Zbigniew Ziobro wymownie zareagował na rekomendacje Komisji Europejskiej, których konsekwencje mogą dotknąć jego samego jako ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wśród rekomendacji Komisji Europejskiej dla Polski wymieniono rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego
Te funkcje sprawuje w Polsce Zbigniew Ziobro. Lider Solidarnej Polski skomentował zalecenia KE dla Polski
Wcześniej bardzo krytycznie odniosła się do nich inna przedstawicielka władzy PiS, była premier i obecna europarlamentarzystka Beata Szydło
Przypomnijmy: w środę 13 lipca Komisja Europejska wydała rekomendacje dla Polski dotyczące praworządności. W dokumencie zalecono Polsce "oddzielenie funkcji Ministra Sprawiedliwości od funkcji Prokuratora Generalnego i zapewnienie funkcjonalnej niezależności prokuratury od rządu". Oznaczać to może, iż Zbigniew Ziobro straci jedno ze swoich stanowisk.
I właśnie do tego w mocnych słowach odniósł się minister sprawiedliwości. – Chodzi o to, aby otworzyć szeroko wrota dla Tuska i jego ekipy. Polska i ten rząd czyni problemy UE, nie idzie na takie ustępstwa i w takim tempie jakby sobie tego urzędasy brukselscy życzyli – skomentował na konferencji prasowej.
Ziobro: Komisja ma wilczy apetyt
– Będzie chciała wykorzystać niczym wytrych dobrą wolę polskiego rządu, by szantażować i wymuszać kolejne zmiany – ocenił.
– Mamy głębokie przekonanie, że droga ustępstw to droga donikąd. Nie możemy dalej ustępować. Mam nadzieję, że ta świadomość dociera do coraz większej liczby osób; że nasze słowa to nie jest czarnowidztwo, tyko realna ocena sytuacji – dodał lider Solidarnej Polski.
Warto wspomnieć, że Komisja Europejska już po raz trzeci opublikowała ocenę praworządności w krajach Unii Europejskiej, ale po raz pierwszy wydała rekomendacje dla państw członkowskich.
W raporcie dotyczącym praworządności obejmującym okres od lipca 2021 roku w 27 rozdziałach poświęconych poszczególnym krajom członkowskim KE przedstawiła zalecenia w czterech obszarach. Chodzi o wymiar sprawiedliwości, ramy antykorupcyjne, wolnośćipluralizm mediów oraz instytucjonalne mechanizmy kontroli i równowagi.
– Raport o praworządności jest przede wszystkim narzędziem dialogu, ale mamy też do dyspozycji instrumenty o charakterze bardziej przymusowym, z których korzystamy, angażując Trybunał Sprawiedliwości UE – poinformował unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders podczas prezentacji dokumentu.
W rozdziale dotyczącym Polski podkreślono, że istnieją "poważne obawy związane z niezależnością polskiego sądownictwa". KE przypomniała, że Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej "wydał kolejne orzeczenia bezpośrednio kwestionujące prymat prawa unijnego, przepisy traktatów UE i europejskiej konwencji praw człowieka".
KE przypomniała ponadto o "potrzebie zajęcia się poważnymi obawami dotyczącymi niezawisłości sędziowskiej" oraz "obowiązku przestrzegania orzeczeń TSUE i zobowiązań podjętych w Krajowym Planie Odbudowy dotyczących niektórych aspektów systemu wymiaru sprawiedliwości". Więcej w tekście Michała Koprowskiego na ten temat.
Bardzo krytycznie rekomendacje Komisji Europejskiej dla Polski dotyczące kwestii praworządności skomentowała była premier Beata Szydło.
"Komisja Europejska wydała dla Polski szereg 'zaleceń', jak ma wyglądać nasze prawo i system polityczny. Tymczasem, patrząc na to, co wypisuje KE, to raczej Komisji przyda się zalecenie: niech komisarze nie wychodzą poza swoje kompetencje ściśle określone w Traktatach" - napisała Beata Szydło na Twitterze.
Jak łatwo się domyśleć, te i inne wypowiedzi przedstawicieli PiS nie pomogą w kiepskich relacjach władzy PiS z Unią Europejską.