nt_logo

"Badanie potworów". Ten eksperyment na osieroconych dzieciach naukowcy chcieli ukryć przed światem

Diana Wawrzusiszyn

12 lipca 2022, 20:48 · 3 minuty czytania
Włos jeży się na głowie, kiedy słyszymy, do czego zdolni byli w przeszłości naukowcy, aby udowodnić swoje tezy. I chociaż tłumaczyli swoje działanie rozwojem nauki, to często etyka zostawała daleko w tyle. Szczególnie gdy niemoralnym eksperymentom poddawano nieświadome dzieci z sierocińca.


"Badanie potworów". Ten eksperyment na osieroconych dzieciach naukowcy chcieli ukryć przed światem

Diana Wawrzusiszyn
12 lipca 2022, 20:48 • 1 minuta czytania
Włos jeży się na głowie, kiedy słyszymy, do czego zdolni byli w przeszłości naukowcy, aby udowodnić swoje tezy. I chociaż tłumaczyli swoje działanie rozwojem nauki, to często etyka zostawała daleko w tyle. Szczególnie gdy niemoralnym eksperymentom poddawano nieświadome dzieci z sierocińca.
Sieroty w USA. Fot. Flickr Commons

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Ten eksperyment przeszedł do historii jako "badanie potworów" ze względu na swoją bezwzględność i szkody, jakie poczynił w życiu osieroconych dzieci
  • Eksperyment trzymano w ukryciu ze strachu, że reputacja jego autora zostanie nadszarpnięta 
  • W 2007 roku siedmioro dzieci otrzymało rekompensatę w wysokości 925 tys. dolarów, jednak szkód poczynionych na ich psychice nie dało się cofnąć

Na czym polegało "badanie potworów"?

Był rok 1939. Na Uniwersytecie Iowa psycholog Wendell Johnson i jego asystentka ​​Mary Tudor przeprowadzili eksperyment dotyczący jąkania się. Naukowcy wykorzystali do tego 22 dzieci z domu dziecka, które nie zdawały sobie sprawy, w czym dokładnie biorą udział, jak będzie wyglądało badanie, a co najważniejsze, jakie będą jego konsekwencje.

Badania rozpoczęto od wyboru dwudziestu dwóch dzieci z sierocińca dla weteranów w Iowa. Miały od 5 do 15 lat. Dziesięcioro dzieci uznano za jąkające się jeszcze przed rozpoczęciem badania. Dwanaścioro wybrano losowo i przed badaniem nie miały problemów z mówieniem.

Czytaj także: Syn znanych lekarzy zamordował dziewczynę, bo chciała z nim zerwać. Sąd potraktował go łagodnie

Dzieci podzielono na grupy. Pierwsza wysłuchała terapii pozytywnego komunikatu. Dzieci były chwalone za każde wykonane ćwiczenie, nawet za drobne błędy w mówieniu dostawały nagrody. Druga grupa została poddana negatywnej terapii, gdzie dzieci były krytykowane, a każdy ich błąd był podkreślany. W drugiej grupie znalazły się osoby, które nie miały żadnych problemów z mówieniem, ale pod wpływem ciągłej krytyki i ganienia, uwierzyły, że się jąkają. Z kolei jąkającym się dzieciom przy terapii pozytywnej mówiono, że wcale nie mówią niewyraźnie albo z tego wyrosną.

Fatalne skutki badania 

Eksperyment trwał pięć miesięcy, od stycznie do maja. W tym czasie badacze przeprowadzali z dziećmi 45-minutowe rozmowy według przygotowanego scenariusza. W ten sposób dzieci, które się wcześniej nie jąkały, zaczynały wierzyć, że mają wadę wymowy. Przez co miały coraz większe problemy z mówieniem i funkcjonowaniem w społeczeństwie. Jedna z niejąkających się dziewczynek, która była napiętnowana jako jąkająca się, usłyszała:

Personel doszedł do wniosku, że masz wiele problemów z mową… Musisz natychmiast spróbować się powstrzymać przed jąkaniem. Użyj swojej siły woli… Zrób wszystko, aby powstrzymać się od jąkania… Nigdy nie mów, chyba że potrafisz zrobić to dobrze. Widzisz, jak [tu imię innego dziecka] jąka się, prawda? Cóż, on niewątpliwie zaczął w ten sam sposób" Fragment zapisków Mary Tudor"Monster study"

Z biegiem czasu dzieci mówiły coraz bardziej niechętnie. W zachowanych zapiskach badaczy możemy przeczytać na przykład, że 5-letnia Normę Jean Pugh "bardzo trudno było zmusić do mówienia, chociaż miesiąc wcześniej mówiła bardzo swobodnie”. 9-letnia Betty Romp "praktycznie odmawia rozmowy i przez większość czasu trzyma rękę na oczach”. Większość dzieci, które zostały poddane negatywnej terapii, miały problemy z nauką i samooceną. Kilkoro dzieci uciekło potem z sierocińca.

Eksperyment niczym "Z archiwum X"

Wyniki badania był dostępne w bibliotece Uniwersytetu Iowa, ale Johnson nie zabiegał o ich publikację w pismach naukowych. Przez dekady prawda o strasznym eksperymencie była przemilczana. Dopiero po serii artykułów w prasie na początku XXI wieku wszyło na jaw, przez co musiały przejść dzieci.

Czytaj także: Pole elektromagnetyczne? Eksperymenty na człowieku? Historia zna przypadki "testowania" ludzi

Eksperyment został nazwany "badaniem potworów", ponieważ inni naukowcy byli przerażeni metodami stosowanymi przez Johnsona i Tudor. Przez lata eksperyment trzymano w ukryciu również ze strachu, że reputacja Johnsona zostanie nadszarpnięta. "Badanie potworów" rozpoczęło się w styczniu 1939 roku, kilka miesięcy później wybuchła II woja na światowa. Obawiano się, że działania amerykańskich naukowców będą łączone z eksperymentami na ludziach przeprowadzanymi przez nazistów w III Rzeszy. 

Inni naukowcy w późniejszych publikacjach twierdzili, że badanie było niefortunne z powodu braku szacunku Tudora i Johnsona dla potencjalnej krzywdy dla dzieci oraz dla ich selekcji. 

Wendell Johnson podobno nie miał złych intencji. Sam miał problemy z jąkaniem i tym eksperymentem chciał udowodnić, że wpływ na to może mieć wysoki poziom stresu, jakiemu poddawane były dzieci. Jednak sposób przeprowadzenie badania i przyjęte metody były ewidentnie nieetyczne.

Odszkodowania po 70 latach  

Kiedy po serii publikacji wyszły na jaw szczegóły "badania potworów", część dorosłych już uczestników eksperymentu, domagała się odszkodowania za poniesione straty. 

Wiele sierot zeznało, że zostały skrzywdzone przez potworny eksperyment i całe życie mierzyły się z jego skutkami. Proces był długi i skomplikowany, ale ostatecznie 17 sierpnia 2007 roku siedem osób otrzymało od stanu Iowa odszkodowania w wysokości 925 tys. dolarów.