nt_logo

W taxi, w krzakach, w kolejce w sklepie. Onaniści są wszędzie... tylko nie w statystykach policji

Dorota Kuźnik

17 lipca 2022, 20:34 · 7 minut czytania
Wrocławianka jechała jedną z tanich korporacji taksówkarskich, kiedy kierowca zaczął jej opowiadać o swoich zamiłowaniach do sado-maso i tym, że szukają z dziewczyną "kogoś do trójkąta". Brzmiał na bardzo podnieconego, choć ona praktycznie nie odpowiadała. Mężczyzna nie posunął się jednak tak daleko, jak kierowca Bolta, który ze spuszczonymi do kolan spodniami masturbował się za kierownicą. Takich przypadków jest więcej i zdarzają się nie tylko w taksówkach. Kobiety coraz częściej nagrywają zboczeńców.


W taxi, w krzakach, w kolejce w sklepie. Onaniści są wszędzie... tylko nie w statystykach policji

Dorota Kuźnik
17 lipca 2022, 20:34 • 1 minuta czytania
Wrocławianka jechała jedną z tanich korporacji taksówkarskich, kiedy kierowca zaczął jej opowiadać o swoich zamiłowaniach do sado-maso i tym, że szukają z dziewczyną "kogoś do trójkąta". Brzmiał na bardzo podnieconego, choć ona praktycznie nie odpowiadała. Mężczyzna nie posunął się jednak tak daleko, jak kierowca Bolta, który ze spuszczonymi do kolan spodniami masturbował się za kierownicą. Takich przypadków jest więcej i zdarzają się nie tylko w taksówkach. Kobiety coraz częściej nagrywają zboczeńców.
Policja nie prowadzi osobnych statystyk dotyczących przypadków obnażających się lub onanizujących publicznie mężczyzn Fot. Wojciech Strozyk / REPORTER

Choć przed "zboczeńcami", mimo panującego tabu, kobiety przestrzegały się już wiele lat temu, temat ciągle jest żywy. Zaburzonych mężczyzn nie brakuje, a powszechność sytuacji, w których ekshibicjoniści mają pole do popisu, jest ogromna.


Autobusy, solaria, sklepowe przymierzalnie, a nawet taksówki to miejsca, w których regularnie pojawiają się publicznie obnażający i onanizujący się mężczyźni. Niestety, również podejście kobiet, nadal świadczy o strachu przed "męską siłą".

Zboczeńcy w samochodach

Ola trafiła na masturbującego się kierowcę Bolta. Co prawda nie była pasażerką, ale mężczyzna zaczepił ją, gdy szła ulicą Tęczową, na obrzeżach Starego Miasta.

Kierowca oznakowanego Boltem auta zapytał mnie, czy wytłumaczę mu, gdzie jest adres Tęczowa 30. Podeszłam do niego kawałek, ale zachowując dystans. Zaczęłam mu tłumaczyć drogę, ale zauważyłam, że ma ściągnięte do kolan spodnie i się masturbuje. Jedyne co zdążyłam powiedzieć, to że jest nienormalny i odeszłam – mówi Ola, która zgłosiła sprawę zarówno policji, jak i również korporacji.

Od tego czasu minęły miesiące, ale prawdopodobnie ten sam mężczyzna, który napastował Olę, nadal nęka inne kobiety. Początkiem lipca, również na ulicy Tęczowej, doszło do identycznej sytuacji jak ta, która przytrafiła się Oli. Opisała ją jedna z internautek, na kobiecej grupie facebookowej.

"Dzisiaj zostałam zaczepiona przez mężczyznę z samochodu, który zapytał się mnie, jak dojechać na Arkady. Zaczęłam tłumaczyć mu drogę. Podchodząc bliżej zauważyłam, że facet się masturbuje" – pisze użytkowniczka grupy. Dziewczyna dodała we wpisie, że to samo, w tym samym miejscu, spotkało pół roku wcześniej jej przyjaciółkę.

Czy mężczyzna nadal jeździ dla Bolta, odpowiada rzeczniczka firmy - Martyna Kurkowska. - Wszystkie takie zgłoszenia są traktowane bardzo poważnie, a standardową procedurą dla takiego typu zgłoszeń jest blokowanie kierowcy, czyli nie ma on już możliwości wykonywania przejazdów. Informacje są weryfikowane, a także współpracujemy z policją - mówi.

Żeby poprawić bezpieczeństwo kobiet, Bolt ostatnio wprowadził także dla nich możliwość zamówienia auta, którym kieruje inna kobieta.

Niestety, przykład kierowcy Bolta nie jest odosobniony. Inna historia przytrafiła się wrocławiance, która jadąc tanią korporacją taksówkarską, trafiła na człowieka, który dzielił się z nią swoim zamiłowaniem do BDSM i mówił, że intensywnie szukają z dziewczyną "tej trzeciej".

