Nieprawdopodobną burzę wywołała jego wypowiedź na antenie TVP Info. Szok i niedowierzanie sięgają zenitu, wielu Polaków nie ma dla niego litości. Tak polityk PiS, jeszcze niedawno jedna z najważniejszych osób w państwie, w skandaliczny sposób nagle o sobie przypomniał. – To dobre pytanie, co się z nim stało. Bo ja uważam Joachima Brudzińskiego za osobę mądrzejszą. Będąc w kraju był trochę poważniejszym politykiem – mówi naTemat europoseł Andrzej Halicki.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Europoseł PiS Joachim Brudziński był gościem programu "Woronicza 17" w TVP Info. Podczas programu padły bulwersujące słowa.
– Dzisiaj Niemcy próbują od Polski wymusić dzielenie się z nimi gazem, bo oni się z nami dzielili gazem podczas drugiej wojny światowej – powiedział Brudziński.
– Bywały lepsze lata Joachima Brudzińskiego niż ostatnie miesiące – komentuje w naTemat europoseł Andrzej Halicki.
Skandaliczne słowa padły w programie "Woronicza 17". Brudziński przywołał wtedy słowa swojego znajomego, który napisał, że "dzisiaj Niemcy próbują od Polski wymusić dzielenie się z nimi gazem, bo oni się z nami dzielili gazem podczas drugiej wojny światowej". Lawina krytyki posypała się natychmiast. Brudziński trafił na czołówki portali, w internecie wrze.
Po ludzku można uznać, że to pewnie dość smutne, gdy polityk, który uważany był za jedną z najważniejszych osób w państwie, który kiedyś kradł uwagę mediów z innego powodu, a który sam niejako usunął się w cień, przechodząc z polityki krajowej do europejskiej, takimi wypowiedziami o sobie przypomina.
– Bywały lepsze lata Joachima Brudzińskiego niż ostatnie miesiące. Będąc w kraju był trochę poważniejszym politykiem – mówi naTemat europoseł PO Andrzej Halicki.
Co się stało z Joachimem Brudzińskim? – To dobre pytanie, co się z nim stało. Bo ja uważam go za osobę i mądrzejszą i bardziej zdolną do zajmowania poważnych pozycji w polskiej polityce niż tylko skandalista – odpowiada polityk KO.
Czy dziś wciąż ma tak silną pozycję w PiS? – Być może to dowód jakiejś jego frustracji – mówi o bulwersujące wypowiedzi Brudzińskiego Andrzej Halicki.
Brudziński nr 2 w PiS
Zanim w 2019 roku Joachim Brudziński dostał się do Parlamentu Europejskiego, pisano o nim, że jest nr 2 w PiS i najsilniejszym z ministrów, pierwszym po prezesie. Tym, który od lat trzymał partię twardą i być może zostanie następcą Jarosława Kaczyńskiego.
Brudziński jeździł z Kaczyńskim na wakacje, dzielił się zdjęciami w mediach społecznościowych, zawsze był blisko, zawsze na pierwszej linii.
"Jarosław Kaczyński już kilka lat temu oddał mu PiS w zarządzanie, robiąc go szefem komitetu wykonawczego. Na posiedzeniu rady politycznej prezes powiedział, że gdyby złamał nogę, to Brudziński będzie go zastępował. Został jego pierwszym zastępcą, a wielu w PiS odebrało to jako namaszczenie na sukcesora" – pisano o nim trzy lata temu.
Dziś to wszystko z perspektywy przeciętnego Polaka wygląda nieco inaczej. Brudziński od trzech lat jest w cieniu, nie widać go tak często, a słychać jeszcze mniej. Jego wystąpienia w PE nie zawsze docierają do Kowalskiego, który nie jest zwolennikiem PiS, nie każdy śledzi jego profil w mediach społecznościowych lub ogląda TVP. Nie każdy słyszy, jak krzyczy z mównicy w Brukseli pod adresem UE, czy opozycji.
Na przykład: – Wyobraźmy sobie, że mamy państwo, gdzie premier wysyła służby do redakcji, gdzie sędzia przybija na stadionie piątkę z politykiem – wiecie jakie to państwo? To państwo PO. Mówili, że dorżną watahę, ale figa z makiem! Polacy was odsunęli od władzy.
Nie każdy też pewnie słyszał o tym, że podobnych wystąpień mogło być więcej, bo według Politico Brudziński był jedynym europosłem w latach 2019-2021, który podczas wszystkich debat w PE wypowiedział ponad 10 tys. słów. Czyli mówił najwięcej.
Europoseł PSL: Może jest sfrustrowany?
To wszystko wydaje się bez większego znaczenia, bo w polskich mediach nie ma go dużo.
– Może jest sfrustrowany tym, że nie jest tak często w mediach? Nie jest tak chętnie zapraszany. Nie jest odbierany jako prawa ręka pana prezesa. Może próbuje zwrócić na siebie uwagę? Robi to jednak tak, że ręce opadają. Podejrzewam, że ta wypowiedź nie przejdzie bez echa, na pewno zostanie zauważona – reaguje w rozmowie z naTemat Krzysztof Hetman, europoseł PSL.
Choć dodaje: – Z przykrością muszę stwierdzić, że w PE duża część polityków już przyzwyczaiła się do tego typu słownych wybryków polityków PiS.
Uważa, że Brudziński się nie zmienił. – Zawsze wypowiadał się kategorycznie, ale ta wypowiedź jest po prostu beznadziejna – kwituje europoseł.
Brudziński nie pozostawił burzy bez odpowiedzi.
"Wiele mówi się o rosyjskiej agenturze i jej skuteczności w manipulowaniu i szerzeniu dezinformacji. Ale równie skuteczni są ci, którzy nad Wisłą pilnują niemieckich interesów. Wystarczy krytycznie wypowiedzieć się i przypomnieć niemieckie zbrodnie, a natychmiast słychać wycie" – dorzucił jeszcze na Twitterze.