Poseł Adam Szejnfeld od lat prowadzi portal internetowy oraz konferencje na temat statusu kobiet. Najbliższa już jutro, w Dzień Kobiet. Złożył także wniosek o przyjęcie do Parlamentarnej Grupy Kobiet, ale został on odrzucony. Sam zainteresowany jest zdziwiony reakcją koleżanek.
"8 marca, a problematyka równości w nowoczesnym społeczeństwie" - pod takim tytułem organizowane są przez Szejnfelda dwie konferencje w Pile. Gościem będzie Pani minister Agnieszka Kozłowska - Rajewicz, pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania.
- Obie dyskusje będą dotyczyć nie tylko spraw kobiet i mężczyzn, ale także nierówności w kontekście religii, wyznania i koloru skóry. Wszystko to właśnie na tle Dnia Kobiet, gdyż w debacie publicznej dużo mówi się o równości płci, ale mniej o innych formach - podkreśla poseł. Wpierw odbędzie się spotkanie ze studentami Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, a następnie otwarta debata z mieszkańcami miasta w Biurze Wystaw Artystycznych.
Adam Szejnfeld od lat zajmuje się sprawami kobiet. Prowadzi portal kobiecastronazycia.pl. Można na nim przeczytać o przedsiębiorczości kobiet. Jest także członkiem kapituły "Bizneswoman Roku" w ramach programu Sukces Pisany Szminką. W związku ze swoją działalnością, poseł chciał dostać się do Parlamentarnej Grupy Kobiet i w tym celu złożył w ostatnich dniach wniosek o przyjęcie. Jest pierwszym mężczyzną, który zgłosił chęć współpracy z paniami. Nie będzie miał jednak do tego okazji, przynajmniej nie jako oficjalny członek zespołu.
- Chętnie skorzystamy z jego doświadczenia, zaprosimy go na posiedzenia, ale nie zgodzimy się na jego przyjęcie do składu. Zasiadają w niej jedynie posłanki. To grupa kobiet, a nie do spraw kobiet - przekonuje Szydłowska.
Jednak deklaracja, którą przyjęły posłanki, mówi wprost, że mężczyźni również mogą należeć do gremium. - My, parlamentarzyści polscy VII kadencji Sejmu i VIII kadencji Senatu, należący do różnych klubów politycznych tworzymy Parlamentarną Grupę Kobiet, pragnąc działać wspólnie, ponad podziałami politycznymi na rzecz realizacji konstytucyjnej zasady o równych prawach obu płci" - napisano w oświadczeniu nowej grupy. Zatem teoretycznie Szydłowska nie ma prawa odmówić przyjęcia Szejnfelda w szeregi. Tym bardziej, że artykuł 2 regulaminu brzmi: "Parlamentarna Grupa Kobiet zrzesza parlamentarzystów z Sejmu i Senatu. Członkostwo w Grupie jest dobrowolne".
Całość regulaminu Grupy Kobiet można znaleźć tutaj
Szejnfeld twierdzi, że nikt go nie informował o odrzuceniu wniosku, ani o formalnej możliwości jego nieprzyjmowania. - Nie wiem też, że obowiązuje stary regulamin. Skoro tak, to mogę traktować się jako członka grupy. A panie, jeśli chcą działać same, to muszą zmienić regulamin, bo obowiązujący na to nie pozwala - zaznacza poseł.
- W tym tekście rzeczywiście znajduje się sformułowanie, które nie wyklucza obecności panów. Przyjęliśmy jednak po prostu stary regulamin, który powstał gdy do naszego grona należeli w poprzedniej kadencji sejmu trzej politycy - twierdzi przewodnicząca. Chodzi o Ryszarda Gallę, Jarosława Wałęsę oraz Marka Cebulę, którzy zostali przyjęci przez poprzedniczkę Szydłowskiej, Magdalenę Kochan.
- Zapisali się w świetle kamer i to wszystko. Nic nie wnieśli do prac, nie byli ani na jednym posiedzeniu. Mamy dlatego złe doświadczenia związane z pracą z panami posłami - podkreśla przewodnicząca uzasadniając, dlaczego Szejnfeld nie ma szans na bycie w szeregach zespołu posłanek.
Sam poseł tłumaczy, dlaczego chciał wejść w skład Grupy Kobiet. - Jeśli chcemy mieć lepsze efekty w działalności na rzecz pań, to uważam, że obie płcie powinni wspólnie prowadzić dialog. Na moje konferencje zapraszam również mężczyzn, są oni także wśród analityków, którzy występują - przekonuje polityk. Ponadto myślałem, że ewentualne przedsięwzięcia grupy będą bardziej wiarygodne, jeżeli będą w nich uczestniczyli mężczyźni. Tworzenie zamkniętych kręgów zawsze utrudnia działanie.
Nowa Parlamentarna Grupa Kobiet powstała na początku stycznia tego roku. W tej kadencji składa się z 37 pań, a przewodzi jej Bożena Szydłowska z Platformy Obywatelskiej. Tym razem w Sejmie jest rekordowo dużo posłanek - 110. To prawie 1/4 całej izby niższej. Najwięcej pań jest klubie PO - 72. Następne w kolejności są : PiS - 25, Ruch Palikota - 5, SLD - 4, PSL oraz Solidarna Polska - po 2 posłanki.
- Moim zdaniem odrzucenie wniosku jest absolutnie nieuzasadnione. I mówię to jako kobieta. Powinny liczyć się przecież kompetencje a nie płeć - przekonuje Kinga Matałowska,blogerka (mamzdanie.blox.pl), dziennikarka. Zdaniem Matałowskiej poseł ma bezcenne doświadczenie i wiedzę w zakresie spraw kobiet i mógłby "rozkręcić" tę grupę. Domyśla się jednak, dlaczego posłanki nie są skłonne do przyjęcia polityka - Byłby rodzynkiem wśród pań, więc nie sądzę by miał zamiar - i by udało mu się wysunąć na pozycję lidera grupy. A tego obawia się chyba pani przewodnicząca Szydłowska i stąd negatywne rozpatrzenie jego wniosku - przewiduje dziennikarka.