Oceniają realne zagrożenie, jakie może dać sprzęt z Zachodu, nie zgadzają się na milczenie i krytykują strategie wojenne. Rosyjscy blogerzy militarni oraz korespondenci wojenni coraz częściej wchodzą w spór z dowódcami wojskowymi.
Rosyjscy blogerzy militarni, którzy analizują operacje wojskowe na Ukrainie, skonfliktowali się z przywódcami armii putinowskiej
Jak wynika z relacji amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną, blogerzy dokładnie opisują strategie, a także błędy popełniane przez wojska rosyjskie
Takie działania nie podobają się przywódcom armii oraz Kremlowi, którzy chcą by wpisy były ograniczone
Wnioski dotyczące niechęci blogerów militarnych, w stosunku do rosyjskiego przywództwa wojskowego, wyciągnęli analitycy z amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną. Krytyka strategii operacji militarnych realizowanych przez wojska Putina, ma mieć związek z porażkami, z którymi Rosjamierzy się niemal od początku wojny.
"Specjalna operacja militarna" w Ukraina miała pierwotnie trwać dwa dni. 26 lutego Rosjanie przypadkowo opublikowali przygotowane wcześniej informacje o nadejściu nowej ery.
Tymczasem nowa era nie tylko nie nadeszła, lecz wojna w Ukrainie sieje spustoszenie także wśród żołnierzy rosyjskich. Dodatkowo sukcesów militarnych Rosji nadal jest niewiele. a to nie umknęło uwadze prorosyjskich blogerów militarnych.
Ci, współpracując z korespondentami na froncie, za pośrednictwem sieci, analizują konkretne działania wojsk i wytykają błędy. Przykładem są te dotyczące użycia poszczególnych rodzajów broni.
Bloger militarny Voennyi Osvedomitel podkreślił, jakie zagrożenie dla Rosjimoże stwarzać sprzęt dostarczony Ukrainie przez Zachód. Omówił on system rakietowy o wysokiej mobilności (HIMARS) i stwierdził, że skomplikuje on rosyjską logistykę.
Wpisy Osvedomitela oraz innego blogera o pseudonimie Rybar nie spodobały się Kremlowi, który wniósł o to, by blogerzy zaprzestali swojej działalności. Cenzura z kolei nie podoba się blogerom.
Uciszanie blogerów
Rybar zauważył, że rosyjscy dowódcy wojskowi odpowiedzialni za wojenne operacje informacyjne próbują uciszyć rosyjskich blogerów i korespondentów wojennych. Chcą w ten sposób ukryć błędy rosyjskiego wojska, popełniane podczas inwazji na Ukrainę. Przywódcy mają także wchodzić w konflikt z korespondentami, którzy znajdują się bezpośrednio na froncie.
Przykładem miało być działanie jednego z kremlowskich doradców, który zaapelował, by blogerzy i korespondenci, opisując działania wojenne, nie wdawali się w szczegóły operacyjne. To nie spodobało się Rybarowi oraz innym blogerom, którzy, oprócz krytyki operacji, wyrazili w sieci też swoje niezadowolenie dla narzuconej cenzury.
Wojskowi bronią siebie
Rosyjscy dowódcy wojskowi mają w tej kwestii złe doświadczenia z wojen czeczeńskich, ponieważ korespondenci wojenni i blogerzy ujawniali Kremlowi problemy na froncie i wprawiali w zakłopotanie rosyjskich oficerów.
Jak podaje ISW, w czerwcu miało się odbyć zamknięte spotkanie, na którym Władimir Putin
próbował rozładować niezadowolenie blogerów, jednak bezskutecznie. Nie przyniosło ono oczekiwanych przez Kreml efektów.