Pachniało wielką sensacją w Bolonii, koniec marzeń Brazylii. Biało-Czerwoni poznali rywala
Krzysztof Gaweł
20 lipca 2022, 23:09·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 lipca 2022, 23:09
Siatkarze reprezentacji USA oraz Włoch jako pierwsi zameldowali się w półfinałach Ligi Narodów w Bolonii. Amerykanie, którzy mogą być rywalem Polaków w razie ich wygranej z Iranem, odprawili do domu broniących tytułu Brazylijczyków (3:1). Azzurri męczyli się z Holandią, musieli odrabiać straty, ale ostatecznie wygrali (3:1) i też będą się bić o medale. Polacy zagrają w czwartek z Iranem swój ćwierćfinał (godzina 21:00).
Amerykanie pokonali Brazylię w pierwszym ćwierćfinale Ligi Narodów
Włosi w swoim meczu męczyli się z Holandią, ale też mają awans
Biało-Czerwoni zagrają już w czwartek, stawią czoła groźnym Irańczykom
Turniej finałowy Ligi Narodów rozpoczął się w środę w Bolonii od gwiezdnych wojen, bo po przeciwnych stronach siatki stanęli Amerykanie i Brazylijczycy. Canarinhos przybyli do Włoch bez Alana Souzy, kontuzjowanego atakującego, którego brak mocno odbił się na ich grze. Ale paradoksalnie, rozpoczęli ćwierćfinał lepiej od Jankesów. Wygrali pierwszą partię do 20, pewnie spisywali się w ataku i byli lepszą drużyną.
Ale trener John Speraw miał w składzie dwóch znakomitych skrzydłowych, różnicę zrobili doskonale znany z naszej PlusLigi Torey DeFalco i gwiazdor Serie A1 Aaron Russell. Dali Amerykanom cenne punkty na skrzydłach, a Brazylia grała z seta na set coraz mniej skutecznie. Szybko rywale wyrwównali stan pojedynku (25:22), a potem wygrali po znakomitej walce seta trzeciego (25:23).
W partii numer cztery Brazylijczycy nie mieli już wiele do powiedzenia, choć starali się ścigać i odrabiać straty. Brakowało jednak mocy na prawej stronie siatki, brakowało skuteczności w ataku i to Jankesi wzięli awans do półfinału (25:17). W nim mogą zagrać z reprezentacją Polski, ale najpierw Biało-Czerwoni muszą uporać się z Irańczykami w ćwierćfinale. Ten mecz odbędzie się w Bolonii o godzinie 21:00 w czwartek.
Bardzo męczyli się w swoim ćwierćfinale faworyzowani Włosi, którzy stawili w Bolonii czoła najniżej notowanym w ósemce Holendrom. Oranje pod wodzą Włocha Roberto Piazzy zrobili duże postępy i napędzili Azzurrim stracha. Już w pierwszym secie grali z rywalami punkt za punkt, cios za cios, potrafili zaskakiwać blokiem i świetnie odpowiadali w ataku. A w samej końcówce zaskoczyli zagrywką i wyszli w meczu na prowadzenie (25:21).
Niezbyt dobrze radzili sobie liderzy włoskiej kadry, Yuri Romano i Alessandro Michieletto, a po drugiej stronie siatki kapitalnie spisywał się Bennie Tuinstra. Ale w secie drugim zaczęli się budzić faworyci, poprawili grę w ofensywie, a trener Ferdinando De Giorgi dokonał udanych zmian. Zespół ożywił Ivan Zaytsev, ciężar gry wziął na siebie Daniele Lavia (25:22). A potem w partii trzeciej Holandia straciła kontrolę nad meczem (13:25).
I nie odzyskała jej do końca, być może przez słabszą grę Nimira Abdel-Aziza, który tym razem nie błyszczał jak zawsze. W secie czwartym w końcówce Holandia doścignęła niemal Azzurrich, ale ci są mistrzami Europy i pokazali, że w trudnych chwilach potrafią sobie radzić. Zdominowal końcówkę seta, wygrali go 25:22 i cały mecz. W półfinale Włosi zmierzą się z lepszym w parze Francja - Japonia. Ten mecz odbędzie się w czwartek.