Obejrzeliście w kinie "Elvisa" Baza Luhrmanna i zastanawiacie się, co było prawdą, a co fikcją? Ruszamy na pomoc! Wzięliśmy pod lupę 12 wątków z filmu: które naprawdę wydarzyły się w życiu Króla Rock and Rolla Elvisa Presleya, a które są wymysłem scenarzystów?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Film "Elvis" Buza Luhrmanna ("Moulin Rouge!", "Romeo i Julia") to biografia Elvisa Presleya, zwanego Królem Rock and Rolla
W Elvisa Presleya wciela się Austin Butler, a w jego menadżera pułkownika Toma Parkera – Tom Hanks
Co w "Elvisie" jest prawdą, a co fikcją? Oto 6 faktów i 6 mitów z filmu Baza Luhrmanna
Uwaga! Poniższy tekst zawiera spoilery z filmu "Elvis".
Czy Elvisa Presleya prawie aresztowano za "nieobyczajny" występ?
FIKCJA
W filmie "Elvis" młody Król Rock and Rolla występuje w Memphis, gdzie wykonuje piosenkę "Trouble" i doprowadza tłum do histerii. W rezultacie jego koncert zostaje przerwany, Presley zostaje wyprowadzony przez policję i cudem nie zostaje aresztowany. W rzeczywistości Elvis Presley nie mógł zaśpiewał na owym koncercie "Trouble" (piosenka powstała później, w 1958 roku), a publiczność w Memphis, owszem, reagowała entuzjastycznie, ale występu nie przerwano. Koncert trwał zgodnie z planem pół godziny, a wokalista wykonał osiem piosenek.
Jak podkreśla magazyn "Entertainment Weekly", wspomniany koncert Elvisa w filmie Baza Luhrmanna był w rzeczywistości zlepkiem kilku jego występów. Wśród nich jest koncert w Jacksonville w stanie Floryda, na którym Presley pamiętnie poruszył małym palcem ręki, czym zakpił z sędziego, który nakazał mu stonować ruchy na scenie, a także show w Los Angeles z 1957 roku, podczas którego policjanci nagrywali piosenkarza, aby upewnić się, że "za bardzo" się nie rusza.
Elvis Presley został aresztowany dwa razy w życiu (raz za przekroczenie prędkości), ale nigdy za swoje mocno seksualne występy. Prawdą jest jednak, że legendarny wokalista wywołał gwałtowną panikę swoimi zmysłowymi ruchami, dorobił się absurdalnego przydomka "Elvis the Pelvis" ("pelvis" to w języku angielskim miednica), a FBI uznało go za potencjalne zagrożenie bezpieczeństwa.
Czy Elvis naprawdę śpiewał do psa w telewizji?
FAKT
Chociaż widok Elvisa Presleya śpiewającego do psa rasy basset hound w cylindrze wydaje się zbyt absurdalny, to... jest prawdziwy. Po swoim prowokacyjnym występie w programie "The Milton Berle Show", Presleya poinstruowano, aby w kolejnym telewizyjnym show, "The Steve Allen Show", zupełnie się nie ruszał.
Prowadzący przedstawił go wówczas jako "nowego Elvisa", czyli dokładnie tak, jak pułkownik Tom Parker nazwał artystę w filmie. Presley dzielnie próbował zaśpiewać swój hit "Hound Dog" psiakowi posadzonemu na piedestale, a potem naprawdę wrócił do Memphis i ogłosił na swoim koncercie: "Wiecie co, ci ludzie w Nowym Jorku niczego we mnie nie zmienią – dzisiaj wieczorem pokażę wam, kim jest prawdziwy Elvis".
Czy telewizyjny występ świąteczny Elvisa zmieniono w ostatniej chwili?
