Konfederacja Korony Polskiej przedstawiła, jak sama to określiła, broszurkę "Stop ukrainizacji Polski". Grzegorz Braun tłumaczy, że to projekt rozwiązań ustawowych, przygotowanych przez zespół ekspertów. Zawarte w dokumencie tezy są jednak zaskakujące i co najmniej kontrowersyjne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Członkowie Konfederacji Korony Polskiej opracowali zbiór "rozwiązań systemowych", które mają zapobiec "ukrainizacji Polski"
– Powinna to być lektura obowiązkowa – uważa Grzegorz Braun
Tezy, jakie zaprezentowano w opracowaniu, są jednak kontrowersyjne
Konfederacja Korony Polskiej zorganizowała w czwartek blisko dwugodzinne posiedzenie zespołu parlamentarnego ds. stosunków międzynarodowych oraz interesów Polski i Polonii. W jego trakcie zaprezentowano także dokument programowy "Stop ukrainizacji Polski".
Konfederacja chce powstrzymać "ukrainizację Polski"
Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że członkowie KKP, na czele z Grzegorzem Braunem, sami obniżają rangę "ustawowych zmian", nazywając dokument "broszurką" albo "książeczką".
– Ta książeczka to dzieło zespołu ekspertów Konfederacji Korony Polskiej – tak o projekcie "Stop ukrainizacji Polski" mówił na posiedzeniu Grzegorz Braun. – Powinna to być lektura obowiązkowa dla każdego polskiego państwowca, patrioty i każdego, kto żyje w Polsce i w Polsce żyć pragnie – dodał.
Jego zdaniem Ukraińcy, którzy znaleźli w Polsce schronienie przed wojną, nie są uchodźcami. Mówi natomiast, że są "przybyszami". – Mamy do czynienia z masowym, systemowym przesiedleniem – oświadczył poseł.
Czego zatem dowiadujemy się 60-stronicowego "dokumentu ustawowych rozwiązań pozytywnych"? Na przykład tego, że Ukraińcy stwarzają zagrożenie dla Polaków, ponieważ wg danych ONZ liczba zabójstw w Ukrainie jest "8-10 razy wyższa niż w Polsce". Dodatkowo – jak wskazano – "dochodzi do tego ryzyko przemytu szeroko dostępnej na Ukrainie broni".
"Należy zwrócić uwagę, że dotąd mężczyźni, w związku z wydanym przez władze ukraińskie zakazem opuszczania przez nich kraju, stanowią mniejszość wśród przybyłych po 24 lutego br. do Polski. Potencjalny przyjazd wielu kolejnych mężczyzn, licznych Ukraińców ze świeżym doświadczeniem bojowym i nawykłych do przemocy, oznaczałby najprawdopodobniej eksplozję przestępczości i przemocy na ulicach polskich miast. Dlatego władze RP już dziś powinny przygotować procedury służące do natychmiastowego przywrócenia kontroli granicznych, zamknięcia granicy (...)" – czytamy.
Konfederacja: Nie ma powodów, by uważać Rosję za wroga
Wśród innych "zagrożeń" wymieniono także wypieranie Polaków z rynku pracy i rynku mieszkaniowego, a także obciążenie polskiego systemu oświatowego czy ochrony zdrowia. Piotr Heszen stwierdził na spotkaniu krótko: "Ukraińcy przynoszą choroby".
"Naiwnością i krótkowzrocznością byłoby oczekiwanie harmonijnego współistnienia z Ukraińcami w Polsce w sytuacji, gdy mogliby oni ukonstytuować się jako druga narodowość z wszelkimi językowymi, edukacyjnymi i politycznymi pretensjami do dzielenia suwerenności, jakie z tego wynikają. Stąd też racją stanu Polski jest przeciwdziałanie, po pierwsze dalszemu napływowi Ukraińców, po drugie skuteczne uniemożliwienie im zajęcia pozycji mniejszości narodowej pod względem prawnym i wysuwania związanych z nią pozycją pretensji czy roszczeń" – uważają autorzy dokumentu.
– W dużych miastach być może już co trzeci mieszkaniec to Ukrainiec – stwierdził Braun. – To oznacza koszta finansowe, społeczne i w zarysowanej już perspektywie społecznej koszta publiczne. Publicznie podniesiono już kwestię udziału Ukraińców osiedlających się w Polsce w procedurach demokratycznych. W wyborach samorządowych w niektórych gminach może wygrać ta właśnie mniejszość. To oznacza, że może okazać się już nie tylko języczkiem u wagi, ale partnerem większościowym na scenie politycznej – oznajmił.
– Wojna, która toczy się w Ukrainie, to nie jest wojna Polaków i nie powinniśmy się w nią pchać. Naszym interesem jest to, żeby ta wojna się nie rozprzestrzeniła i szybko zakończyła. A jaki ma interes Ukraina? Taki, żeby ta wojna się rozszerzyła, bo wtedy oni będą mieli lżej – taki, również zaskakujący wniosek wysunął z kolei Wojciech Siński, członek Konfederacji Korony Polskiej.
Co więcej, zasugerował też, że nie ma powodów, by uważać Rosję za wroga. – Próbuje nam się wmówić, że naszym wrogiem jest Rosja, ale Polska z Rosją nie ma sporów terytorialnych. Na terenie Polski nie mieszka tak naprawdę mniejszość rosyjska. Nie ma więc powodów, żeby Polska i Rosja czuły się wrogo jedni do drugich – stwierdził.