust i to ona będzie decydować, a sobie pozostawia decyzje dotyczące np. systemów audio i kina domowego – dodaje architektka.
Mieszkanie wyznacznikiem statusu
Małgorzata Łukasiewicz-Tyczyńska, która krytycznie oceniała wystrój przeciętnego polskiego mieszkania, wskazuje też na typowe cechy stylu preferowanego przez polskich nowobogackich z dużych miast: – To taka mieszanka szkła, marmuru i egzotycznego drewna, nawiązująca do nowoczesności w stylu sieciowych kawiarni – mówi Łukasiewicz-Tyczyńska. Agnieszka Gruszczyńska-Hyc dodaje jednak, że nawet eleganckie, zimne, minimalistyczne wnętrza są dziś przyozdabiane baśniowymi, ciepłymi akcentami w stylu vintage i retro. – W niespokojnych czasach dom ma być przyjazną, ciepłą przystanią dla jego mieszkańców – mówi Gruszczyńska-Hyc.
Nacisk na estetykę retro jest jeszcze wyraźniejszy w przypadku inteligentów, artystów, wolnych zawodów. – Mieszkają w starym budownictwie, doceniają meble z czasów PRL, zachowują w pokojach stare kaloryfery i malują ściany czarną farbą do tablic – wylicza Łukasiewicz-Tyczyńska.
Bożena Kowalewska twierdzi jednak, że myśl o podkreślaniu swojego prestiżu i gustu schodzi na drugi plan w momencie, gdy w rodzinie pojawią się dzieci. – W takiej sytuacji ludzie stają się znacznie bardziej praktyczni i myślą głównie o funkcjonalności. Nikomu nie przychodzi już do głowy kupowanie na kredyt designerskiej lodówki Smeg. Gdy w domu są małe dzieci nagle zamiast tego, czy kanapa jest elegancka, bardzo ważne staje się to, czy łatwo jest ją doprać z plam po jogurcie czy czekoladzie – śmieje się Bożena Kowalewska.
W jednym z mieszkań dla singla, przy których pracowałam, w ogóle nie było stołu. Centralnym miejscem był natomiast wysoki barek z dużym blatem, przy którym można było jeść.
Małgorzata Łukasiewicz-Tyczyńska
architektka wnętrz
W przeciętnym polskim domu królują kanarkowe, seledynowe i morelowe kolory ścian, terakota, halogeny i meble z Ikei.