FIKCJA
3 grudnia 1968 roku stacja NBC wyemitowała "Elvis Presley '68 Comeback Special", słynny koncert Elvisa Presleya, który był jego powrotem do występów na żywo po siedmiu latach w Hollywood. W filmie "Elvis" widzimy, jak plan występu, który miał mieć charakter świąteczny, jest w ostatniej chwili zmieniony, co rozwściecza niczego nieświadomego menadżera Elvisa Presleya, pułkownika Toma Parkera.
W rzeczywistości plany nie uległy zmianie w "ostatniej sekundzie". O tym, że występ ma mieć charakter regularnego koncertu, Parker wiedział już od dawna. Nalegał jednak, aby zakończyć go świątecznym utworem. Niedługo przed nagraniami powstał jednak protest song "If I Can Dream", który Presley chciał zaśpiewać na końcu. Parker wiedział o tym na tydzień przed telewizyjnym występem i wyraził zgodę. Ta scena z filmu "Elvis" jest więc zupełnie przejaskrawiona.
Czy pułkownik Tom Parker naprawdę był w USA nielegalnie?
FAKT
Kontrowersjny menadżer Elvisa Presleya, czyli pułkownik Tom Parker, nie był ani pułkownikiem, ani nie nazywał się Tom Parker. Urodził się w Holandii jako Andreas Cornelis van Kuijk i w wieku 20 lat przybył do USA bez żadnych dokumentów. Portal The Wrap podkreśla, że Parker skrzętnie ukrywał swoją prawdziwą tożsamość: twierdził, że pochodzi z Huntington w Wirginii Zachodniej i przekonywał, że jego nieco dziwny akcent jest w istocie typowym akcentem ludzi z Południa.
Czy Pułkownik chciał, aby Presley występował w Las Vegas, bo obiecano mu spłatę długów w kasynie?
FIKCJA
Fikcja, chociaż nie do końca, o czym w "USA Today" mówi Alanna Nash, autorka kilku książek o Elvisie Presleyu. Pułkownik faktycznie był zagorzałym hazardzistą, który odwiedzał liczne kasyna w USA. Gdy odkrył Las Vegas, to tutaj grał najczęściej.
Nie można stwierdzić, że nie było żadnego związku między występami muzyka w Las Vegas a długami Pułkownika, ale nie jest on tak bezpośredni, jak pokazuje to "Elvis". W filmie kontrakt Presleya z hotelem International ma bowiem uregulować wszystkie długi Pułkownika zaciągnięte w hotelowym kasynie. To dlatego menadżer Elvisa za wszelką cenę chce go zatrzymać w Nevadzie.
Zdaniem byłego dyrektora International Alexa Shoofeya Pułkownik był wart dla hotelu milion dolarów rocznie – właśnie z powodu częstego przesiadywania w kasynie. "Po mieście krążyła plotka, że Milton Prell, dawny szef Shoofeya w hotelu Sahara, pośredniczył w umowie Elvisa dla Pułkownika i wyciągnął pieniądze od mafii, aby ją zrealizować. Udział mafii jest zresztą w filmie sugerowany" – mówi Alanna Nash.
Czy Elvis Presley naprawdę miał lekarza, który zaopatrywał go w narkotyki?
FAKT
George Nichopoulos, znany jako Dr. Nick, jest wspomniany w "Elvisie" zaledwie kilka razy, ale był on osobistym lekarzem Presleya. Przez kilka lat sporadycznie leczył Króla, ale w 1970 roku został jego lekarzem na pełen etat i dostarczał mu oraz jego świcie wszystko, czego sobie zażyczyli: od tabletek nasennych po leki przeciwbólowe. Jak pisze "Entertainment Weekly", przez lata przepisywał on Elvisowi uzależniające narkotyki i środki uspokajające, co pod wieloma względami przyspieszyło upadek Króla, który zmarł w 1977 roku w wieku 42 lat.
Czy Elvis zaciągnął się do armii, aby uniknąć więzienia?
