Premier Mateusz Morawiecki miał w piątek wystąpienie w Sejmie związane z głosowaniem nad tzw. dodatkiem węglowym. Jak zwykle nie obyło się z jego strony bez ataku wobec opozycji. Tym razem poszło o politykę wobec Rosji i kwestię węgla.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Polska w tym roku dramatycznie cierpi na braki węgla. Jego ceny są bardzo wysokie
To jednak nie przeszkadza Mateuszowi Morawieckiego obwiniać za to wszystko opozycji
- Część opozycji daje się nabierać na politykę Władimira Putina, ale i tak nic z tego. Drodzy państwo, nie dacie rady wstrząsnąć podstawami naszego państwa. My będziemy skuteczni w naszych działaniach - powiedział premier Mateusz Morawiecki w Sejmie do posłów opozycji.
Morawiecki deklaruje, że nie zamierza słuchać uwag opozycji
Szef rządu podkreślał także, że prezydent Rosji Władimir Putin pięć miesięcy temu rozpoczął wojnę nie tylko z Ukrainą, ale też zaatakował po to, aby wstrząsnąć podstawami demokratycznej Europy i świata.
- Wprawdzie jego czołgi nie stoją dziś pod Berlinem, Paryżem, czy Warszawą, ale Putin robi wszystko, żeby siać dezinformację, chaos, strach, panikę. To jest jego broń - wskazał Morawiecki.
Nie zabrakło też w jego wystąpieniu kwestii braku węgla. - Cena węgla dla gospodarstw domowych jest wysoka przez deficyty węgla, gdyż musimy go ściągać z zagranicy, ale nie zrezygnujemy z embarga na rosyjski węgiel. Nie posłuchamy opozycji, która doradza, żeby działać ręka w rękę z Putinem - przekonywał.
Następnie dodał: "My możemy zapewnić, że w tym trudnym czasie pomożemy przetrwać i tę jesień i następne kwartały - poradzimy sobie ze skutkami wojny na Ukrainie, z inflacją, poradzimy sobie z tymi wyzwaniami. Udźwigniemy te problemy. Damy radę".
Opozycja odpowiada na jego ataki
Jednak opozycja nie wierzy w jego zapewnienia. "Premier Morawiecki krzyczy, że mają plan i strategię... szkoda tylko, że węgla nie mają. Chętnie usłyszę, kiedy węgiel trafi do odbiorców, kiedy ta "nadpodaż", a szczególnie, kiedy w końcu uwolnią energetykę wiatrową na lądzie" - napisała na Twitterze Monika Rosa z Nowoczesnej.
"Premier Morawiecki zamiast mówić w Sejmie o realnych problemach Polaków atakuje opozycję. Za to dziękuje ministrowi Sasinowi i swoim nieporadnym urzędnikom. "Strategią energetyczną" rządu jest, jak słyszymy, że "węgiel płynie". Coraz większa bezradność i groteska" - ocenił z kolei Tomasz Siemoniak z PO.
"Składy węgla nie są puste” - twierdzi premierMorawiecki. Czy on się w ogóle orientuje, co się dzieje?" - dopytywała również na Twitterze wicemarszałkini Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Jak pisaliśmy w naTemat, z informacji, do których dotarło Radio Zet i Onet, wynika, że już pierwszego dnia wojny w Ukrainie minister klimatu i środowiska Anna Moskwa wysłała pismo do Mateusza Morawieckiego, w którym wskazała na konieczność gromadzenia rezerwy węgla.
W poufnym dokumencie urzędniczka miała napisać, że pomimo zintensyfikowania wydobycia oraz zakupu węgla przez spółki Skarbu Państwa, "szacuje się, że na rynku wciąż pozostanie luka surowcowa".
O zaniechaniach rządu poinformowali także dziennikarze Onetu. Z doniesień serwisu wynika także, że Mateusz Morawiecki nie zamówił żadnych ekspertyz przed objęciem rosyjskiego węgla embargiem.
Dla odbiorców indywidualnych miało zabraknąć nawet kilku milionów ton węgla. Pomimo posiadania tej wiedzy Prawo i Sprawiedliwość miało wielokrotnie powtarzać, że surowca nie zabraknie.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.