Powodem przerwy w dostawie mają być – według Kremla – sankcje, które uniemożliwiły rosyjskiemu (i państwowemu) Transnieftowi rozliczenie się za tranzyt z ukraińskim koncernem Ukrtransnafta. W ubiegły czwartek 4 sierpnia ropa przestała płynąć południowym odcinkiem ropociągu "Przyjaźń" do Słowacji, Czech i Węgier.
"Najbliższe dni pokażą, czy wstrzymanie dostaw rurociągiem 'Przyjaźń' jest kolejną eskalacją wojny energetycznej przez Rosję, czy też problemem technicznym z płatnościami" – skomentował w mediach społecznościowych minister przemysłu Czech Josef Sikela.
Jak jednak poinformowała agencja Bloomberg, wstrzymanie dostaw szczególnie Węgry postawiło w wyjątkowo trudnej sytuacji. W kraju obowiązuje bowiem limit cen paliw, co sprawiło, że niektóre firmy wstrzymały import ropy, by uniknąć strat finansowych.
Ta sytuacja wpłynęła także na spadek ceny akcji węgierskiego koncernu MOL na giełdzie, ale także na osłabienie forinta. W Budapeszcie zareagowano jednak błyskawicznie. MOL poinformował w środę, że zapłacił Ukrainie za tranzyt rosyjskiej ropy, a następnie sam rozliczy się z Rosjanami.
Takie rozwiązanie miało zostać zaakceptowane i w Kijowie, i w Moskwie. "Strona ukraińska zobowiązała się wznowić transport ropy w najbliższych dniach" – poinformował węgierski koncern.
Dostawy przez północną nitkę ropociągu, biegnącą przez Białoruś i Polskę do Niemiec odbywają się bez zakłóceń – przekazał w komunikacie Transnieft.
Wstrzymanie dostaw ropy to niejedyny problem premiera Viktora Orbána. Jego partia Fidesz notuje coraz słabsze wyniki, a w najnowszym sondażu poparcie to spadło aż o 12 punktów procentowych.
Węgrzy są niezadowoleni m.in. z sytuacji gospodarczej w kraju. A jest się czym martwić, bo inflacja również jest coraz wyższa – jej bazowy wskaźnik (bez cen żywności i energii) wynosi już 16,7 proc. Z kolei ceny dóbr i usług konsumpcyjnych w lipcu były średnio o 13,7 proc. wyższe niż w analogicznym miesiącu roku ubiegłego.
Dla porównania dodajmy, że inflacja konsumencka w Polsce w lipcu 2022 roku wyniosła 15,5 proc.
Na pytanie, kto lub co odpowiada za wysoki wzrost cen i inflację, 31 proc. Węgrów odpowiedziało w badaniu, że "bardziej odpowiedzialna jest wojna, a w mniejszym stopniu polityka gospodarcza rządu". Nieco więcej respondentów (34 proc.) stwierdziło, że "większą winę ponosi polityka gospodarcza rządu, a mniejszą wojna w Ukrainie". Kolejne 29 proc. uważa, że oba czynniki wpłynęły tak samo.