Nie żyje drugi kierowca polskiego autokaru, który rozbił się w sobotę w tym kraju. Informację przekazała regionalna prokuratura w Varaždinie. W poniedziałek udało się potwierdzić jego tożsamość wśród śmiertelnych ofiar wypadku. Jest ich 12.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Trwa ustalanie przyczyn wypadku polskiego autokaru w Chorwacji. W zdarzeniu zginęło 12 osób, ranne zostały 32, stan 19 z nich jest ciężki
Według chorwackich mediów kierowca autobusu mógł zasnąć lub zasłabnąć za kierownicą
Niestety żaden z kierowców nie przeżył tego wypadku. O śmierci drugiego z nich poinformowano w poniedziałek, gdyż dopiero dzisiaj udało się go zidentyfikować
Do wypadku autokaru z polskimi pielgrzymami doszło w sobotę 6 sierpnia o godzinie 05:40 na autostradzie A4 Zagrzeb - Gorican w Chorwacji. Autokar zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie. W tragicznym wypadku zginęło 12 osób, wliczając w to już drugiego kierowcę. 32 osób jest rannych. Stan 19 osób jest ciężki. Chorwackie media podają, że w poniedziałek udało się ustalić, że jeden z zabitych to drugi kierowca.
Nie żyje drugi kierowca autobusu, który miał wypadek w Chorwacji
– Obaj kierowcy polskiego autobusu, który w sobotę zjechał z autostrady A4, nie żyją. Przeprowadzono sekcję zwłok wszystkich polskich ofiar – poinformował Darko Galić, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Varażdinie.
Dodajmy, że jeden z kierowców autobusu, który rozbił się w Chorwacji, miał 72 lata. To jest już wiek emerytalny.
Jak wyglądały chwile przed wypadkiem?
O tym, jak wyglądały ostatnie chwile przed wypadkiem, opowiedział polskim dziennikarzom ks. Rafał Działak z parafii w Koninie. Duchowny ma złamaną kość krzyżową i nie może ruszać nogami, leży w chorwackim szpitalu. Jak mówi, moment wypadku pamięta dokładnie, bo nie spał od godz. 3.15.
– Wprawdzie siedziałem w przedostatnim rzędzie, ale obserwowałem sobie wszystko. Na granicy z Chorwacją czekaliśmy jakieś 20 min, była kontrola paszportowa. Pan Paweł, z którym jestem w pokoju, mówił, że za przejściem granicznym kierowcy zatrzymali autokar i się wymienili. Ujechali niewiele i wydarzyło się to, co się wydarzyło – powiedział.
Według relacji księdza i jego współtowarzysza ze szpitalnego pokoju, pana Pawła, wypadek mógł mieć związek z przebitą oponą w trakcie jazdy.
Ranni mogą liczyć na kompleksową opiekę i wsparcie. Jak pisaliśmy w naTemat.pl, polskojęzyczna chorwacka pielęgniarka zdecydowała się po skończeniu swojej zmiany wrócić do szpitala, by pomóc rannym ocalałym z tragicznego wypadku na autostradzie A4. – Z mojej strony to była bardziej pomoc psychologiczna – wyznała w rozmowie z lokalnymi mediami.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.