Ewa Minge jest w stałym kontakcie ze swoimi obserwatorami na Instagramie. Chętnie dzieli się refleksjami na różne tematy, zwłaszcza te zdrowotne i urodowe. Niedawno pokazywała, że jej twarz jest w opłakanym stanie, bo jej wątroba nie dawała rady z lekami. Tym razem otworzyła się na temat makijażu permanentnego. Okazuje się, że walczyła ponad rok, aby się go pozbyć.
Reklama.
Reklama.
Ewa Minge nie ukrywa, że czasem odwiedza gabinety medycyny estetycznej czy kosmetyczkę
Teraz projektantka wyjawiła, że zdecydowała się usunąć stary makijaż permanentny i zastąpić go "nowym, delikatnym, jasnym, świetnie dobranym kolorem i kształtem"
Ewa Minge jest doskonale znana dzięki działalności w branży modowej, ale także za sprawą kontrowersyjnego wizerunku. Projektantka lubi bowiem eksperymentować z wyglądem i nie boi się zabiegów w salonach medycyny estetycznej.
Ostatnio Minge wrzuciła zdjęcie twarzy w wersji sauté, bez make up'u. Jej buzia była bardzo opuchnięta. Projektantka wyjaśniła, co się wydarzyło. Okazuje się, że taki stan był następstwem alergii oraz spożywania leków, które nie sprzyjają jej, gdyż ma wrodzony niedorozwój wątroby.
"Bywa pięknie i bywa potwornie, ale nie jest to powód ani do wstydu, ani do hejtu. Człowiek jest ułomny, piękno umowne. Ostatnio koleżanka alergia atakuje mnie częściej, jak szczęście, dobrze, że mam okres pracy w domu. A w okularach słonecznych wyglądam jak inna kobieta" – podkreśliła.
Kilka dni po publikacji posta dodała nowego z nawiązaniem. Podziękowała za masę wiadomości ze słowami otuchy. "Nigdy nie zaprzeczałam, że korzystam z medycyny estetycznej, wręcz odwrotnie pokazuje zabiegi i to dość spektakularnie!" – napisała.
"Medycyna estetyczna wykonywana u lekarzy, w sprawdzonych, renomowanych miejscach jest dla ludzi, a ilość gabinetów tych renomowanych jak i wysyp dziwnych miejsc zajmujących się tym tematem wskazuje, że nie jedna Minge temu się poddaje. I na tym zakończmy ten narodowy już temat" – stwierdziła.
"Wyobraź sobie, że Twoja wątroba nie pracuje prawidłowo, a Ty masz w konsekwencji tego takie objawy jak na potężnym kacu, nudności, bóle głowy, stany depresyjne, poranne zmęczenie, potliwość nocna, drobne i większe plamki na ciele, żółta skore, swędzenie ciała, pieczenie, obrzęki limfatyczne twarzy, kostek u rąk i nóg, wymioty i na to wszystko nie możesz wziąć normalnych leków, bo np. paracetamol może tylko cię dobić" – wyjaśniła.
"Możesz cieszyć się życie, ale zawsze musisz mieć z tylu głowy, ze twoje laboratorium w postaci wątroby potrzebuje każdego dnia wspomagania. Musisz mieć dobrego lekarza, musisz pożegnać wiele pokarmów, alkohol i musisz unikać stresu" – skwitowała.
Ewa Minge pozbyła się starego makijażu permanentnego. "Musiałam odbyć drogę przez mękę"
W środę (3 sierpnia) Ewa Minge wrzuciła serię nowych zdjęć i znowu obszerny wpis. Tym razem na tapecie był makijaż permanentny. "Był tak głęboki i uparty, że zajęło nam to ponad rok czasu" – podkreśliła na wstępie, pisząc o swoich ostatnich wizytach w gabinecie kosmetycznym.
Projektantka zaznaczyła, że postawiła na bardziej subtelny makijaż. "Makijaż permanentny nie powinien być mocny, widoczny, agresywny. Powinien dawać nam pewien rodzaj ściągi, która zawsze możemy same wzmocnić. Oczywiście co kto lubi, bo to jego twarz i on ma się czuć z tym dobrze" – dodała.
Minge cieszy się, że ma już to za sobą, choć przyznała, że nie było łatwo pozbyć się starego makijażu. "W pewnych kwestiach cierpliwość to zaleta. Kiedyś byłam niecierpliwa i w konsekwencji dzisiaj musiałam odbyć drogę przez mękę, a mówimy przecież o naszej twarzy" –podsumowała.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.