Choć pasażerka nie wykazywała zainteresowania, ten nie przerywał opowieści. Ostatecznie do niczego nie doszło i dowiózł ją do domu, ale nie trzeba tłumaczyć, że dziewczyna czuła się po tej sytuacji fatalnie.

Karę ponoszą ofiary, a nie sprawcy

Nic dziwnego, bo jak tłumaczy psycholożka Aga Sugier z Centrum Praw Kobiet, ekshibicjonizm jest formą przemocy. - Po doświadczeniu takiej formy przemocy może pojawić się lęk przed bliskością, niechęć do nawiązywania relacji, nieufność do świata, trudności ze snem, ale też zdecydowanie obniża się oraz destabilizuje jakość życia. Kobiety wracają do domu okrężną drogą, czy jak w powyższych przypadkach, rezygnują z taksówek - tłumaczy psycholożka, dodając, że "karana" jest ofiara, a nie sprawca.

A historie kobiet, które spotkały ekshibicjonistów, można mnożyć. Są opowieści z solariów, komunikacji miejskiej czy przystanków autobusowych. Jedna internautka opisała nawet zdarzenie z galerii handlowej, gdzie mężczyzna masturbował się przed przymierzalnią w odzieżowej sieciówce.

Jak pisze internautka, mężczyzna wyglądał, jakby czekał na żonę, która coś mierzy. Kiedy jednak wróciła do sklepu po dłuższym czasie, a ten człowiek ciągle tam był, przyuważyła, że ten, w jednej ręce trzyma wieszaki z ubraniami, a drugą ręką się zaspokaja.

Ucieczka pierwszym wyborem

Większość kobiet ucieka. Uciekła Ola. Ale kobiety są coraz odważniejsze. Wyciągają telefony i nagrywają ekshibicjonistów, w bardziej lub mniej otwarty sposób.

Tak zrobiła kobieta z galerii, która nagrała, ku przestrodze, film z mężczyzną onanizującym się w przebieralni, a także uczestniczka wspomnianej akcji, z ulicy Tęczowej.

"Podeszłam bliżej i powiedziałam mu, że jeśli jest takim cwaniakiem, to ja w tej chwili zaczynam go nagrywać. Zrobiłam to, opierając się o drzwi samochodu, a on w tej chwili ruszył tak, że prawie się przewróciłam. (...) Chciałabym tylko prosić Was, żebyście w takich sytuacjach zachowały zimną krew i starały się zapamiętać jak najwięcej szczegółów. (...) Nie pozwólmy, by jakiś frajer sprawił, że będziemy się bały same wracać do domu" - napisała.

"Szukasz guza"

Ten wpis wywołał lawinę komentarzy. "Trafiłaś na faceta, który się wystraszył, ale co gdyby się wkurzył? Mógłby zrobić Ci krzywdę. Na serio, w takich sytuacjach trzeba schować dumę do kieszeni, bo może stać się coś strasznego" - pisze jedna z komentatorek.

Inna sugeruje, że mężczyzna mógł mieć obok siebie nóż, a jeszcze inna, że może chcieć się na niej zemścić, lub śledzić i wystawać po domem. "Nigdy więcej tak dziewczyno nie rób. Jeszcze o tak późnej godzinie, gdzie nie ma ludzi dookoła. Naraziłaś się na straszne niebezpieczeństwo" – pisze kolejna. Jeszcze inna napisała autorce wprost – "szukasz guza".

Ale pojawiły się też głosy, że "na niebezpieczeństwo nie naraziła się sama, lecz naraził ją na nie masturbujący się zbok" a sama autorka napisała, że jeśli wszystkie kobiety będą się hamować, to będzie to wodą na młyn dla wszelakich dewiantów. Trudno temu zaprzeczyć, bo faktycznie ekshibicjonistów ma kręcić lęk i oburzenie. Pytanie, czy to nie sytuacja, w której, zgodnie z sugestiami, dumę trzeba wsadzić sobie w kieszeń?

– Najważniejsze jest zachowanie spokoju i zignorowanie ekshibicjonisty, żeby nie eskalować zaistniałej sytuacji – radzi psycholożka Aga Sugier. Z kolei Joanna Gryza-Iskander z Centrum Praw Kobiet mówi, że każda reakcja jest uprawniona.

– Nie ma lepszych ani gorszych. W sytuacjach molestowania musimy myśleć przede wszystkim o swoim bezpieczeństwie. Jeśli mamy w sobie taką wolę i siłę to warto w takiej sytuacji zareagować. Podjęcie działania oddaje nam poczucie sprawczości, które odbiera nam osoba molestująca. Podejmujemy także próbę ochronienia innych i przeciwdziałania bezkarności osób molestujących kobiety w przestrzeni publicznej. Postępujmy w takich sytuacjach w zgodzie ze sobą i dbajmy przede wszystkim o siebie i swój dobrostan - radzi w naTemat.pl ekspertka.

