Vloger wystrzelił 30 tys. zł w tłum pod Warszawą. Tumany gotówki wzbiły się w powietrze [WIDEO]
Alicja Skiba
20 czerwca 2022, 17:48·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 czerwca 2022, 17:48
Co można zrobić z 30 tys. zł na imprezie motoryzacyjnej? Jednym z pomysłów jest... wystrzelenie ich z armatki w wielotysięczny tłum. Na takie rozwiązanie zdecydował się polski youtuber Budda występujący podczas Illegal Zone w miniony weekend w Nowym Dworze Mazowieckim pod Warszawą.
Właściciel kanału Budda.tv, jeden z organizatorów imprezy Illegal Zone, recenzuje drogie auta. Filmiki w mediach społecznościowych pokazują, jak wystrzelił kilkadziesiąt tysięcy złotych w tłum
Illegal Zone to impreza motoryzacyjna, podczas której można m.in. obserwować tzw. drifting
Internauci krytykowali organizatorów imprezy m.in. za źle zrobiony parking i za zbyt mało stoisk z napojami. Wydarzenie spowodowało też duże zakłócenia w ruchu drogowym
Właściciel kanału Budda.tv był jednym z organizatorów festiwalu motoryzacyjnego Illegal Zone. Vloger zajmujący się recenzowaniem drogich aut obserwowany jest przez 961 tys. osób.
- Chwytam się za kieszeń... o jakie fajne roleczki! - mówił do tłumu. - Muszę to przeliczyć, nigdy z matematyki dobry nie byłem... jakieś 30 tys. zł. Dobrze, co? - zawołał.
Ogłosił, że podpięto specjalną armatkę i że kwota zostanie wystrzelona. - Nie wiemy, jak to działa. Nie mamy pojęcia. Do tego wieje wiatr... nie wiemy, czy poleci tu czy tam, czy po równo. Dlatego prośba (...) to nie jest jeden wystrzał (...) rozdzielamy to na boki, by każdy po równo dostał - apelował.
Na nagraniach, które krążyły w mediach społecznościowych widać, jak w powietrze wzbiły się tumany wystrzelonej gotówki, które następnie poleciały w gromko ryczący tłum.
Illegal Zone to impreza motoryzacyjna, podczas której można m.in. obserwować tzw. drifting, czyli auta jadące w kontrolowanym poślizgu, świadomie zainicjowanym przez kierowcę. Odbyła się w dniach 18-19 czerwca.
Organizatorzy reklamują event na stronie internetowej jako "unikatowe wydarzenie na świecie, łączące miłośników motoryzacyjnej adrenaliny, zapachu benzyny, najlepszej muzyki". Tymczasem w internecie pojawiły się zarzuty, że impreza została źle zorganizowana.
- Wracamy z Illegal zone... po trzech godzinach stania, by wjechać, byliśmy tam może kolejne, z czego półtorej godziny staliśmy po picie. Ludzie rozwalają zderzaki przy wjeździe, bo parking jest tak przemyślany, że są konary (...) trzy osoby przed samym wjazdem miały rozwalone zderzaki - skarżył się jeden z internautów. Dodał też, że było za mało stoisk z piciem.
- Ludzie mdleją, bo nie mają jak fizycznie kupić picia. Jak można na 42 czy 43 tys. osób zrobić 15 stoisk z piciem? - pytał.
Impreza wywołała również gigantyczne korki na S7 z Warszawy w kierunku Gdańska. W sobotę "Gazeta Wyborcza" donosiła, że trasę przez wiele godzin blokowało mnóstwo aut jadących na Illegal Zone.
- Ale tu jest totalny zamęt. Samochody uczestników imprezy zaparkowane są na drogach serwisowych, równoległych do siódemki oraz na polach. Jest ich tyle, że blokują wjazdy na trasę. Do ruchu nie mogą się włączyć kierowcy chcący jechać w kierunku Gdańska. Po prostu skrzyżowania z trasą ekspresową są blokowane. Kierowcy parkują na drogach serwisowych po obu stronach siódemki - skarżył się rozmówca dziennika.