Policja, straż pożarna i mobilne laboratorium chemiczne interweniowały we wtorek po południu w warszawskim biurze poselskim Ewy Kopacz i Marcina Kierwińskiego. Według nieoficjalnych doniesień, na służbowe maile przyszły wiadomości o niebezpiecznych substancjach, które miałyby znajdować się w środku.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ulica Bracka, przy której znajduje się m.in. biuro poselskie posłów PO, jest zablokowana przez służby – od ul. Nowogrodzkiej do pl. Trzech Krzyży
Jak poinformowała straż pożarna, na skrzynki mailowe urzędów miejskich, biur poselskich i instytucji w całej Polsce wpłynęły informacje o podłożeniu ładunków wybuchowych
Służby ratownicze, w tym mobilne laboratorium chemiczne, interweniowały we wtorek po południu w biurze poselskim Ewy Kopacz i Marcina Kierwińskiego na warszawskim śródmieściu. Na ulicę Bracką przyjechało kilka samochodów policji i straży pożarnej.
Interwencja w biurze polityków PO
Ulica została zablokowana przez służby – od ulicy Nowogrodzkiej do placu Trzech Krzyży. Z informacji służb wynika, że w biurze poselskim Kopacz i Kierwińskiego swoje czynności przeprowadzają strażacy i policjanci. Akcja ma mieć związek z wiadomościami o podłożeniu bomb.
Jak informuje PAP, rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Karol Kierzkowski przekazał, że na skrzynki mailowe urzędów miejskich, biur poselskich i instytucji w całej Polsce wpłynęły informacje o podłożeniu ładunków wybuchowych.
Dodał, że – według informacji przekazanych straży przez policję – informacje o ładunkach wybuchowych "mają niską wiarygodność". Nie podjęto również decyzji o tym, żeby ewakuować opisane instytucje.
"Siedziba partii wyleci w powietrze"
"Dzisiaj siedziba waszej kłamliwej partii wyleci w powietrze. Płońcie ogniem piekielnym. Bomba cyka" – e-maile o takiej treści dotarły na początku 2019 roku do biur poselskich Platformy Obywatelskiej w całej Polsce.
Pogróżki dostali wówczas przedstawiciele biur w Poznaniu, Szczecinie, Białymstoku, Łodzi, Lublinie, Wrocławiu, Krakowie i Katowicach. Policja ewakuowała siedziby, by sprawdzić, czy rzeczywiście są w nich materiały wybuchowe.
W ubiegłym roku głośno też było o alarmie bombowym w pobliżu domu Jarosława Kaczyńskiego. Jak informowaliśmy, policja miała chodzić po mieszkaniach z informacją o podłożonym ładunku. Powiadomił o tym mieszkaniec Szklanego Domu (bloku na Żoliborzu), który znajduje się naprzeciwko willi prezesa PiS.