W Warszawie otwarto drugą w Polsce cukiernię oferującą ciastka w kształcie genitaliów. Czekoladowe waginy i penisy nie przypadły do gustu Krzysztofowi Bosakowi, który w ostrych słowach skrytykował je na Twitterze.
Reklama.
Reklama.
W Warszawie otwarto cukiernię "Dickery"
W lokalu można kupić gofry w kształcie genitaliów
Krzysztof Bosak nie kryje oburzenia ciastkogenitaliami
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
W internecie zawrzało po otwarciu cukierni "Dickery”w Warszawie. To drugi lokal sieci założonej przez polsko-ukraińską parę. Pierwszy powstał we Wrocławiu przy ul. Szewskiej 22/23. Drugi w Warszawie na Alei Wyzwolenia 13. To na Placu Zbawiciela, obok dawnej tęczy.
W lokalach „Dickery” można kupić gofry w wersji SHERO (damskiej) i HERO (męskiej). Wyroby są dostępne w wielu smakach: truskawkowym, czekoladowym, karmelowym. Kosztują od 15 do 20 zł. Można zjeść je na miejscu albo zabrać na wynos. Cukiernię zdobi ogromny neon z napisem "SEX IS ART".
Krystian i Rusłana, właściciele lokalu, pomysł na cukiernię przywieźli z Lizbony. Gdy przechadzali się ulicami Portugalii, zauważyli wielką kolejkę. Okazało się, że ludzie czekają na czekoladowe penisy. Lokal bardzo przypadł im do gustu i postanowili otworzyć podobny w Polsce.
Bosak przeciwny erotycznym słodyczom
Chrupiące penisy i waginy w czekoladowej zalewie nie przypadły do gustu znanemu z konserwatywnych poglądów Krzysztofowi Bosakowi. 40-letni poseł w 2019 roku założył prawicową partię „Konfederacja Wolność i Niepodległość”. Wcześniej współpracował z Ruchem Narodowym.
W portfolio prawicowego polityka nie brakuje wypowiedzi dotyczących społeczności LGBT i osób transpłciowych. Bosak zapowiadał, że "Polska będzie wałem przeciwko dewiacji” i to z niej "wyjdzie impuls do oczyszczenia Europy”. Teraz polityk wypowiedział się na temat erotycznych gofrów.
"Smutno, że najgorszy ściek świata zachodniego wlał się już do Polski, niszczy serca, umysły i ciała dzieci i młodzieży. Z drugiej strony to pokazuje, że weszliśmy w decydujący etap walki, »Bitwy o Polskę« jak pisał w latach 90. Jan Jackowski. A walczyć w dobrej sprawie to radość" - napisał na Twitterze Bosak.
Trzeba przyznać, że krytyka Bosaka zrobiła lokalowi darmową reklamę, a niewielka cukiernia nigdy nie wzbudziłaby takiego zainteresowania, gdyby nie jego słowa. "Tak właśnie działa wolny rynek" - drwią internauci.
Właściciele cukierni byli przygotowani na negatywny odbiór. "Tworząc tak odważny i kontrowersyjny projekt gastronomiczny w Polsce byliśmy gotowi na to, co właśnie się dzieje, tzn. przypuszczaliśmy, że odbiór z jakim się spotykamy może tak wyglądać” – czytamy w ich oświadczeniu.
Na Facebooku pocieszają ich fani. "Negatywnymi komentarzami proszę się nie przejmować, to w czystej postaci »dulszczyzna«, w domu dzieją się różne rzeczy, a na zewnątrz wszyscy są »cacy«” – napisała pani Urszula, emerytka z Krakowa.
Jednak nie wszyscy są takiego zdania. W jednym z komentarzy czytamy, że nie chodzi o penisowe gofry, ponieważ one w dzisiejszych czasach nikogo nie szokują, a o dorabianie ideologii do biznesu. Właściciele lokalu nie zgadzają się z tym twierdzeniem.
Ich zdaniem misja cukierni "Dickery” polega na przełamaniu społecznego tabu. Przedsiębiorcy tłumaczą, że narządy płciowe nie powinny być kojarzone ze wstydem. Ich celem jest to, by były utożsamiane z radością, akceptacją i dbaniem o zdrowie.
Podkreślają też, że na pierwszym miejscu stawiają smak, nie kontrowersje. Pozostaje im pogodzenie się z tym, że niektórzy nigdy nie spróbują ich produktów. Taką osobą na pewno jest Krzysztof Bosak, który publicznie skrytykował ich na Twitterze.
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.