Krzysztof "Diablo" Włodarczyk udzielił wywiadu dla "Super Expressu", w którym opowiedział o pobycie w więzieniu. Wylądował tam po raz drugi ze względu na prowadzenie samochodu bez niezbędnych zezwoleń. W rozmowie z tabloidem polski pięściarz nie omieszkał wspomnieć o tym, jak wyglądał jadłospis w więziennej stołówce. Nie ocenił pozytywnie tamtejszych "potraw".
Były bokserski mistrz świata organizacji WBC oraz IBF Krzysztof "Diablo" Włodarczyk wyszedł z więzienia
Niedługo po opuszczeniu z zakładu karnego pięściarz udzielił wywiadu "Super Expressowi", w którym m.in. opowiedział o rzeczywistości za kratkami
"Diablo" nie ukrywa, że więzienne menu nie przypadło mu do gustu. Najgorzej wspomina ziemniaki
Krzysztof "Diablo" Włodarczyk trafił do więzienia na warszawskim Służewcu 8 stycznia 2021 roku. Miał tam odbyć karę pięciu miesięcy pozbawienia wolności. Przebywał w zakładzie karnym po tym, jak złamał sądowy zakaz poruszania się pojazdami mechanicznymi.
Sportowiec wnioskował o możliwość odbycia kary w systemie nadzoru elektronicznego. Finalnie prośbę odrzucono. Co ciekawe, w 2021 roku "Diablo" spędził w więzieniu 100 dni, natomiast od lutego do lipca b.r. pięściarz przesiedział w zakładzie łącznie wcześniej wyznaczone pięć miesięcy kary. W tym drugim przypadku trafił do zakładu na warszawskim Grochowie.
Pomiędzy okresami pobytu w zakładzie karnym sportowiec stoczył dwa pojedynki. W lipcu 2021 podczas gali w Suwałkach pokonał na punkty Ukraińca Wadyma Nowopaszyna. Za to w listopadzie dołożył swoje 60 zwycięstwo w karierze zwyciężając w walce z Argentyńczykiem Maximiliano Jorge Gomezem. Listopadowa walka "Diablo" odbyła się w Nowym Sączu i była jego ostatnią z dotychczasowych wizyt na zawodowym ringu.
Na początku lipca pięściarz wyszedł na wolność. - Wisi nade mną 10 miesięcy prac społecznych, po 20 godzin w miesiącu. Jeśli tego nie spełnię, kara może być zamieniona na areszt. Pójdę do jakieś pracy, jeszcze nie jest ustalone do jakiej – przyznał w rozmowie z "Super Expressem". W najbliższym czasie "Diablo" ma zamiar poukładać swoje sprawy prywatne.
– Najpierw byłem świetlicowym w pomieszczeniu, gdzie była mała biblioteczka, stół do ping-ponga i telewizor. Potem rozwoziłem przez tydzień gary z kuchni. A ostatni miesiąc to już poszedłem do pracy na zewnątrz. Przy Warsie Intercity Grochów, sprzątałem pociągi, usuwałem śmieci… – szczerze opisywał ostatnie miesiące na łamach tabloidu.
Krzysztof "Diablo" Włodarczyk o jedzeniu w więzieniu. Co jadł?
W rozmowie z "SE" Krzysztof Włodarczyk przyznał, że szczególny dyskomfort w zakładzie karnym odczuwał z uwagi na jedzenie. Więzienna strawa nie odpowiadała pięściarzowi. Podkreślił, że jadłospis, a to, co finalnie lądowało na jego talerzu, to dwie różne historie.
– No jedzenie... to jest poniżej czegokolwiek. To nie jest jedzenie. I na Służewcu, i na Grochowie. Nie będę wam nawet mówił, bo nie uwierzycie. To, co jest napisane w menu, to jedno wielkie oszustwo. Nie ma nawet jednej dziesiątej tego! Oczywiście są ziemniaki, ale rozgotowane lub mocno nawodnione. Dopóki są ciepłe, kilka kęsów można złapać, ale tak to się nie nadaje" – powiedział.
"Diablo" zaznaczył, że gdyby nie pomoc z zewnątrz, to ciężko byłoby mu to przetrwać.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.