nt_logo

Morawiecki nie wytrzymał. Tak zareagował na wizytę europejskich przywódców w Kijowie

Mateusz Przyborowski

16 czerwca 2022, 20:32 · 3 minuty czytania
"Gdy pojechaliśmy jako pierwsi do ostrzeliwanego Kijowa, mówili, że niepotrzebnie. Gdy trzy miesiące po naszej wizycie pojechali inni, pytają, dlaczego nas nie ma" – napisał na Twitterze Mateusz Morawiecki. W ten sposób premier odpowiedział na krytykę polityków opozycji, że wśród europejskich przywódców w stolicy Ukrainy zabrakło Polski.


Morawiecki nie wytrzymał. Tak zareagował na wizytę europejskich przywódców w Kijowie

Mateusz Przyborowski
16 czerwca 2022, 20:32 • 1 minuta czytania
"Gdy pojechaliśmy jako pierwsi do ostrzeliwanego Kijowa, mówili, że niepotrzebnie. Gdy trzy miesiące po naszej wizycie pojechali inni, pytają, dlaczego nas nie ma" – napisał na Twitterze Mateusz Morawiecki. W ten sposób premier odpowiedział na krytykę polityków opozycji, że wśród europejskich przywódców w stolicy Ukrainy zabrakło Polski.
Mateusz Morawiecki skomentował wizytę przywódców Francji, Niemiec, Włoch i Rumunii w Kijowie Fot. Ukrinform / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Prezydenci Francji i Rumunii oraz kanclerz Niemiec i premier Włoch przyjechali w czwartek do Kijowa
  • Politycy opozycji skrytykowali w mediach społecznościowych nieobecność w stolicy Ukrainy władz Polski
  • Na krytykę odpowiedział premier Mateusz Morawiecki. Do sprawy odniósł się także rzecznik rządu Piotr Müller

W czwartek prezydent Francji Emmanuel Macron, prezydent Rumunii Klaus Iohannis, kanclerz Niemiec Olaf Scholz i premier Włoch Mario Draghi przebywają z wizytą w Kijowie. Politycy pojechali do pobliskiego Irpienia, gdzie na własne oczy zobaczyli skalę zniszczeń dokonanych przez wojska Władimira Putina.

Po spotkaniu z Wołodymyrem Zełenskim padły też ważne słowa. – Popieramy natychmiastowe nadanie Ukrainie statusu kraju kandydującego do Unii Europejskiej – przekazał w imieniu Francji, Niemiec, Włoch i Rumunii prezydent Emmanuel Macron.

Opozycja krytykuje nieobecność polskich władz w Kijowie

W mediach społecznościowych politycy opozycji skrytykowali nieobecność władz Polski. "W Kijowie z Draghim, Macronem i Scholzem powinien być premier Polski. Zaangażowanie naszego Kraju w pomoc Ukrainie daje do tego pełną legitymację. Błąd, że nas tam nie ma. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: dlaczego?" – zastanawiał się Paweł Kowal.

"Dziś w Kijowie są Macron, Scholz i Draghi. Po oczach bije nieobecność Morawieckiego i faktyczny koniec Trójkąta Weimarskiego. PiS prowadzi niepotrzebnie antyunijną politykę zagraniczną. To gorzej niż samotność. To głupota" – ocenił z kolei były szef PO Grzegorz Schetyna.

Do czwartkowej podróży odniósł się także europoseł i były szef MSZ Radosław Sikorski. Dał do zrozumienia, że Polskę zastępuje w Kijowie prezydent Rumunii. "Dobrze, że będzie rozsądny głos naszego regionu, ale szkoda, że nacjonaliści z ZP tak zdegradowali naszą pozycję międzynarodową" – napisał na Twitterze.

Morawiecki odpowiada

Do słów krytyki odniósł się premier Mateusz Morawiecki, który zwrócił się bezpośrednio do polityków opozycji. To także jego pierwszy komentarz na temat wizyty europejskich przywódców w stolicy Ukrainy.

"Gdy pojechaliśmy jako pierwsi do ostrzeliwanego Kijowa, mówili, że niepotrzebnie. Gdy przeprowadziliśmy konsultacje międzyrządowe, mówili, że bez sensu. Gdy trzy miesiące po naszej wizycie pojechali inni, pytają, dlaczego nas nie ma. Nasza kochana opozycja znów przegrała w walce z logiką" – taki wpis w czwartkowe popołudnie pojawił się na jego Twitterze.

Szef polskiego rządu szybko został jednak sprowadzony na ziemię. "Tylko tyle zrozumiał Pan z dzisiejszej wizyty? To nie są 'inni', tylko przywódcy państw założycieli Unii. Was do takiego stolika nie zaproszą" – czytamy w jednym z komentarzy do wpisu premiera.

Zareagował też poseł Maciej Gdula. "Można było wspierać Ukrainę i nie zrażać sobie Francji i Niemiec niemądrymi wypowiedziami o ich odpowiedzialności za atak Rosji na Ukrainę. Można było być prymusem, którego wszyscy lubią. Zostaliśmy takim, od którego inni się odsuwają" – stwierdził polityk Lewicy.

Jeden z internautów zauważył, że zdecydowana większość Polaków pozytywnie ocenia wizyty polskich władz w Kijowie. "Niepotrzebne były słowa Kaczyńskiego, wzywające do rozpętania III wojny światowej. Pan o tym dobrze wie, lecz świadomie przeinacza pan fakty" – ocenił.

Müller: Szkoda, że nie pojechali z nami

Do sprawy odniósł się także rzecznik rządu Piotr Müller. "Szkoda, że nie pojechali 15 marca z nami" – skomentował na Twitterze. Do posta dołączył też zdjęcia z marcowej wizyty. Przypomnijmy, że towarzyszyli im wówczas premierzy Czech – Petr Fiala i Słowenii – Janez Jansza.

Jak dodał rzecznik rządu, "ważne, że dzięki zdecydowanej postawie Polski i krajów regionu zachodnie państwa UE zmieniają podejście do sankcji i Rosji".

Müller nawiązał też do wpisu Radosława Sikorskiego. "Liczę, że pan i Donald Tusk też już je zmieniliście (podejście do sankcji i Rosji – red). Liczę, że Europejska Partia Ludowa też na stałe zmieni podejście do Nord Stream" – napisał.

Czytaj także: https://natemat.pl/419800,macron-w-irpieniu-tu-popelniono-zbrodnie-wojenne-dokonano-masakry