Patrycja Markowska w najnowszym wywiadzie opowiedziała historię sprzed lat, kiedy z grupą muzyków leciała na koncert do Londynu. Wyjawiła, co wtedy zaszło między nią a Edytą Górniak.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach GooglePatrycję Markowską chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Gwiazda jest od lat obecna w polskim show-bizensie. Już jako 15-latka zaczynała swoją karierę. Wygrała wówczas konkurs "Odkrywamy talenty", który był ogranizowany w ramach programu "Tęczowy Music Box".
Jej pierwsza płyta ukazała się ponad 20 lat temu. Dziś ma na swoim koncie dziewięć albumów studyjnych. Wokalistka zaskarbiła sobie spytapię rzeszy słuchaczy. Nigdy nie ukrywała też, że lubi prowadzić rock'n'rollowy tryb życia.
Markowska u Paciorka podzieliła się "historią z samolotu"
Ostatnio Markowska zagościła na kanale Karola Paciorka "Imponderabilia". Kiedy prowadzący zapytał ją o "historię z samolotu" podczas trasy na koncert na Wembley, gwiazda opisała, co działo się na pokładzie.
– Kaca leczyłam chyba sześć dni – stwierdziła na początku. Był rok 2015, gdy polscy muzycy wystąpili na legendarnej Wembley Arena. Poza Patrycją Markowską była tam także Edyta Góniak, Sylwia Grzeszczak, Margaret, Sebastian Karpiel-Bułecka, Andrzej Piaseczny i Igor Herbut.
Lot opóźnił się o dwie godziny. – Nigdzie tego nie opowiadałam – przyznała Markowska, po czym kontynuowała.
– Wszyscy mieliśmy założenie, tak czułam, że jedziemy na piękny koncert, do pracy, że będziemy w dobrej formie, tylko... sprawy miały się tak, że już na lotnisku zaczęliśmy się bratać, przytulać, robiliśmy sobie zdjęcia, śmialiśmy się, wspominaliśmy. Zrobiło się tak wesoło, że dwóm muzykom zawirowało w głowie od zbyt szybkiego 'dotlenienia'. Jeden z nich był z mojego bandu. Ponieważ mocno im zawirowało w głowie, to stewardesa nie wpuściła ich na pokład. Żeby wyjąć ich bagaże, samolot stał kilka godzin – relacjonowała.
W dalszej części opowieści przyznała, że większość pasażerów była w stanie "rozbawienia", a jej samej "trudno było sobie odmówić popłynięcia na tej fali zabawy".
Markowska o tym, co robiła z Górniak w samolocie. "Soczyście pocałowałam ją w usta"
Zdradziła też, jak wtedy zachowywała się Edyta Górniak. – Działy się przeróżne rzeczy, bardzo wesołe. Pamiętam, że Edyta Górniak śpiewała hymn Polski do tej słuchawki, potem roznosiła batoniki jako stewardesa, pamiętam, że soczyście pocałowałam ją w usta... To było tak urocze – wyznała.
– To był jeden z moich ostatnich takich wybryków. Najgorzej jest pić w samolocie. Nie wypiłam dużo tego dnia, ale pamiętam, że następnego dnia myślałam, że umrę. Miałam wyrzuty sumienia, że nie byłam w formie. Nie czułam się na scenie wystarczająco ok i obiecałam sobie, że nigdy już czegoś takiego nie zrobię – podsumowała.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.