Mistrzostwa Europy w piłce nożnej w 2020 roku zostaną rozegrane w wielu krajach Europy. To już nie spekulacje - to fakt. Decyzję podjęto dziś na kongresie UEFA w Lozannie. Tylko jeden kraj był przeciwny - Turcja, która w 2020 roku chciała zorganizować Euro samodzielnie. Zdaniem Michała Listkiewicza formuła turnieju zmieni się jednorazowo, a nie na stałe.
Już najbliższy turniej o tytuł najlepszej drużyny Europy niesie ze sobą pewne zmiany. We Francji zagrają 24 drużyny, a nie - jak dotychczas - 16. Cztery lata później turniej będzie miał wielu gospodarzy. – Pomysły Platiniego są ciekawe, zaskakujące, ale sprawdzają się, tak jak wprowadzenie sześciu sędziów czy szersze otwarcie Ligi Mistrzów dla słabszych klubów – mówi w rozmowie z naTemat Michał Listkiewicz. – Pomysł ożywi te mistrzostwa – dodaje. Zwolennikiem zmian jest również były szef Kolegium Sędziów PZPN, obecnie obserwator z ramienia UEFA, Sławomir Stempniewski. – To będzie Euro dla Europy. Hasło Michela Platiniego jak najbardziej odzwierciedla jego zamysł. Małe państwa, które być może nigdy nie miałyby okazji zorganizować tak dużego turnieju, mogą dostać szansę goszczenia najlepszych reprezentacji.
Do końca nie wiadomo, co miałoby zdecydować o tym, które państwa zorganizują turniej. Mówiło się o klasyfikacji w rankingu. – Słyszałem o tym – mówi Listkiewicz. – Tyle tylko, że ranking wciąż się zmienia. Poza tym nie wiem, który ranking miałby być
brany pod uwagę - klubowy czy reprezentacyjny? Moim zdaniem, o tym, które 12 krajów otrzyma szansę organizacji turnieju, zadecydują ich stadiony i infrastruktura – opowiada Listkiewicz.
Listkiewicz wspomina o dwunastu organizatorach, ale brany jest pod uwagę również wariant trzynastu państw. Zamysł na łamach naTemat.pl opisał już mój redakcyjny kolega.
Po zwiększeniu liczby uczestników do 24, organizacja turnieju przez jeden lub dwa kraje staje się coraz trudniejsza. Pomysł Platiniego sprawia, że organizator nie musi budować wielu stadionów od podstaw - można wykorzystać piękne obiekty, które już istnieją, tyle że są usytuowane w różnych częściach Europy. – Patrząc na to, jak Portugalia, gospodarz Euro 2004 roku, rozbiera swoje stadiony, uważam, że organizacja turnieju w wielu krajach ma same plusy – zauważa Stempniewski.
Pytanie tylko, czy nie ucierpi na tym niepowtarzalna atmosfera, która towarzyszy wszystkim wielkim turniejom. Może zabraknąć dużych, międzynarodowych stref kibica, które robiły furorę w Polsce. – Jest to pewien znak zapytania, jak kibice zareagują, gdy turniej będzie rozproszony. To będzie pole do popisu dla tanich linii lotniczych – kontynuuje Stempniewski. Z kolei Michał Listkiewicz dostrzega plusy dla ludzi, którzy w dotychczasowych okolicznościach nie mogliby zobaczyć turnieju na żywo. – Może będzie to okazja dla osób starszych czy niepełnosprawnych, by na własne oczy zobaczyć mistrzostwa kontynentu – podkreśla Listkiewicz. – Jeśli chodzi o strefy kibica, zakładam, że UEFA dąży do zwiększenia wpływów, więc z pewnością wiele stref w różnych krajach wyjdzie wszystkim na dobre – dodaje były prezes PZPN.
Entuzjaści powiedzą, że decyzja o zwiększeniu liczby drużyn w mistrzostwach i rozegraniu ich w wielu krajach była słuszna - więcej drużyn to więcej meczów, więcej kibiców, większe zyski. Sceptycy zauważą, że to również większa liczba głosów poparcia dla prezydenta UEFA Michela Platiniego. – Platini ma tak mocną pozycję, tak
dobrze się sprawdza - intelektualnie i organizacyjnie - że naprawdę wszelkie jego posunięcia są podyktowane wyłącznie dobrem piłki – mówi Stempniewski. Poza tym w skład UEFA wchodzą 53 kraje, a mistrzostwa zorganizuje tylko dwanaście. – Widać jak na dłoni, że zdobywanie głosów poparcia w federacjach nie jest celem Platiniego. On po prostu szuka najlepszego rozwiązania – mówi Listkiewicz.
Czy wśród organizatorów Euro 2020 może znaleźć się Polska? – To jest zadanie dla Zbyszka Bońka. Liczę, że PZPN będzie aplikował do organizacji turnieju. Ja oczywiście chętnie włączę się do tych działań. Naszym wielkim atutem jest doskonała opinia po organizacji Euro 2012 – kończy Listkiewicz.
Reklama.
Michał Listkiewicz
Ranking wciąż się zmienia. Poza tym nie wiem, który ranking miałby być brany pod uwagę - klubowy czy reprezentacyjny? Moim zdaniem, o tym, które 12 krajów otrzyma szansę organizacji turnieju, zadecydują ich stadiony i infrastruktura.
Łukasz Grabowski
Podział byłby prosty, wszystkie 24 reprezentacje (od ME w 2016 we Francji właśnie 24 kraje będą uczestniczyć w EURO, zamiast 16 jak do tej pory) zostałyby podzielone na sześć grup. Każda z nich swoje mecze rozgrywałaby w sześciu okręgach obejmujących dwa kraje (np. Polska i Ukraina, Francja i Włochy). Dopiero półfinały i finał rozgrywane byłyby w jednym mieście, które wcześniej nie gościło uczestników EURO.
Sławomir Stempniewski
Platini ma tak mocną pozycję, tak dobrze się sprawdza - intelektualnie i organizacyjnie - że naprawdę wszelkie jego posunięcia są podyktowane wyłącznie dobrem piłki.