FIKCJA
W "Elvisie" pułkownik Tom Parker wpada na pomysł, aby wysłać Elvisa Presleya do wojska, co ma ostudzić kontrowersje związane z jego energicznymi i sensualnymi występami. Nie jest to jednak prawda, o czym w "USA Today" mówi Alanna Nash, autorka książek o Królu. – Pułkownik był zachwycony, że Elvis powodował zamieszki i pojawiał się w nagłówkach z powodu swojej zbytniej sugestywności. To po części dlatego chciał z nim pracować – podkreśla.
Kiedy Elvis został powołany do wojska, Parker – który sam był dezerterem z armii – upewnił sie w samym Pentagonie, że Presley nie trafi do korpusu rozrywkowego, ale będzie zwykłym żołnierzem. Jak podkreśla Nash, był to sprytny ruch PR-owy, który miał sprawić, że Presley będzie wyglądać na typowego syna Ameryki.
Czy Presley naprawdę wziął podekscytowanych fanów za napastników?
FAKT
W filmie "Elvis" uzależniony od narkotyków muzyk coraz bardziej popada w paranoję na punkcie bezpieczeństwa, którą podsyca pułkownik Tom Parker. Jej kulminacją jest koncert, podczas którego Presley o mało co nie strzela do fana, który wpada na scenę. Był bowiem przekonany, że to napastnik czyhający na jego życie.
Faktycznie, w 1973 roku Presley wyrzucił czterech mężczyzn, którzy o północy wskoczyli na scenę. Byli tylko podekscytowanymi fanami, ale, jak podkreśla "Entertainment Weekly", Presley miał obsesję: bał się, że że Mike Stone, instruktor karate, który miał romans z Priscillą, naśle na niego morderców.
Presley faktycznie otrzymywał groźby śmierci. W 1970 roku, gdy FBI uznało, że jedna z nich jest wiarygodna, wystąpił nawet z załadowanym pistoletem Derringer w bucie oraz pistoletem kalibru 45 wsuniętym za pasek.
Czy Elvis zwolnił swojego menadżera na scenie?
FIKCJA
W "Elvisie" Baza Luhrmanna Król Rock and Rolla traci cierpliwość podczas jednego z koncertów w hotelu International w Las Vegas i zwalnia swojego menadżera pułkownika Toma Parkera ze sceny, w obecności licznej widowni. W rzeczywistości nie miało to jednak miejsca, co w "USA Today" podkreśla Alanna Nash, autorka kilku książek o Elvisie Presleyu.
Muzyk nigdy też nie zasugerował na scenie, że wie o problemach imigracyjnych pułkownika. – Naprawdę wierzył w historię Parkera, że pochodził z Huntington w Wirginii Zachodniej. Elvis zmarł, nie znając prawdy. Ta wyszła na jaw dopiero w 1981 roku – tłumaczy Nash.
Jednak kilka lat przed śmiercią Elvisa Presleya miał miejsce podobny incydent, jak ten przedstawiony w filmie, ale nie z udziałem Pułkownika. Elvis odwiedził w domu pracownika hotelu, z którym się zaprzyjaźnił, a którego żona umierała na raka. Gdy dowiedział się o tym Barron Hilton, właściciel hotelu Hillton, od razu zwolnił pracownika – obowiązywał bowiem zakaz kontaktu między obsługą hotelu a artystami, którzy w nim występowali.
Jak twierdzi Alanna Nash, podczas swojego wieczornego występu Presley ostro zaatakował Hilltona ze sceny i publicznie stwierdził, że ten "za cholerę nie jest niczego wart". To rozwścieczyło Pułkownika. Tej nocy Elvis i jego menadżer długo kłócili się w nocy w apartamencie Presleya na 30. piętrze hotelu, a w rezultacie muzyk zwolnił Parkera (później jednak przyjął go z powrotem, o czym piszemy dalej).
Czy Presley naprawdę strzelał do telewizorów?