Milczenie nie pomaga, interwencja owszem

Ponieważ sytuacje dotyczące masturbacji w miejscu publicznym, a także inne formy "bezdotykowego" napastowania podlegają pod wykroczenie, jakim jest "nieobyczajny wybryk", służby średnio się nim interesują.

Statystyki nie ujmują ekshibicjonistów i onanistów, bo w jednym worku z nimi są pary uprawiające seks w plenerze (klik), organizacje prezentujące bilbordy z martwymi płodami i osoby sikające w miejscach publicznych opalające się toples, również na balkonach w swoich mieszkaniach.

Podając konkretne przykłady, konkretnych kobiet, policja jest w stanie potwierdzić, że faktycznie do nich doszło, ale na statystyki całościowe nie ma co liczyć. To, niestety, tylko potęguje poczucie bezkarności.

Oficer prasowy Wojciech Jabłoński z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu przekonuje, że zawsze po zgłoszeniach zwiększa się częstotliwość patrolowania danego miejsca, a także sprawdza się wszystko, co może pomóc w ustaleniu sprawcy. Tak miało być w przypadku kierowcy Bolta, o którym mówiła Ola.

Niestety, choć dziewczyna zaprezentowała nam biling telefoniczny, na którym jasno widnieje, że dzwoniła na komisariat zawiadomić o sprawie mundurowych, wrocławska policja nie odnotowała w tej sprawie żadnej interwencji.

Dlaczego tak się stało? Policjanci nie są w stanie odpowiedzieć, ale próbują to ustalić.

Ekshibicjonista z Ursusa

Są jednak przykłady, które pokazują, że warto ekshibicjonistów "ścigać". To chociażby historia 60-latki z Warszawy, która ekshibicjonistę regularnie spotykała nieopodal stacji Ursus Północny. – Człowiek, na oko normalny mężczyzna, z teczką, stał w krzakach, zaspokajając się. Chrząkał przy tym, żeby zwrócić na siebie uwagę przechodzących kobiet – opowiada Mirosława i dodaje, że ona także na początku czuła lęk.

– Po jakimś czasie spotkałam młodą dziewczynę, która biegała z chłopakiem po krzakach i czegoś szukała. Okazało się, że szuka ekshibicjonisty, bo chciała coś zrobić z tą sytuacją. Postanowiłyśmy współpracować. Nabrałyśmy odwagi i pomogłam jej w poszukiwaniach. Kiedy w końcu trafiłyśmy na mężczyznę, ona go nagrywała, a ja kazałam mu wychodzić z tych krzaków – wspomina kobieta.

Dodaje, że dopiero zdecydowana reakcja sprawiła, że warszawskim ekshibicjonistą w ogóle zajęła się policja. – Kiedy natrafiłam na niego pierwszy raz, zadzwoniłam na komisariat policji. Dowiedziałam się, że mam dzwonić na 112. Tylko że przecież to nie jest sprawa, którą da się załatwić szybko – tłumaczy Mirosława.

Powiedziała policjantowi w słuchawce, że sprawą trzeba zająć się systemowo, a nie incydentalnie, bo zanim policja ze 112 przyjedzie, to onanista już zdąży skończyć i pójść w swoją stronę. A przecież to problem, który trwa od miesięcy.

Mirosława mówi, że policjant z komisariatu ją wyśmiał i drwiącym głosem kazał opowiedzieć, co robił ekshibicjonista. Kobieta się poddała.

Nie poddała się jednak jej współtowarzyszka w niedoli. Młoda kobieta alarmowała policję regularnie, a nawet "przekonała" policjantkę, która po cywilu brała udział w akcji poszukiwawczej. – Od kwietnia jest spokój. Sprawa ucichła, a ekshibicjonisty nie widać – opowiada Mirosława.

Ekshibicjoniści to nie tylko mężczyźni

Jak pokazują badania, ofiarom ekshibicjonistów najczęściej nie grozi gwałt. Działanie ogranicza się zwykle do obnażania i publicznego zadowalania. Zaburzone osoby pochodzą z różnych środowisk, z różnym statusem materialnym. Jak wynika z niektórych badań, ekshibicjonizm może mieć podłoże na tle doświadczeń przemocowych z czasów dzieciństwa, również na tle pedofilskim, ale jest to tylko jedna z teorii.

Co ciekawe, skłonności ekshibicjonistyczne dotyczą nie tylko mężczyzn. W ankiecie przeprowadzonej w Szwecji, potrzebę przejawiania takich zachowań zadeklarowało ok. 4 proc. mężczyzn i 2 proc. kobiet.

Mimo to, z jakiegoś powodu, w przestrzeni publicznej nie pojawiają się doniesienia o obnażających się kobietach, więc przewaga męskiej siły wydaje się tutaj nie bez znaczenia.

Czytaj także: https://natemat.pl/421408,seks-w-plenerze-czy-kapiel-w-fontannie-czyli-kosztowne-rozrywki-lata