Aleksandra Gajewska w "Hallo Haller": "Nikt tak nie dokopie jak koleżanka z Lewicy"
Alicja Skiba
29 czerwca 2022, 21:17·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 czerwca 2022, 21:17
- Wierzę w jakościową zmianę, solidarność kobiet, mimo że dostałam bardzo wiele znaków przeczących tej solidarności - mówi w podcaście "Hallo Haller" Aleksandra Gajewska, działaczka samorządowa, posłanka i wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej w Warszawie.
Aleksandra Gajewska rozmawiała z Dorotą Haller w najnowszym odcinku "Hallo Haller" o sytuacji młodych osób dopiero zaczynających w polityce, o stwarzaniu im szans, a także o solidarności kobiet.
Jak wytłumaczyła posłanka PO i działaczka samorządowa, to właśnie solidarność kobiet sprawia, że zajmuje się polityką. - Wierzę w jakościową zmianę, solidarność kobiet, mimo że dostałam bardzo wiele znaków przeczących tej solidarności. Gdybym nie wierzyła nie byłabym w stanie robić tego co robię. Złośliwe działania koleżanek nie są w stanie mnie z tego kursu ściągnąć - podkreśliła.
"Działamy w jednej sprawie i nie ma znaczenia, kto gdzie jest"
Stwierdziła, że w kwestiach, o które kobiety walczą wspólnie "nikt tak nie dokopie jak koleżanka z Lewicy". - Bo ona jest bardziej lewicowa niż ja, ona jest w tej lewicy mlekiem i młodej płynącej - wyznała. Jak zaznaczyła, jej celem jest nawiązać porozumienie i działać wspólnie. - Mam nadzieję, że koleżanki zrozumieją, że działamy w jednej sprawie i że nie ma znaczenia, kto jest gdzie - powiedziała.
Gajewska opowiadała o swoich początkach w polityce, kiedy w 2010 r. dostała się do Rady m. st. Warszawy. Jak wyznała, traktowano ją jako "wyjątek od reguły". - Dziennikarz zadał mi wtedy pytanie jakim cudem dostałam się do Rady Warszawy. To cud był? W takiej kategorii mamy to rozpatrywać? Zrobiłam dobrą kampanię, ludzie na mnie zagłosowali - wspominała.
Powiedziała, że zrozumiała wtedy, iż otoczenie młodych w polityce postrzega nie jako osoby, które chcą zmieniać otoczenie tylko "wypadki przy pracy". - Dlatego chcemy z młodymi posłami platformy dawać przestrzeń młodym poprzez meet-upy, żeby mówiły swoim głosem - podkreśliła.
"Jeśli nie pójdziemy z falą, to wyrzuci nas na brzeg"
Przyznała, że zarazem widzi, iż dla młodych osób "polityka nie jest sexy". - Nie dziwię się, że nie jest, bo sama nie uważam, że polityka jest sexy, gdy patrzę, jak PiS zarządza w kraju. PiS depcze wszystkie zasady i młodzi mają tego dosyć, nie chcą być tego częścią. Więc mówię: zmieńmy to razem, bo razem możemy naprawdę wiele zrobić - powiedziała.
Wyznała też, że jako 33-latka chciałaby podać pomocną rękę młodym osobom rozpoczynającym karierę polityczną, bo sama już "przeszła drogę, którą mają przed sobą" i chce, żeby było im łatwiej ją przejść.
Uzasadniła, że "jest przekonana", że PO jako ugrupowanie polityczne odpowiada na potrzeby młodych osób. - Podejmujemy wyzwania i traktujemy młode osoby podmiotowo. Nie poświęcalibyśmy tyle czasu i koncentrowali wokół spraw tak ważnych dla nich, gdyby tak nie było - podkreśliła.
- Jeśli nie zrozumiemy zmiany, jak zachodzi w społeczeństwie i nie pójdziemy z tą falą, to ona wyrzuci nas na brzeg - stwierdziła.
Całej rozmowy Doroty Haller posłuchajcie sami! Przypominamy, że nowe odcinki "Hallo Haller" pojawiają się w każdą środę o 20:00 na stronie głównej naTemat, naszym kanale YouTube i Spotify. Zapraszamy!