FAKT
W filmie widzimy jak zdenerwowany Elvis Presley strzela do telewizorów w swoim apartamencie w Las Vegas. Incydent ten jest mocno zakorzeniony w popkulturze i faktycznie miał miejsce. Co więcej, Elvis strzelał do telewizorów... kilkukrotnie. Jak czytamy w "Entertainment Weekly", Elvis uwielbiał broń i, jak utrzymuje jedna z jego biografii, składował swoje stare telewizory za domem, aby ćwiczyć strzelectwo.
W Graceland, posiadłości Presleya w Memphis w stanie Tennessee, wciąż jest 25-calowy telewizor RCA, w którym widnieje dziura po kuli (muzyk strzelił do niego, gdy oglądał telewizyjny występ swojego przyjaciela Roberta Gouleta). Podobno w 1975 roku Elvis wynajął również dwa połączone ze sobą pokoje w motelu w Asheville w Karolinie Północnej i tam wycelował w inny odbiornik. Dlaczego? Tego nie wiemy.
Czy Priscilla załatwiła mężowi miejsce w klinice odwykowej?
FIKCJA
Związek Elvisa i Priscilli nie do końca jest przedstawiony w filmie Luhrmanna zgodnie z prawdą. Pominięto, chociażby dość niewygodny i kontrowersyjny dziś fakt, o którym w naTemat pisze Maja Mikołajczyk: gdy 25-letni muzyk poznał Priscillę, ta miała zaledwie 15 lat. W filmie jest również scena, w której Priscilla Presley, już po rozstaniu z mężem, błaga go, aby poszedł na odwyk od używek. Jak twierdzi, załatwiła mu miejsce w klinice i wszystko jest już zaaranżowane.
W rzeczywistości tak jednak nie było, a Priscilla – jak podkreśla w USA Today Alanna Nash, autorka kilku książek o Elvisie Presleyu, "nie była po rozwodzie tak związana z Elvisem, jak chciałaby, by sądzili ludzie". W swojej wydanej w 1985 roku książce "Elvis and Me" była żona Króla i matka jego córki Lisy Marie Presley, mówi, że "od czasu do czasu słyszała, że Elvis zgłosił się do szpitala, a potem dzwoniła, żeby sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku".
Z kolei w publikacji "Elvis - By the Presleys" z 2005 roku Priscilla Presley przyznaje, że często słyszy pytania, dlaczego – wiedząc w jakim stanie był muzyk – nie zainicjowała interwencji. "Ludzie, którzy o to pytają, nie znają Elvisa. Elvis zareagowałby na interwencję, podobnie jak na żądanie, by zrezygnował ze śpiewania. Bez wątpienia wyśmiałby każdą próbę interwencji. Nikt, łącznie z jego ojcem, nie mógł tego dokonać" – cytuje Priscillę Alanna Nash.
Czy Pułkownik wystawił Presleyowi wysoki rachunek, gdy muzyk go zwolnił?
FAKT
Gdy Elvis Presley zwolnił Toma Parkera, Pułkownik wystawił muzykowi i jego ojcu, a zarazem menadżerowi biznesowemu, Vernonowi Presleyowi, rachunek na kwotę, którą Parker miał wydać na Presleya i w niego zainwestować. W "Elvisie" opiewa on na 8 milionów dolarów, ale jak podkreśla The Wrap, dokładna suma nie jest znana. Szacuje się jednak, że mieściła się ona w przedziale od 2 do 5 milionów dolarów.
Rezultat był jednak ten sam: zamiast uregulować rachunek lub zakwestionować księgowość menadżera, Elvis i Vernon Presley wrócili do Pułkownika. Znacznie później, bo w 1980 roku sąd ogłosił, że Tom Parker okradł Elvisa Presleya z milionów dolarów. Niektórzy twierdzą nawet, że to właśnie Pułkownik pośrednio doprowadził do przedwczesnej śmierci uzależnionego od używek i upadłego Króla w 1977 roku.