Oficjalnie Rosjanie mają popierać politykę Władimira Putina w sprawie wojny w Ukrainie. Jednak – jak piszą niezależni dziennikarze i korespondenci zachodnich mediów – w Rosji narasta opór i sabotaż wobec polityki Moskwy. Uformowało się tam bowiem podziemie, z którego część używa przemocy, aby utrudniać wojnę Putina.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Według propagandy Kremla Rosjanie popierają gremialnie wojnę w Ukrainie
Jednak działania grup sabotażowych oraz ucieczki przed służbą w armii pokazują, że to tylko pobożne życzenie Kremla
"Masowy sprzeciw sumienia, pożary w fabrykach i ataki na sieć kolejową: w Rosji coraz częściej formuje się opór wobec wojny Putina w Ukrainie. Grupa podziemnych aktywistów z dużą liczbą zwolenników w mediach społecznościowych już utrudnia życie Kremlowi" – pisze w "Die Welt" moskiewski korespondent tej gazety Pavel Lokshin.
Rosjanie uciekają przed służbą w wojsku
Powodem nie jest tylko pacyfizm, ale strach, który jest towarzyszem młodych mężczyzn w Rosji. Do służby wojskowej może zostać powołany bowiem każdy, kto nie ukończył jeszcze 27 lat.
A wtedy ryzykują, że skończą jako mięso armatnie w wojnie Władimira Putina w Ukrainie. Oficjalnie rekruci nie są oficjalnie wysyłani na front "operacji specjalnej", ale w rzeczywistości raz po raz pojawiają się wśród poległych. Dlatego wśród młodych Rosjan krążą opowieści o tym, jak skutecznie uniknąć poboru.
Gazeta pisze o m.in. grupie "Apel do sumienia", prowadzonej przez grupę prawników i obrońców praw człowieka, którzy edukują Rosjan w zakresie sprzeciwu sumienia wobec służby wojskowej.
Mają jeden cel – dać wszystkim tym, którzy nie chcą wstąpić do rosyjskiego wojska z powodów sumienia, możliwość uniknięcia służby.
– Łączymy zasoby wielu kancelarii i organizacji, nie wysuwając naszych nazwisk na pierwszy plan. My nazywamy wojnę wojną, ryzyko nie jest dla nas małe" - powiedział anonimowo "Die Welt" znany rosyjski obrońca praw człowieka.
W Rosji działa coraz więcej sabotażystów przeciw Putinowi
Jak tłumaczył, od wybuchu wojny zainteresowanie sprzeciwem sumienia niezwykle wzrosło. W tym roku we wszystkich organizacjach jest około 10 tys. takich przypadków.
To jednak nie wszystko. Rosjanie nie tylko nie chcą walczyć, ale też prowadzą działania, aby sabotować działania wojenne Władimira Putina.
Jedną z takich grup są osoby, które działają w tzw. Ruchu Oporu Kolejowego. W grupie na Telegramie liczącej 14 tys. czytelników wzywają do niszczenia tras kolejowych do Ukrainy i Białorusi.
Ich celem (często bardzo skutecznym) jest niszczenie systemów sterowania oraz torów. "Ci, którzy sabotują tory kolejowe, ratują życie po obu stronach frontu" – podano na nich stronie. Między marcem a czerwcem w Rosji wykoleiły się 63 pociągi towarowe, o połowę więcej niż w tym samym okresie w ubiegłym roku.
Ale nie tylko tory są celem sabotażystów. Od początku wojny w Rosji wybuchło również wiele pożarów w fabrykach i było dużo ataków m.in. na biura rekrutacyjne w całym kraju. Nie jest jasne, kto za nimi dokładnie stał.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.